Tomasz Terlikowski – jeden z
największych orędowników ustaw, które mają na celu zamianę
kobiety w inkubator opanował do perfekcji umiejętność wywoływania
shitstormów (tak samo zresztą jak i Wojciech Cejrowski, któremu
chyba ostatnio książki nie schodzą, bo hiperaktywny się zrobił).
Pan Tomek doprowadził do tego, że na sporą część ludzi samo
jego nazwisko działa jak płachta na byka. Przyznam szczerze, że
Terlikowski jako zjawisko społeczne jakoś mnie ominął. Tzn.
dopiero jakieś dwa lata temu szukając sobie książki w jednej z
krakowskich „tanich książek”, trafiłem na zbiór jego
felietonów. Wystarczyło, że zerknąłem na fragment jego
wypowiedzi z tyłu okładki i zapałałem doń miłością. W tym
fragmencie Terlikowski porównał in vitro do handlu brazylijskimi
dzieciakami – handlu mającego na celu późniejszą sprzedaż
narządów wewnętrznych (wyciętych z tychże dzieciaków). Lubię
poznawać opinie ludzi, z którymi się nie zgadzam (z racji różnić
światopoglądowych), ale tym razem spasowałem. Wydawało mi się,
że Terlikowski to taki jakiś dziwny pan, który sobie pisze teksty
do szuflady, a czasem ktoś mu coś opublikuje. Rzecz jasna źle
myślałem. Terlikowski zrobił oszałamiającą karierę jako
redaktor naczelny „Frondy” i jako prawicowy celebryta.
Konkurencje miał, i to sporą. Już
wcześniej karierę na swoim konserwatyzmie zrobili Wojciech
Wierzejski, Roman Giertych, Marek Jurek. Rydzyk ze swojego
konserwatyzmu zrobił kolejną religię i olbrzymi biznes.
Terlikowski musiał więc się czymś wyróżniać. Wyróżnia się
więc tym, że nawet jak na konserwatystę wygłasza tak skrajne
poglądy (i to z kamienną twarzą), że można je spokojnie
zakwalifikować do dużego zbioru „bardzo proszę o odrobinę
amnezji, bo to co właśnie przeczytałem jest tak durne, że chcę o
tym jak najszybciej zapomnieć”. Swoimi wypowiedziami przebija
nawet Korwina i Cejrowskiego – a to bardzo wysoko podniesiona
poprzeczka. Jeśli wydaje Wam się drodzy czytelnicy, że „gorzej
już nie będzie”, to jesteście w błędzie. Następny celebryta z
prawej strony udowodni, że nie macie racji :)
Nieco smutne jest to, że w słowa
Terlikowskiego wierzy nawet sporo (w sensie ilościowym, nie w sensie
sporego odsetka społeczeństwa) ludzi – on sam zaś raczej
traktuje je jako sposób na autopromocję. Wszystkim uczulonym na
jego argumentację proponuje traktowanie jej tak jak kiedyś
traktowało się na ten przykład wyskoki Michała Wiśniewskiego
(Ich Troje). Sam Terlikowski potrafi do maksimum wykorzystać swoją
pozycje – może bezproblemowo łajać Prezydenta, episkopat,
katolików myślących inaczej niż on. I zawsze będzie grupa ludzi,
która uznaje, że to on ma rację.
Niestety argumenty Terlikowskiego prócz
efektu stricte wizerunkowego mają nieco inny efekt, który sam
Terlikowski albo ma w dupie albo nie do końca jest go świadomy,
albo też bardzo go to bawi. Ponieważ używa bardzo chwytliwej
retoryki, ludzie go słuchają. Ponieważ umie konstruować
wypowiedzi, jest w stanie naginać rzeczywistość, tak żeby „mieć
racje”. Na warsztat weźmiemy jego artykulik dotyczący tego kto
promuje gwałt. Zacytuje całość – jeśli ktoś nie chce tego
czytać w całości – niech przejdzie od razu dalej.
„Todd Akin został już
skrytykowany z każdej możliwej strony. Zarzuca mu się seksizm,
usprawiedliwianie gwałtu i wszystkie inne możliwe grzechy. Powodem
tego ataku wcale nie jest jednak jego wypowiedź, a fakt, że
powiedział on prawdę o tym, że za zbrodnię ojca dziecko nie może
być karane zabójstwem.
Ta prosta prawda bije
po oczach. Zwolennicy zabijania nienarodzonych, w tym także
zwolennicy kompromisu aborcyjnego w Polsce, przekonują, że jeśli
dziecko poczęło się w wyniku gwałtu to może zostać zamordowane.
I uznają, że każdy, kto myśli inaczej jest seksistą i
przeciwnikiem kobiet. Prawda jest jednak taka, że jest dokładnie
odwrotnie. Zwolennikami gwałtu na niewinnej kobiecie są ci, którzy
opowiadają się za aborcją w przypadku gwałtu. Zabicie dziecka nie
jest bowiem niewinnym zabiegiem, ale głębokim gwałtem dokonanym na
całej naturze kobiety. Po jednym obrzydliwym i okrutnym czynie,
nadchodzi czas na drugi. Po jednym gwałcie przychodzi drugi, z
którego często o wiele trudniej jest się uwolnić, wyleczyć.
I dlatego trzeba
powiedzieć jasno, jeśli ktoś jest obrońcą gwałtu, jeśli ktoś
chce gwałcić niewinne i skrzywdzone już kobiety, to są to
zwolennicy aborcji. To oni prowadzą do tego, że raz zgwałcona
kobieta jest gwałcona po raz drugi. Zwolennicy aborcji skazują więc
dziecko na śmierć, a matkę na dożywotnie cierpienie. Ojciec zaś
takiego dziecka wyjdzie z więzienia po kilku latach... Takie są
konsekwencje myślenia lewicy.”
Do rzeczy:
Todd Akin został już
skrytykowany z każdej możliwej strony. Zarzuca mu się seksizm,
usprawiedliwianie gwałtu i wszystkie inne możliwe grzechy.
Panu Celebrycie Tomkowi należałoby
przypomnieć, że osoba o której napisał, przeprosiła za swoją
wypowiedź.
Powodem tego ataku wcale nie jest
jednak jego wypowiedź, a fakt, że powiedział on prawdę o tym, że
za zbrodnię ojca dziecko nie może być karane zabójstwem.
Chylę czoła przed przenikliwością
Pana Tomaszowego umysły. On wie, czemu ludzie byli wściekli! On
wie, że nie chodziło o wzmiankę dotyczącą tego, że kobieta ma
„mechanizmy, które utrudniają zajście w ciąże w wyniku
gwałtu”.
Ponadto warto pochylić się na
moment nad doborem słów: „za zbrodnie ojca” – słowo
OJCA jest szczególnie istotne, bowiem Terlikowski chce w ten sposób
„zmiękczyć” przestępstwo jakim jest gwałt. Że co? Że mam
paranoję? A dlaczego nie napisał:„że za zbrodnie gwałciciela
dziecko nie może być karane zabójstwem” ? Sens zdania byłby
przecież ten sam.
Ta prosta prawda bije
po oczach. Zwolennicy zabijania nienarodzonych, w tym także
zwolennicy kompromisu aborcyjnego w Polsce, przekonują, że jeśli
dziecko poczęło się w wyniku gwałtu to może zostać zamordowane.
Ta prosta prawda bije po
oczach chyba tylko Pana Tomka. Gdyby Kościół i pan Tomek (za
przeproszeniem) odpieprzyli się od Postinoru (albo pochodnych) i
gdyby nie krytykowali środków hormonalnych, ofierze gwałtu można
by zaaplikować silną dawkę hormonów (albo sama by sobie kupiła,
żeby nie liczyć na łaskę ginekologa i klauzulę sumienia), która
praktycznie uniemożliwiła by zajście w ciąże. No chyba, że Pan
Tomek uznaje, że Zbyszek Embrion jest człowiekiem, a Postinor go
zabije, jeśli tak, to ja przepraszam.
I uznają, że każdy,
kto myśli inaczej jest seksistą i przeciwnikiem kobiet. Prawda jest
jednak taka, że jest dokładnie odwrotnie
Owszem! Seksistami są
ci, którzy nie chcą zmuszać zgwałconej do rodzenia dziecka
gwałciciela! Seksistami są ci, którzy uważają, że można jej
pozostawić tę decyzje, pan Tomek wie, że kobietom nie powinno się
pozostawiać żadnych decyzji bo jeszcze sobie krzywdę zrobią...
Zwolennikami gwałtu
na niewinnej kobiecie są ci, którzy opowiadają się za aborcją w
przypadku gwałtu.
Aborcja nie byłaby
potrzebna gdyby kobiety miały łatwy dostęp do Postinoru i
wiedziały jakie ma działanie – wtedy kobieta mogłaby go wziąć
zanim pójdzie na policje/etc. Myślę, że wiem w jaki sposób Pan
Tomek będzie argumentował – gdyby gwałciciel był przekonany, że
dziecko się urodzi i będzie musiał płacić alimenty – wtedy by
nie gwałcił. A Tak? Wie, że pozostanie bezkarny! Brawo, Panie
Tomku!
Zabicie dziecka nie
jest bowiem niewinnym zabiegiem, ale głębokim gwałtem dokonanym na
całej naturze kobiety.
W jaki sposób łyknięcie
dwóch tabletek Postinoru (ja bardzo przepraszam za używanie tej
nazwy – nie jest to reklama a jedynie wynik tego, że nie znam
innego środka o tym działaniu (czytelnicy, wspomóżcie mnie
swoja wiedzą), ma być „głębokim gwałtem dokonanym na całej
naturze kobiety”? Ja wiem, że Pan Tomek się musi wylansować, ale
może niech nie próbuje odbierać chleba kabareciarzom.
Gwoli wyjaśnienia – w
chwili obecnej „skrobanki” robi się już tylko u nas w
„garażach” – w szpitalach podaje się środki farmakologiczne
przyspieszające poród. W jaki sposób miałoby być to mniej
„głębokim gwałtem” od zwykłego porodu?
Po jednym obrzydliwym
i okrutnym czynie, nadchodzi czas na drugi.
Łykanie tabletek jest
obrzydliwym i okrutnym czynem!
Po jednym gwałcie
przychodzi drugi, z którego często o wiele trudniej jest się
uwolnić, wyleczyć.
Właśnie naszła mnie
straszliwa myśl i doszła do mnie prawda, której nie chciałem
zaakceptować... Łykanie Postinoru to gwałt... teraz już wiem
czemu niektórzy ginekolodzy nie chcą go przepisywać i powołują
się na klauzulę sumienia...
Co się zaś tyczy
drugiego członu zdania – owszem, aborcja w naszym kraju może
wywoływać traumę – ale tylko dlatego, że koledzy pana Tomka
(tacy w czarnych sukienkach) starają się za wszelką cenę
przekonać wszystkich, że aborcja to morderstwo. Nie można się
więc dziwić temu, że niektóre kobiety mają po aborcji problemy
natury psychicznej.
Swoją drogą – gdyby
pan Tomek podzielił się jakimiś wynikami badań popierającymi
swoje tezy – byłoby miło, np. porównaniem tego czy to gwałt czy
aborcja wywołuje silniejszą traumę. Skoro tak ciężko się
pozbierać po aborcji, to psychiatrzy powinni o tym wiedzieć. A
jeśli miałaby to być trauma większa od gwałtu, już na pewno by
to opisali.
I dlatego trzeba
powiedzieć jasno, jeśli ktoś jest obrońcą gwałtu, jeśli ktoś
chce gwałcić niewinne i skrzywdzone już kobiety, to są to
zwolennicy aborcji.
Chcą je gwałcić za
pomocą Postinoru!
To oni prowadzą do
tego, że raz zgwałcona kobieta jest gwałcona po raz drugi
Za pomocą Postinoru!
Zwolennicy aborcji
skazują więc dziecko na śmierć, a matkę na dożywotnie
cierpienie.
Gdyby Pan Tomek chciał
bardziej udramatyzować zdanie, napisałby, że dziecko również
jest skazywane na dożywotnie cierpienie!
Ojciec zaś takiego
dziecka wyjdzie z więzienia po kilku latach... Takie są
konsekwencje myślenia lewicy.”
Znowu pada magiczne słowo
„ojciec”. Trudno zrozumieć co Pan Tomek ma na myśli. Czy to, że
trzeba wprowadzić KS dla gwałcicieli? Zapewniam Pana Tomka, że
środowiska ultraprawicowe oprotestowały by to jako pierwsze (bo
lewica nieco rzadziej przypieprza się do tego jak „prowadzą się
ofiary gwałtu”) Czy może Pan Tomek sugeruje, że Gwałciciel po
wyjściu z więzienia zajmie się dzieckiem i nie trzeba aborcji?
(albo gwałtu za pomocą Postinoru)? Czy może, że Gwałciciel (albo
jak to woli Pan Tomek – „ojciec”) wyjdzie z więzienia po
dwóch latach, bo ofiara gwałtu dokonała aborcji? Ja to chyba tępy
lewak jestem, bo nie rozumiem.
Szczęściem w
nieszczęściu jest to, że Pan Tomek cieszy się mocno umiarkowanym
posłuchem wśród tej części społeczeństwa, która stanowi
tegoż społeczeństwa znaczną większość. Bowiem jego retoryka
jest bardzo szkodliwa. Szkodliwa o tyle, że Pan Tomek maluje świat,
w którym najgorszą zbrodnią jest aborcja, a gwałt to przy tym
małe miki. Maluje świat, w którym gwałciciel nie jest
zbrodniarzem, a ojcem dziecka. Maluje świat, w którym ofiara gwałtu
powinna się bać aborcji bardziej od samego gwałtu.
Nieszczęściem jest to,
że niektórzy ludzie w te idiotyzmy uwierzą i będą się starali
„nauczać” innych. A nie życzyłbym żadnej ofierze gwałtu tego
żeby prócz traumy gwałtu, spotkała ją kolejna w postaci
nawiedzonych kretynów straszących ją jeszcze gorszą traumą.
Cały problem z
Terlikowskim polega na tym, że bardzo dobrze rozgrywa wszystko –
jako celebryta. Pisze teksty tak kuriozalne, tak obraźliwe i tak
absurdalne, że media go cytują – a to sprawia, że ma jeszcze
większy poklask. Z drugiej zaś strony zupełnie jak przy sprawie z
promowaniem audycji za pomocą żartów z gwałtu (notka „haha jaki
śmieszny gwałt”) –- środowiska feministyczne etc. muszą
zareagować na coś takiego. Bo pozostawienie tego rodzaju bredni bez
odpowiedzi i komentarza niesie ze sobą ryzyko takie, iż ktoś
niezorientowany w te brednie uwierzy.
Samo podejście
Terlikowskiego do tematu gwałtu obnaża jego zupełną totalną i
absolutną (chyba skończyły mi się określenia) ignorancję w
zakresie tego, co czuje ofiara przemocy. Pan Tomek wychowany zapewne
pod kloszem w jakimś skansenie, traktuje gwałt jako jeszcze jedną
rzecz, o której oglądał filmy. Najgorsza rzecz, z którą ofiara
przemocy musi się zmierzyć, jest poczucie braku kontroli nad
własnym życiem. Owo poczucie rodzi się w momencie zaistnienia aktu
przemocy – bowiem ów akt odbył się wbrew woli ofiary. Tym samym
oprawca odebrał ofierze kontrolę. Skrajną odmianą przemocy jest
gwałt, którego ofiara ów brak kontroli odczuwa zapewne znacznie
bardziej od ofiary przemocy, hmm, nazwijmy to „tradycyjnej”.
Decyzja o tym czy dziecko
zatrzymać, czy też dokonać terminacji ciąży, może ofierze pomóc
w uporaniu się z brakiem kontroli. Nazywanie terminacji ciąży
„drugim gwałtem” jest idiotyzmem, bowiem nikt ofiary do tego nie
zmusza. To ofiara ma kontrolę nad tym, co się dzieje z jej ciałem
– kontrolę, którą wcześniej odebrał jej gwałciciel. Gdyby
ofiary gwałtu były zmuszane do terminacji ciąży, sytuacja byłaby
inna, ale tego rodzaju problem, o ile w ogóle istnieje, jest
marginalny.
Pan Tomek Celebryta chce
więc pozbawić kobiety tej ostatniej deski ratunku. Chce je zmuszać
do rodzenia dzieci będących owocem gwałtu. A to właśnie
(zmuszanie „odgórne”) jest w mojej opinii kolejnym gwałtem i
kolejną traumą dla kobiety. Choć sam Pan Tomek pewnie widzi to
inaczej: „no przecież nie zmuszam tych kobiet do tego żeby te
dzieci wychowywały – więc nie jestem zły, co nie ?” Choć być
może źle go oceniam – może Pan Tomek będzie potem nawoływał
do tego aby ofiara gwałtu, która już urodzi dziecko gwałciciela,
przyjęła go pod swój dach – w końcu Ojciec dziecka nie może
być od niego odsunięty...
Pan Tomek będzie czasem
gościł na łamach bloga – nie dlatego, że odczuwam jakąś
perwersyjną potrzebę w samoumęczaniu mojego mózgu jego bzdurnymi
argumentami, ale dlatego, żeby wykazać dlaczego i jak bardzo są to
opinie absurdalne. Wiem, że jeśli chodzi o zasięg – nie mogę
się z Panem Tomkiem mierzyć – ale widocznie uznałem, że pasuje
mi rola „Lewackiego błędnego rycerza”.
Sznurki :
Pan Tomek jest kobieta? Przeszedl to wszystko na wlasnym ciele? Byl gwalcony, zaszedl w ciaze a pozniej byl gwalcony w szpitalu gdy nie chcial dziecka jakiegos zboka?!! Chore wyglada jak mezczyzna to po jaka cholere sie udziela?!!!
OdpowiedzUsuńTak sobie czytam i chcę się upewnić, bo nie jestem pewien? Terminacja ciaży jest gwaltem, tak? To jak kobieta sama łyka ten Postinor, to to jest samogwałt? Ohyda, fe!
OdpowiedzUsuńNie rozumiesz! Ten postinor w nią Szatan wmusza! Szatan oraz "biznes aborcyjny" :)
Usuń