Poniższą wypowiedź
(którą pożyczyłem od chłopaków ze strony anty-choiceowej), nad
którą się będę pastwił, polecam dogłębnej lekturze zwłaszcza
kobiecej części czytelników. Przeczytajcie to dokładnie. Kilka
razy. To jest modelowy przykład przedstawiciela „antychoice”,
którego list tak bardzo spodobał się chłopakom ze strony, że aż
wrzucili go u siebie jako opis do obrazka antyaborcyjnego. To jest
ktoś kto w opinii tych ludzi zasługuje na uznanie, a jego historia
na rozpowszechnienie. To jest dla nich ktoś kto postępuje moralnie
i kogo postępowanie jest godne naśladowania. Historyjka jest tak
bzdurna, że całkowicie wierzę w jej autentyczność – nawet
admini z tamtej strony nie daliby rady wymyślić czegoś tak
idiotycznego.
Szanowni czytelnicy –
witam Was w świecie Mateusza.
,,Półtora roku temu rozstałem się z dziewczyną po 3
miesięcznej znajomości. Uprawialiśmy wcześniej seks i ponieważ
„poszliśmy na całość” bez zabezpieczeń, potem ginekolog
przepisał dziewczynie Postinor. Po 2 miesiącach dziewczyna nie
miała okresu i zaczęła się denerwować że jest mimo wszystko w
ciąży, koleżanka dała jej wbrew mojej woli tabletki
innego/mocniejszego kalibru, które dostała z zachodu. Tłumaczyłem
jej żeby się nie truła, ponieważ to co przepisał ginekolog to
silne stężenie kobiecych hormonów, które powodują że ew.
zapłodnione jajeczko się odczepia i schodzi ze śluzem, ale efektem
ubocznym jest rozchwiana gospodarka hormonalna nawet do kilku
miesięcy i to że nie ma okresu o niczym nie świadczy, również to
że testy ciążowe wyszły pozytywnie. Zrobiła po swojemu, męczyła
się i wymiotowała kilka dni. Do dzisiejszego dnia nie wiem/wiemy
czy w ogóle ten Postinor był konieczny, zajść w ciążę to
przecież nie jest takie proste od razu i za pierwszym razem, tym
bardziej ta druga tabletka. Nie mniej jednak od tamtego momentu mam
głęboką niechęć do kontaktów z kobietami na poziomie innym niż
koleżeńskie / randa przy jednym piwie i „papa, do zobaczenia”.
2 miesiące później się ochrzciłem i wziąłem bierzmowanie,
jestem teraz Katolikiem i modlę się do Pana Boga, żeby postawił
przede mną kobietę, z którą zamiast obaw o dzieci, po prostu
obydwoje będziemy tego chcieć''
Mateusz
Mateusz
Trzymacie się jakoś?
Ok. Ponieważ wypowiedź ta jest głupia na bardzo wielu
płaszczyznach – tedy będę fragment po fragmencie ją opisywał.
,,Półtora roku temu
rozstałem się z dziewczyną po 3 miesięcznej znajomości.
Uprawialiśmy wcześniej seks i ponieważ „poszliśmy na całość”
bez zabezpieczeń, potem ginekolog przepisał dziewczynie Postinor.”
Czemu bez zabezpieczeń?
Jestem bowiem jednym z „dzieci Solidarnej Polski”, tzn. trochę
poszkodowany na umyśle i dlatego nie miałem ze sobą prezerwatywy.
Poza tym to ona powinna myśleć o pigułkach chyba? Co nie? A ja nie
lubię w prezerwatywie...
Drogie Panie – taka
rada od autora piknikowego – jeśli prowadzicie aktywne życie
seksualne, NIGDY nie zapominajcie o antykoncepcji. Bowiem większość
mężczyzn (nad czym mnie jako mężczyźnie pozostaje ubolewać
jedynie i trochę się za nich wstydzić) – ma to w dupie.
Pretensje przeważnie są
do kobiety: „no bo jak pozwala sobie coś wsadzać, to chyba może
myśleć o zabezpieczeniu?” (szokujące? To cytat jest – ja tego
nie wymyśliłem). Nie każdy potencjalny partner seksualny to
myśląca osoba, możecie trafić na Mateusza, który potem opisze
Waszą historie na fanpage. Skąd taka lekkomyślność u mężczyzn?
No stąd, że to nie oni ponoszą bezpośrednie konsekwencje
potencjalnej wpadki. Nie oni zachodzą w ciążę. Ale to oni potem
potrafią się zachowywać jak idioci – w tej roli – Mateusz. Na
którego wsparcie możecie liczyć tak samo jak homoseksualiści na
akceptację u Cejrowskiego. Mądre dziewczę zdecydowało się na
Postinor (aczkolwiek istnieje wiele odmian tabletek 72h po)
Po 2 miesiącach
dziewczyna nie miała okresu i zaczęła się denerwować że jest
mimo wszystko w ciąży,
Zapewne denerwowała się
już wcześniej – ale Mateusz o tym nie wiedział. Postinor jak
każdy inny lek – nie daje 100% gwarancji. Tym samym
zdenerwowanie Dziewczęcia jest w mojej opinii całkowicie
uzasadnione.
koleżanka dała jej
WBREW MOJEJ WOLI tabletki innego/mocniejszego
kalibru, które dostała z zachodu.
Mateusz był bardzo
zaangażowany w związek – na tyle, że zaczął dyktować swojej
byłej co ta powinna robić ze swoim ciałem. W końcu związek trwał
3 miesiące – więc prawa Mateusza do Macicy jego dziewczyny (ba,
żony niemalże!) są w pełni zrozumiałe. A że nie pamięta nawet
nazwy tabletek? No cóż – ważne, że wie jakiego kalibru były.
Widzicie drogie Panie,
dlaczego trzeba myśleć o antykoncepcji? Bo trafi się Wam taki
Mateusz, który przywiąże Was do kaloryfera i będzie za Was
decydował, co powinnyście zrobić. Być może trochę Was jeszcze
obije – żeby wam głupie pomysły z głowy wybić.
Tłumaczyłem jej żeby
się nie truła, ponieważ to co przepisał ginekolog to silne
stężenie kobiecych hormonów, które powodują że ew. zapłodnione
jajeczko się odczepia i schodzi ze śluzem, ale efektem ubocznym
jest rozchwiana gospodarka hormonalna nawet do kilku miesięcy
Ymmm – ja to co prawda
kobietą nie jestem, ale o tego rodzaju efektach ubocznych Postinoru
nie słyszałem. Jeśli ktoś czegoś takiego doświadczył, to
proszę mnie wyprowadzić z błędu. Tym niemniej jako tępemu
samcowi wydaje mi się, że najczęstszą przyczyną braku okresu
jest ciąża właśnie. No ale jak widać Mateusz był bystrzejszy.
i to że nie ma okresu
o niczym nie świadczy, również to że testy ciążowe wyszły
pozytywnie.
Do tego zdania brakuje mi
jeszcze „nawet to, że po dziewięciu miesiącach od zaniknięcia
okresu urodziło się dziecko też często o niczym nie świadczy!”
Ta wypowiedź jest już tak idiotyczna, że nie za bardzo wiem jak
się do niej odnieść. Owszem – te „przesłanki” mogą o
niczym nie świadczyć, ale kobieta musiałaby być mieć naprawdę
żelazne nerwy aby się tym w ogóle nie przejmować. Ta kobieta nie
miała żelaznych nerwów i miała „wsparcie” Mateusza, zwanego
również „ciąża nie istnieje, to dziecko to miraż”. Tym
samym jej decyzja znowu jest całkowicie uzasadniona.
Zrobiła po swojemu,
męczyła się i wymiotowała kilka dni.
Przyznaje, nie jestem
lekarzem i nie mam rozeznania w temacie pigułek wczesnoporonnych,
ale wydaje mi się, że działanie takiej pigułki nie polega na tym,
że kobieta wymiotuje embrionem? Aczkolwiek Mateusz może wiedzieć
lepiej.
Do dzisiejszego dnia
nie wiem/wiemy czy w ogóle ten Postinor był konieczny,(...) tym
bardziej ta druga tabletka.
O ile w przypadku
Postinoru – faktycznie ciężko stwierdzić czy był konieczny –
tzn. można to sprawdzić. Nie wziąć go, a jeśli potem zajdziecie
w ciążę, to znaczy, że był konieczny i że powinnyście go byli
wziąć. Ups... Tym niemniej „ta druga pigułka”, a konkretnie
jej skuteczność i „zasadność użycia” już bardzo łatwo
zweryfikować – jeśli doszło do wydalenia embrionu (i to raczej
nie przez jamę ustną) – to znaczy, że pigułka była potrzebna,
jeśli nie – to znaczy, że nie była.
Choć w tej sytuacji
nieco nurtuje mnie jedno. No okej – podejrzewało dziewczę, że
jest w ciąży i że Postinor nie zadziałał. Mateusz się bał o
to, że coś się jej stanie i nie chciał aby brała inne pigułki.
Czemu na miłość boską nie zasugerował wizyty u ginekologa?
Sądząc po toku rozumowania Mateusza, obydwoje mieli pewnie po
siedemnaście lat i woleli nie ryzykować, że „rodzice się
dowiedzą” – Mateusz wolał, żeby się truła, bo w sumie co się
mogło stać? By umarła, to przynajmniej nie musiałby z nią
zrywać.
Tym niemniej Mateusza
zapewniam – owo dziewczę na pewno wie, czy tabletka wczesnoporonna
była potrzebna.
zajść w ciążę to
przecież nie jest takie proste od razu i za pierwszym razem,
Drogie Panie –
specjalnie dla Was powtórzę ten fragment używając wszelkich
możliwych metod podkreślania.
zajść
w ciążę to przecież nie jest takie proste od razu i za pierwszym
razem,
To, drogie Panie jest
świadomość „antykoncepcyjna” typowego naładowanego hormonami
gówniarza, z którym możecie wbrew pozorom mieć do czynienia
znacznie częściej niźli się Wam wydaje. Bo Gówniarz może mieć
i 30 lat.
Podkreśliłem to zdanie
bo jest idiotyczne. Nie ma znaczenia czy ktoś uprawia seks z kobietą
pierwszy raz czy drugi raz czy setny raz. Nie ma to żadnego
znaczenia, jeśli chodzi o ryzyko zajścia w ciążę. Choć na
lekcjach prowadzonych przez nawiedzonych katechetów (nie wszyscy są
nawiedzeni, ale tylko nawiedzeni opowiadają te bzdury) pewnie
opowiadają coś zupełnie innego. Ba – z tego co udało mi się
dowiedzieć na naukach przedmałżeńskich (owszem, miałem taki
epizod w życiu) – zajście w ciąże graniczy niemalże z cudem.
Zapewne w to wierzył Mateusz. I w to wierzą mądrzy chłopcy z
antychoice.
Nie mniej jednak od
tamtego momentu mam głęboką niechęć do kontaktów z kobietami na
poziomie innym niż koleżeńskie / randa przy jednym piwie i „papa,
do zobaczenia”
Dokonam klaryfikacji
przekazu – Mateusz stracił do kobiet serce, bo jedna z nich nie
chciała mieć z nim dziecka po trzech miesiącach znajomości i po
tym, jak pewnie sam nalegał na seks bez zabezpieczeń. Niezależnie
od przyczyn – w imieniu kobiet Dziękuję Ci Mateuszu – moja
propozycja jest taka – nigdy nie zmieniaj zdania! Na zawsze daj
sobie z tym spokój! I Tobie będzie lepiej – i tym wszystkim
kobietom, które na Ciebie nie trafią.
2 miesiące później się
ochrzciłem i wziąłem bierzmowanie, jestem teraz Katolikiem i modlę
się do Pana Boga, żeby postawił przede mną kobietę, z którą
zamiast obaw o dzieci, po prostu obydwoje będziemytego
chcieć''
Mateusz
Mateusz
Nie wiem czy dobrze
rozumiem, ale to jakże traumatyczne przeżycie skłoniło Mateusza
do nawrócenia się. No ja też bym się nawrócił, jakbym
wycierpiał tyle, co Mateusz... Patrzył jak kobieta się truje...
jak zabija (albo i nie zabija) jego (w połowie) Zbyszka Embriona...
A tak nieco bardziej na
poważnie – jestem się w stanie założyć o wiele, że „opowieść
Mateusza” kończy się na tym, co napisał o kobietach, tzn., że
im nie ufa – a całe to nawrócenie jest już dopisane przez
chłopaków z antychoice, żeby nie wyszło na to, iż Mateusz Dobry
Katolik seks przedmałżeński uprawiał...
Nie zajmowałbym się na
łamach tego bloga wypocinami jakiegoś debila (w tym przypadku można
ten termin traktować jako medyczny) gdyby nie to, że jego
postępowanie nie jest wcale takie wyjątkowe. I skoro chłopaki z
wiadomej strony wrzucili to u siebie jako przykład tego, jak to
„kobieta zniszczyła mężczyznę”, to znaczy drogie Panie, że
macie spory problem – bo Mateusz istnieje i to niejeden. A
rozpoznać „Mateusza” można dopiero w momencie, w którym stanie
się coś poważnego i wyjdzie z niego Mateuszowatość.
Opowieść Mateusza to
egzemplifikacja tego, co się stanie, kiedy jedynie słuszne poglądy
zderzają się z rzeczywistością. Człowiek o zerowej wiedzy na
temat ludzkiej rozrodczości ma pretensje do swojej byłej za to, że
ta go nie posłuchała i „zrobiła po swojemu”. Jawna pogarda dla
kobiet, która zieje z tego listu jest w mojej opinii czymś dość
obrzydliwym. Nie dość, że owa kobieta nie mogła liczyć na żadne
wsparcie (bo Mateusz wiedział lepiej), to jeszcze pewnie odszedł od
niej nie dlatego, że wzięła te prochy, ale dlatego, że „zrobiła
po swojemu”, zamiast zaufać wszystkowiedzącemu Mateuszowi.
Pozostaje jedynie zadumać
się nad poziomem intelektualnym adminów z fanpage antychoice, skoro
uznali te idiotyzmy za warte publikacji.
You have been warned.
Brałam postinor i nie miałam żadnych z tych objawów. Emocjonalnie troszkę byłam rozchwiana przez dwa dni (coś jak przed okresem) i tyle.
OdpowiedzUsuńStres jest w takich sytuacjach zawsze. Tamta opisywana dziewczyna najprawdopodobniej dlatego wymiotowała.
Opowiadasz bajki - pewnie embrionem wymiotowała! :)
UsuńGdyby wymiotowała embrionem to by znaczyło, że do zapłodnienia doszło w żołądku - cóż, Materusz najwyraźniej nie podzielił się w swoim liście wszystkim, co z ze swoją dziewczyną robił. A patrząc na jego "wiedzę" z zakresu rozmnażania to wcale bym się nie zdziwiła jakby myślał, że jest w ciąży żołądkowej :]
UsuńOk that's enough! :D Notkę wygrywa "ciąża żołądkowa" :D
Usuń*kłania się* ^^
UsuńPostinor to nie tabletka wczesnoporonna, po tabletkach aborcyjnych naprawdę się wymiotuje.
UsuńWszyscy o tym wiedzą. A już na pewno Ci, którzy wiedzą co to jest postinor i co to jest tabletka wczesnoporonna (RU ileśtam)
UsuńNawiązuję do tekstu, gdzie była mowa o tabletkach "mocniejszego kalibru" więc raczej RU486.
UsuńZapewne o tę chodzi - ale ciężko stwierdzić - bazując na relacji autora - czyli Mateusza.
UsuńEfektem ubocznym pigułek wczesnoporonnych są biegunka i wymioty właśnie, no i dreszcze i gorączka. A czasem lepsze rzeczy, np zagrażający życiu krwotok albo zakażenie. Dlatego ważna jest legalizacja aborcji. A ciekawe jeszcze, że Mateusio odrzuca realizm dodatnich testów ciążowych- a dodatni wynik hormonu Hcg wskazuje bezspornie na ciążę, bądź jedną z kilku rzadkich, ale groźnych chorób.
OdpowiedzUsuńStraszną pogardą wieje z tego listu...ale też straszną niewiedzą. Naprawdę nie rozumiem, czemu prolajferzy nie widzą, że edukacja profilaktyka seksualna (rozumiana jako zestaw bezpiecznych zachowań, i stosowanie antykoncepcji) może wyeliminować takie sytuacje, a przynajmniej znacznie obniżyć ryzyko, że taki Mateusz wpadnie ze swoją dziewczyną, a ona przez dwa miesiące będzie umierać ze stresu, że jest w ciąży. A przyjazna polityka pro-choice sprawi, że nie będzie się bała znowu pójść do ginekologa, kiedy Postinor nie zadziała.
OdpowiedzUsuńNie brałam nigdy środków wczesnoporonnych (swoją drogą, dla kobiet jest potencjalnie możliwe prowadzić życie seksualne i się nie zabezpieczać - zastanów się nad tym XD), ale z tego, co czytałam, wynika, że nie są bardzo niebezpieczne. Wiele leków normalnie dostępnych na rynku robi z organizmem gorsze rzeczy...
Ja jedynie napisałem, że lepiej się zabezpieczać BO FACET O TYM RACZEJ NIE POMYŚLI (A konkretnie Mateusz) Więc Twoja sugestia, iż umknęło mi coś - jest chybiona :) Aczkolwiek doceniam stopień zawoalowania :D:D
UsuńNo, żeby nie było, że propaguję!
UsuńDzięki,teraz nigdy nie dam dziecku na imię "Mateusz"
OdpowiedzUsuńA ja właśnie dałam dziecku na imię Mateusz i zaczynam żałować :> Ciekawa jestem jak wstrząsająca historię napisałby "Mateusz", gdyby dziewczyna po 3 miesiącach znajomości jednak urodziła to dziecko. To dopiero byłby psikus, szok i trauma! Pomijając czyste prawdopodobieństwo (a raczej jego brak) tego, że ów związek byłby "szczęśliwy i trwały", facet najwyraźniej nie ma pojęcia, ile jego kobieta by się nawymiotowała w ciąży. A gospodarka hormonalna dopiero jej by się zmieniła! I to tak, że aż by jej nie poznał :>
OdpowiedzUsuńBoże, broń nas przed takimi chłopami!
Wina za "świadomość antykoncepcyjną" spada po trosze na rodziców, którzy się wstydzą rozmów na ten temat - z dzieciakami.
UsuńAczkolwiek największa odpowiedzialność za tego rodzaju idiotyzmy kładzione do łbów młodzieży spoczywa na wiadomych środowiskach - torpedujących jakiekolwiek próby uświadamiania młodzieży w tym zakresie (chętnym polecam notkę "masowe molestowanie ogórkiem" - w temacie mocno).
Moja Matka jest nauczycielką biologii i mówi, że jak tak czasem słucha tej swojej młodzieży - to dziwi się, że tak mało tej młodzieży - w ciąży jest. Stara się to prostować jakoś (bo mogą jej skoczyć na warsztat - uczy biologii i ma w programie rozrodczość człowieka, więc prawica jej nie ruszy :) )
A co do końcówki komentarza - Bóg tu nic nie pomoże - kobiety muszą wykształcić w sobie jakiś mechanizm wczesnego ostrzegania przed Mateuszami ;]
hm, brałam ten środek i okres mi się straszne rozregulował...Na początku dreszcze, gorączka, potem przez 2 tygodnie krwawienia, następnie brak miesiączki. Musiałam to uregulować tabletkami. Niemiło wspominam, ale pękła prezerwatywa hm...
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie trafiłam na Mateusza ;)
... Facet co to komentował to chyba zniewieściały był... ten "15-latek" był spanikowany i naczytał się wielu rzeczy na "forach". Czepiasz się go jak nie wiem. Przecież nie zakneblował jej co? Wiedziała co robi.. On z resztą też... a tabletek ANTYKONCEPCYjnych nie polecam ŻADNEJ kobiecie. POczytajcie co to za świństwo jest. Niech lepiej My, Faceci dbajmy o to. A reszta wypowiedzi Mateusza jest... ekhym ^^ no widać że młodzik xD
OdpowiedzUsuńCzepiam się go bo pomimo swojego niedoinformowania - chciał mieć wpływ na czyjeś życie.
OdpowiedzUsuńPigułek nie polecasz? A ja owszem - gdybyś pożył nieco dłużej -wiedziałbyś, że pomagają one regulować miesiączkę i np pomagają poradzić sobie z bólami menstruacyjnymi. Ja wiem - dla Ciebie to jakaś bajka jest - ale nie masz nawet pojęcia ile prochów przeciwbólowych muszą się "nażreć" (panie wybaczą określenie ale ono oddaje ów problem w wymiarze ilościowym) niektóre kobiety - żeby móc normalnie działać w trakcie okresu.
Czy uważasz Mateuszu - że branie kilogramów środków przeciwbólowych - jest dla organizmu kobiecego bardziej neutralne niźli trochę hormonów?