Bywają kampanie i reklamy różne –
jedne dobre (kiedyś napiszę kilka słów o mojej ulubionej reklamie
społecznej – coby nie wyjść na skończonego hejtera), inne złe
(jak Wypiekacz do mózgów). Jeszcze inne mają potencjał, ale z
jakichś przyczyn ów potencjał jest marnowany. Reklamie firmy
Adrian bardzo mało brakło do rewelacyjnej reklamy. Niestety owo
mało sprawiło, że reklama mocno spolaryzowała odbiorców.
Co tak mocno zszokowało część
odbiorców? Na jednym z billboardów (jak na razie kampania obejmuje
dwa) mamy kobietę o wymiarach plus size ubraną w dobrze dopasowaną
bieliznę i pończochy. Na billboardzie widnieje hasło „Adrian
kocha wszystkie kobiety”. Na drugim billboardzie widnieje Monika
Kuszyńska (przyznaje, że musiałem poczytać kto zacz) – ubrana
elegancko. Na sobie ma rajstopy (zapewne firmy Adrian). Hasło to
samo, co na poprzednim. No i jeszcze jeden szczegół – Monika
Kuszyńska siedzi na wózku inwalidzkim.
Zacznę od tego, że reklama (a może i
kampania) oparła się na dobrym zamyśle – wybicie odbiorcy z
rutyny. Outdooru mamy wszędzie do cholery – jeśli chcemy się
wypromować, musimy się wyróżniać. Kobieta o bujnych kształtach
i kobieta na wózku są mocno niestandardowymi elementami reklamy
(nie, nie traktuje nikogo przedmiotowo – piłka jest krótka,
jesteś „twarzą” reklamy – jesteś jej elementem). Być może
billboardy z Kuszyńską wymyślono na fali oporu przeciwKorwinowego,
poza tym niedawno miała miejsce paraolimpiada.
Sznurki do reklam:
Dodatkowo reklamy te łamią schemat do
którego odbiorcy są przyzwyczajeni. Schematem tym jest wrzucanie w
reklamy (outdoor słynie z tego szczególnie – reklamy
roznegliżowanych panienek leżących na podłodze połączone hasłem
„na gołym betonie” to standard, gwoli ścisłości nie pamiętam
czego akurat to była reklama, ale chyba jakiejś farby
bezpodkładowej) kobiet, które odpowiadają aktualnym wzorcom tego
„co uznaje się za atrakcyjne” - a konkretnie tego, co większość
uznaje za atrakcyjne, pociągające.
Wydaje mi się, że w tym przypadku –
tzn. tej konkretnej reklamy, zachodzi coś co od biedy można
określić mianem efektem „Monty Pythona” - humor Pythonów albo
jest bardzo lubiany, albo bardzo nielubiany, nie występuje w tym
przypadku szara strefa pt.: „no nawet fajne”. Przez co dyskusja
zwolenników reklamy z jej przeciwnikami przeważnie kończy się
popularnym internetowym flame-warem.
Czym ta reklama tak podzieliła ludzi?
Przecież hasło jest w sumie niezłe (w końcu kocha wszystkie) –
a modelki zwracają uwagę. O co więc chodzi? O połączenie hasła
z wizerunkami modelek. Nie zrozumcie mnie źle – to hasło w
połączeniu z pojedynczą modelką zawsze będzie miało duży
potencjał zniechęcania. I to z dowolną modelką.
Krótki eksperyment myślowy –
zostawiamy hasło – ale modelką wklejamy taką z rozkładówki
Playboya. Części odbiorców by to odpowiadało (i to zapewne
bardzo), a część by pomyślała, że ”no tak - niby wszystkie
kocha, ale nas zwykłych to już nie” (atrakcyjna kobieta w starciu
z Playboyowskimi tworami – podrasowanymi Photoshopem – zawsze
będzie się czuła przegrana).
Zbyt przejaskrawiony przykład? No to
niech weźmy to samo hasło + „zwyczajna kobieta”. Jeśli będzie
to brunetką ze śniadą cerą, to blondynki z jasną karnacja mogą
poczuć dyskomfort – tak samo to działa w drugą stronę. Jeśli
będzie to kobieta z dużym biustem – kobiety z biustem małym
mogą poczuć się niekomfortowo. I tak dalej, i tak dalej. Gdyby
reklama była skierowana do mężczyzn – na billboardzie widniałby
dobrze zbudowany model – efekt byłby dokładnie taki sam
(polaryzacja odbiorców) Jeśli ktoś nie wierzy w męską
„obrażalskość”, to zachęcam do pogrzebania w internecie i
wyszukania skargi złożonej do Komisji Etyki Reklamy – na reklamę
z czarnoskórym modelem (nie wiem czy Afroamerykanin jest teraz
odpowiednią nazwą – poprawność polityczna zmienną jest) na
koniu. Skarżący uznał, że reklama narusza godność zwykłych
mężczyzn.
Cały problem „Adriana” polega na
tym, że niestety hasło w połączeniu z modelkami sugeruje, że coś
jest z nimi nie w porządku – ale Adrian je kocha. Aczkolwiek to
nie jedyny problem tej reklamy. Ponieważ z twarzy Monika Kuszyńska
nie była mi znana – pomyślałem, że chyba kogoś pogięło, żeby
modelkę sadzać na wózku inwalidzkim. Nie uważam się za osobę
jakoś specjalnie niedoinformowaną, więc część odbiorców mogła
mieć z tą reklamą podobny problem.
Te same billboardy z hasłem „Adrian
kocha kobiety” miałyby zupełnie inny wydźwięk. W końcu kobieta
na wózku to też kobieta. Kobieta o kształtach plus size to
kobieta. Słowo „wszystkie” sprawia, że odbiorca zaczyna się
zastanawiać nad tym dlaczego akurat tę konkretną z billboardu.
Aczkolwiek nawet hasło „Adrian kocha
wszystkie kobiety” miało potencjał. Wyobraźmy sobie billboard na
którym znajduje się kilkanaście siedzących na fotelach kobiet.
Wysokie, niskie, szczupłe, plus size, opalone, o jasnej karnacji, a
pomiędzy nimi siedzi na wózku inwalidzkim Monika Kuszyńska. W
takim przypadku słowo „wszystkie” miałoby odzwierciedlenie na
billboardzie. No wszystkie, bo dużo ich tam i to bardzo różnie
wyglądających. A że wszystkie by siedziały, to wózek nie
rzucałby się tak bardzo w oczy. No a Adrian kocha je wszystkie –
tak samo – skoro je tam umieścił.
Podsumowując – pomysł fajny, bardzo
dobry – ale wykonanie już nieco gorsze, bowiem niektórzy mogą
się zniechęcić do marki. I nic firmie Adrian nie przyjdzie z tego,
że nie będą potrafili zwerbalizować przyczyn swojej niechęci. Z
dysonansem poznawczym jeszcze nikt nie wygrał :)
Miałma dokładnie takie przemyślenie jak zobaczyłam tę reklamę. Z modelką - jak to ładnie ująłeś :D - size plus.
OdpowiedzUsuńMiałam takie "fajnie, że dali kobietę o normalniejszych kształtach, niż te anorektyczki" a potem zobaczyłam hasło i takie "aha, czyli Adrian kocha wszystkie, czyt. TE GRUBE TEŻ?" I czar prysł. XD
E, tam. Ja to odczytałem tak jak miało być - Adrian ma duże rozmiary. Co prawda tego na wózku nie widziałem, ale może się martwili, że zaczęły im przychodzi tylko puszyste panie i - tak jak piszesz - przy okazji paraolimpiady wpadli na ten drugi pomysł.
OdpowiedzUsuńA ten pomysł co mówisz, to też byłby fajny gdyby nie to, że w zasadzie zrobił to już Dove i mógłby ich oskarżyć o ściąganie pomysłów ;-]. Chociaż nie wiem, może to wystarczająco odległe branże i może po prostu ktoś nie pomyślał - tak ja piszesz.
PS: Da się jakoś wyłączyć te obrazki dla botów? Normalnie czasem jakieś takie rozjechane, że trudno się połapać ;-).
Dove by raczej nic nie zrobił bo tam chodziło o coś innego - poza tym Dove zrobił akcję z modelkami plus size - tu jednak inaczej by to wyglądało :)
OdpowiedzUsuńA co do captcha - albo tak albo w ogóle. "W ogóle" - nie wchodzi w rachubę bo chińczyki nas zaspamią;]
Widziałam dzisiaj tę reklamę na ulicy i przyznam Ci szczerze, że sama pewnie bym na to nie wpadła, a przecież to takie oczywiste z tymi "Wszystkimi = nawet grubymi!!!!11 i tymi na wózkach!!!!11" kobietami...
OdpowiedzUsuńSzkoda mi kampanii - bo mogli sporo dobrego zrobić (i co tu dużo ukrywać - wypromować siebie - darmowych lunchy ni ma ;) ) To skojarzenie jest takie właśnie na uboczu, hmmm "poznawczości" - dlatego sporo ludzi "anty" nie było w stanie powiedzieć co im się konkretnie nie podoba -a to prosta psychologia społeczna :]
UsuńTeż mi szkoda tej kampanii, bo w przeciwieństwie do wielu innych, ta zapowiadała się wcale niegłupio...
UsuńMogą jeszcze wybrnąć - i jakoś ją pociągnąć dalej. Tylko, że teraz jeśli im się powinie noga - to już będzie gigantyczny shitstorm.
Usuń