poniedziałek, 15 października 2012

„Rafał Ziemkiewicz – człowiek z alternatywnej rzeczywistości” - Jestę naukowcę i komentatorę. cz. 2.

Gwoli wyjaśnienia – niniejsza notka nie jest wyrazem mojej miłości do PO i niechęci do PIS. Notka ta jest owocem (sporym) mojej niechęci do stronniczego dziennikarstwa i zaklinania rzeczywistości. 

Rafał Ziemkiewicz ma dar, a konkretnie dwa – pierwszy to dar pisania – no umie chłop to robić. Zainteresowanym polecam jego opowiadania, powieści, etc. – z pogranicza SF, fantastyki,etc. Ma również drugi dar – tym darem jest umiejętność takiego doboru argumentów w swojej publicystyce, że jest mnie w stanie tym wkurzyć na poziomie „fizjologicznym”. Małe wyjaśnienie, niestety mam bardzo niską odporność na głupotę i stronniczość (wiem, wiem, biorąc pod rozwagę poziom polskiej debat, to w sumie ułomność, która zapewni mi zawał bądź wylew w młodym wieku), toteż gdy widzę tego rodzaju argumentacje (niezależnie od tego która „strona” polityczna jej używa – stronniczość drażni mnie tak samo u prof. Środy jak i u Ziemkiewicza), lekko skacze mi ciśnienie. Domyślam się również, że w swej „miłości” do Ziemkiewicza (i jego „niezależnego i bezstronnego dziennikarstwa) nie jestem odosobniony.

Ad meritum – Ziemkiewicz ze stronniczości zrobił niemalże swoją religię (wśród dziennikarzy nielubiących RAZa ukuto nawet określenie „Research Ziemkiewiczowski”). Jego publicystyka wygląda następująco. Stawia jakąś tezę, po czym wyszukuje i wyławia z naszej rzeczywistości tylko i wyłącznie te jej fragmenty, które z tą jego tezą się zgadzają. Wszystkie inne fragmenty to fantasmagorie, kłamstwa, manipulacje i wytwory wyobraźni mend internetowych.

Zdaję sobie sprawę z tego, że pisząc taki, a nie inny wstęp, zachowałem się stronniczo względem RAZa. Tym niemniej czuje się całkowicie usprawiedliwiony. Czemu? O tym właśnie będzie notka.

Ziemkiewicz w odstępie tygodniowym popełnił dwa felietony, nad którymi się pochylę. „FAK, czyli autoportret w czerni” oraz „Media śmieciowe z tłumem zombich w tle” (linki jak zwykle na końcu notki). Oba traktują o tym samym – o zaśmiecaniu Internetu przez amplyfierów z Bożej łaski (słowo klucz). Amplyfier to ktoś kto podaje się za klienta firmy, fana zespołu, zwolennika partii politycznej, etc. i poprzez umiejętne poprowadzenie dyskusji stara się zachęcić innych do stania się klientami/fanami/etc/etc. Prawda jest taka, że amplyfierów z „górnej półki” nie jesteśmy w stanie odróżnić od prawdziwych zwolenników partii/etc. – natomiast tych z „dolnej” owszem i z tego powodu głównie oni „dyskutują” sami ze sobą na forach. Co do tego, pełna zgoda. Fora internetowe (te na których nie trzeba się logować) przypominają śmietnik połączony z burdelem i szambem. Tylko, że w szczegółach zgody z RAZem być nie może.

Co sprawiło RAZ (skrót od Rafał A. Ziemkiewicz) chciał się pochylić nad tym problemem? To co zwykle, czyli poczucie własnej istotności.

Świadomość, że partia rządząca wydaje moje własne, podatnicze złotówki na wynajmowanie tzw. murzynów do klepania w klawisze i opluwania mnie na forach internetowych, kręcenia licznikami, zrzucania spod tekstu pozytywnych komentarzy i "plusowania" wpisywanych przez siebie samych obelg, dziwnie podnosi moje wyobrażenie o samym sobie. Widać te słowa mocno ich bolą, skoro wpisany zostałem na listę celów "marketingu internetowego", bo bodaj tak się ta pozycja nazywa w oficjalnych partyjnych rozliczeniach.


Kronikarski obowiązek każe mi poinformować czytelnika, żeby nie próbował przypadkiem komentować niczego u RAZa na blogu. No chyba, że chce napisać „RAZ DEBILU!!!” Bo wszelkie merytoryczne posty krytyczne (choćby krytyka była konstruktywna jak cholera), są stamtąd usuwane. Zostają tylko „pochwalne” (dowolne) i krytyczne, które są pisane przez ludzi z IQ szlaucha ogrodowego. Sprawdzałem wielokrotnie, gdzieś nawet mam chyba jakieś print screeny.
RAZ nie może się chyba pogodzić z tym, że sporo ludzi go po prostu nie lubi i że nikt nikomu nie płaci za to, żeby go nie lubił.

Aczkolwiek poczucie własnej istotności RAZ ma bardzo rozwinięte. Kiedy obecny premier zapowiadał ukrócenie cwaniactwa KRUSowego – (gwoli wyjaśnienia – cwaniactwo KRUS to wykupienie minimalnej działki i udawanie, że jest się rolnikiem w celu płacenia niższych składek), RAZ grzmiał ze swoich felietonów, że to w niego wycelowane jest! Bo ci udawani rolnicy to wcale nie jest taki duży problem! A rząd postanowił to zmienić, bo Tusk RAZa nie lubi. Megalomania posunięta do granic. RAZ platformie jest potrzebny, bo idealnie antagonizuje antypisowski elektorat ;]

Dalej jest już tylko lepiej:

Jakoś nie wypada o tym pisać, choć przecież rzecz nie jest dla nikogo tajemnicą – o tym, że sieć w coraz większym stopniu wypełnia się treściami zamówionymi i opłaconymi przez rozmaitych reklamodawców, wiadomo od lat

Tia – i to co najmniej od dwudziestu lat. Diagnoza po części prawdziwa, ale mentorski ton RAZa jednak trochę razi (ot taka gra słów)

Statystyczny jej użytkownik, który dawno już wyrobił w sobie pewną odporność na tradycyjną reklamę, wciąż jeszcze dziecięco naiwnie zakłada, że wpis w sieci to spontaniczna opinia kogoś takiego jak on.

Ymmm, przykro mi, ale to bzdura. Mniej więcej od czasu, w którym Internet zaczął przypominać szambo, ludzie zaczęli podchodzić do treści publikowanych przez „takich jak oni” ze sporą rezerwą. A szambo zaczęło się (w przybliżeniu) od 2005 roku ( i przegranych przez PO wyborów), kiedy fani PO i PiS zaczęli się obrzucać epitetami. Aczkolwiek przyznaję – wtedy szambo było jeszcze mniej śmierdzące. W spontaniczność wypowiedzi internetowych może w chwili obecnej wierzyć jedynie ktoś, kto z Internetu wcześniej w ogóle nie korzystał.


U nas jest to zresztą o tyle prostsze, że ustawodawca jak zwykle nie dociąga, i na przykład swobodnie można stosować programy zmieniające numer IP, podczas gdy w wielu krajach zachodnich występowanie w sieci pod fałszywym IP traktowane jest jak pojawienie się na ulicznej demonstracji z zasłoniętą twarzą.

RAZ popisał się „wyższą znajomością Internetu”. Ciekawym jak te regulacje miały by się do Neostrady, w której każdy reset routera oznacza zmianę IP (korzystam z tego jak np. bramka sms się mi zapcha)? Druga sprawa – a co z cenzurą i banowaniem IP? Gdyby cuś takiego wprowadzono, na każdym blogu zostaliby tylko, ci którzy „kochają” polityka, publicystę, etc., a resztę potraktowało by się „banhammerem”. Sprawa trzecia – darmowe hotspoty i smartfony (albo insze takie, z których też można flame’ować). Sprawa czwarta – TOR. Chyba, że RAZ sugeruje, iż dobrym pomysłem byłoby usztywnienie IP – tzn. dostaje się jeden i to na własne nazwisko. Następnie każde urządzenie, dzięki któremu można się zalogować do sieci dostanie osobny IP – również przypisany do konkretnej osoby. Witamy w roku 1984, panie RAZ. Nie wiadomo czy to co napisał, jest tęsknotą za starymi czasami (cenzura była prosta), czy też wyrazem nieuctwa i nieznajomości tego o czym napisał felieton.


Nie jest też żadną nowością, że po ostatnich wyborach, w których PiS okazał się znacznie bardziej popularny wśród internautów, władza sypnęła kasą na nadrobienie zaniedbań w tej dziedzinie.”

HAHAHAHAHAHA

Przepraszam za moją mało merytoryczną reakcję, ale muszę powtórzyć cytat:

Nie jest też żadną nowością, że po ostatnich wyborach, w których PiS okazał się znacznie bardziej popularny wśród internautów, władza sypnęła kasą na nadrobienie zaniedbań w tej dziedzinie.


Po pierwsze, publicysta powinien wiedzieć, że napisanie czegoś takiego i nie powołanie się na żadne badania (o tę popularność mi chodzi), ma mniej więcej taką samą „wartość” fraza: „badania amerykańskich naukowców wskazują” bo ja co prawda mogę mieć zainstalowany inny Internet niż RAZ, ale ja tej popularności jakoś nie dostrzegłem – dostrzegłem za to trolling, o czym dalej się rozpisze.

Po drugie, o których wyborach mówimy?

Po trzecie kto przy zdrowych zmysłach przejmowałby się trollami partii, która notorycznie przegrywa wybory? Nawet jeśli to, co napisał RAZ, było prawdą, to nie miało żadnego przełożenia na wyniki wyborów. Nad czym ów powinien się zastanowić, zanim zaczął pisać brednie. No bo skoro internauta jest nadal mało odporny na amplyfying… (tak twierdził RAZ). A PiS był znacznie bardziej popularny wśród internautów – To PO miało do wyboru tylko te formy „reklamy”, na które ludzie się uodpornili. Jak to więc jest, że pomimo przewagi (powtarzam – opieram się na wywodzie RAZa), PiS przegrał? Ano tak to, że owa „popularność” to był zwyczajny trollizm. Banda ludzi, którym kandydaci naobiecywali Bóg wie co (przeważnie pracę w biurze,etc.) w pocie czoła wypracowywała ową mityczną „popularność”.

No chyba, że żyjemy z RAZem w odmiennych rzeczywistościach. W tamtej, w której żyje on, PO przegrało i dlatego sięgnęło po trollizm (bo okazało się, że jest on skuteczny). To jest właśnie esencja jego publicystyki. Dla niego trollowanie PiSowców jest „spontaniczne” i to przejaw tego, że PiS jest „znacznie bardziej popularny”. Natomiast trollizm pro-PO – jest przejawem zombifikacji/etc./etc. Te same mechanizmy – różna interpretacja ;)


Wspominam o internetowych zombich, bo temat, o którym pisałem w ubiegłym tygodniu, wart jest kontynuowania. Już nie troll zaśmieca rozmowy internautów i paskudzi na forach, ale właśnie płatny zombi, wklepujący bezmyślnie i masowo podany mu przekaz dnia, zalewa sieć prymitywną propagandą.

To cytat z drugiej notki w temacie zombich. Z tego rodzaju tezą mogę się zgodzić. Niestety – kolejny akapit wszystko ustawia jak trzeba – czyli po „Ziemkiewiczowsku”


Takie czasy przyszły, zmienia się technologia informacji, to zmienia się i technologia kłamstwa -zombi wyrastają na żołnierzy władzy równie istotnych na medialnym froncie, jak lizusowscy prowadzący i "eksperci" w informacyjnych telewizjach. Nie da się na to poradzić, trzeba po prostu wzbudzić w sobie ostrożność. Na szczęście zombiego łatwo rozpoznać. Wystarczy zbadać częstotliwość wątków czy wpisywanych fraz...


Zacznę od końca – co to jest „częstotliwość wątków czy wpisywanych fraz”? Bo jeśli chodzi o to, że ktoś robi „kopiuj+wklej”, to zapraszam RAZ do zapoznania się z twórczością Trolla PiSowskiego „tworzącego” pod pseudonimem Benon, który katuje ludzi swoimi wierszykami – w założeniu mają one być zabawne, ale nie spotkałem na forum „niepisowca”, któremu by się one podobały.

Rzecz jasna, w „Internecie według Rafała Ziemkiewicza”, zombi to ktoś, kto chwali PO. Ten, kto chwali PiS , jest „spontaniczny” i dla niego RAZ jeszcze nie ukuł nazwy – podpowiadam: Bojownik O Wolność, partyzant, żołnierz wolności i tak dalej. Tak samo, jak każdy ekspert wypowiadający się pozytywnie o PO, jest „ekspertem”,  a  prowadzący audycję/program/etc. i wypowiadający się pozytywnie o PO, jest lizusem.


Internet przypomina szambo za sprawą trolli, czy jak to chce nazywać RAZ, „zombi”. Każda partia ma swoich własnych (nawet UPR). Mało tego, nawet prezydent mojego zadupia (a on bezpartyjny) posługuje się taką instytucją. Aczkolwiek ma on o tyle dobrze, że jego koledzy robią to za niego. Ich twórczość polega na wyzywaniu każdego krytyka od idiotów i proponowanie badań psychiatrycznych. Aczkolwiek ten poziom i tak jest zawyżony względem idiotów, którzy każdą notkę zaczynają od „PiSlamu” albo „PeŁo” – i którzy komentarze pod każdą informacją potrafią zaśmiecić swoimi idiotyzmami. Do tego dochodzą ludzie, którzy mają po 15 lat i burzę hormonalną, oraz ci, którzy uważają, że skoro Internet jest „anonimowy”, to można nasrać na wszystko i na każdego.

Ale RAZ wie dokładnie, kto go krytykuje – krytykują go ludzie, którym RZĄD PŁACI ZA TĘ KRYTYKĘ. On (RAZ) wie, że wszyscy go lubią, i że niemożnością jest sytuacja, żeby ktoś ZA DARMO go skrytykował. Jego nie krytykują myślący ludzie – tylko mendy internetowe i zombi właśnie. Albo to, albo RAZ żyje w nieco innej rzeczywistości niż ta, hmm, intersubiektywna. Pozostaje jeszcze inna możliwość – Rafał Ziemkiewicz ma zainstalowany inny Internet. Pytanie tylko kim według własnego nazewnictwa jest RAZ? W swojej rzeczywistości „tym, który wie wszystko lepiej”, w naszej, raczej zombi... Mendą nie jest, bo mu płacą za pisanie.

Czuję się nieco jak frajer, bo mnie za krytykę jego osoby nikt nie zapłacił. Co czyni mnie chyba mendą internetową (bo to z pobudek ideowych). Jako tej mendzie pozostaje mi tylko jedno (prócz awansu na zombi, ścieżka kariery wyznaczona przez RAZa), cieszyć się tym, że na moim własnym blogu admini RAZa mi nie usuną komentarzy :]


Sznurki


5 komentarzy:

  1. Nic, tylko pozazdrościć Ziemkiewiczowi dobrego mniemania o sobie (krytyczne komentarze pewnie kasuje jego "kuzyn") ;] Ale niech już przestanie mówić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tam przestanie - wiesz ile kliknięć generuje jego nazwisko? :) Tzn ja nie wiem - ale pewnie sporo ;]

      Usuń
  2. Nie widziałam, że nasz RAZ ma aż tak wysokie mniemanie o sobie. Tzn. wiedziałam, że jest polskim fantastą, a to zobowiązuje, ale że aż tak? XD

    A tak na marginesie: "ułomność, która zapewni mi zawał bądź wylew w młodym wieku". Panu Autorowi to już od dawna nie grozi :D

    OdpowiedzUsuń
  3. "Tak samo, jak każdy ekspert wypowiadający się pozytywnie o PO, jest „ekspertem”. Prowadzący audycję/program/etc. i wypowiadający się pozytywnie o PO, jest „lizusem”."

    W pierwszej części chyba powinno być PiS zamiast PO ... ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie - określenia "ekspert" w cudzysłowie użył RAZ (w cytacie, którymś jest) - miało to zapewne na celu zdeprecjonowanie tychże (na zasadzie - no wiesz taki z niego "ekspert", że szkoda gadać). Aczkolwiek zupełnie niepotrzebnie - wsadziłem słowo "lizus" w widełki i zaraz to poprawie ;)

      Usuń