poniedziałek, 15 października 2012

Poseł Mirosław Pluta – człowiek o NIEZMIENNYCH poglądach.. (Tragifarsa z aborcją w tle).

Pan Mirosław Pluta jest posłem ziemi Tarnobrzeskiej z nadania Platformy Obywatelskiej. Dla nieobeznanych – jest to bardzo trudne zadanie, bowiem trzeba być po trosze liberałem (bo wizerunek PO) i po trosze konserwatystą (bo mieszkańcy TBG są konserwatywni). Nie można jednakże z konserwatyzmem przesadzać, bo od konserwatyzmu mamy PiS. Innymi słowy - ciężka to praca, gdyż trzeba uważać na konflikty „wizerunkowe”. Jeszcze inaczej rzecz ujmując, trzeba się bardzo pilnować jeśli chodzi o własne wypowiedzi.


Mógłbym panu „posłu” darować jakieś malutkie potknięcie (w końcu to polski polityk, rewelacji się spodziewać nie można, w dodatku z Podkarpacia mojego ukochanego...). Tym niemniej to, na co sobie pozwolił, jest w mojej skromnej (no dobra, to taki żarcik) opinii skrajną bezczelnością i należy mu o tym przypomnieć w następnej kampanii. W każdym bądź razie - ja to zrobię.


Pan poseł wyszedł przed szereg w pewnym momencie. I zagłosował niekonserwatywnie w głosowaniu dotyczącym tego, czy osoby o orientacji homoseksualnej mogą być opiekunami zastępczymi. A konkretnie – głosował przeciwko poprawce mającej homoseksualistom uniemożliwić (z punktu widzenia prawa) bycie rodzicami zastępczymi. No i wszystko fajnie by było, gdyby nie to, że wspomniał o tym tygodnik katolicki Niedziela. Nie wiem jaką poczytnością cieszy się ów tygodnik, ale z moich prywatnych rozmów wynika, że w „pewnych kręgach” ma on spory posłuch. No a poza tym - popierać homoseksualistów w Tarnobrzegu? Wolne żarty...


Pan poseł poszedł po rozum do głowy i przy okazji kolejnej sprawy „światopoglądowej” zagłosował tak, jak „powinien”. Traf chciał, że było to głosowanie nad odrzuceniem obywatelskiego projektu, dotyczącego całkowitego zakazu aborcji. Głosowanie odbyło się 31-08-2011. Poseł zagłosował przeciwko odrzuceniu wniosku, czyli poparł nową ustawę antyaborcyjną.

Moment wybrał dość kiepski, bo zbliżały się wybory. Skutkiem czego dopadł go jeden z portali regionalnych i wypytał, dlaczego poparł ową „nową” ustawę. Jak się za moment przekonacie, moi drodzy Czytelnicy, poseł nie za bardzo wiedział co mówi ( a „dziennikarze” regionalni nie potrafili, bądź nie chcieli tego wykorzystać).


Najpierw powiedział coś, co wszyscy wyborcy powinni sobie wbić do głów (nie, nie tylko, ci którzy głosowali na pana bez poglądów – wszyscy).

Uważam, że przed wyborami parlamentarnymi nie należy prowokować społeczeństwa takimi drażliwymi, wyborczymi tematami. W sprawach światopoglądowych nie powinna też moim zdaniem, obowiązywać dyscyplina klubowa.”


Widzicie, szanowni Wyborcy – poseł wprost powiedział, że drażnienie wyborców to nie jest dobry pomysł. Problem w tym, że za „drażnienie” uznał w sumie naturalną kolej rzeczy – głosowanie nad ustawą. Jednakże cały problem polegał na tym, że ta konkretna ustawa wzbudza emocje i to emocje, które mogłyby wpłynąć na sympatie wyborców. Nie mam zielonego pojęcia, czemu poseł powiedział to, co powiedział (zapewne brak obycia medialnego się kłania) bowiem opisał społeczeństwu, jak wygląda politykowanie „od kuchni”. Ujmując rzecz innymi słowy – polityk boi się takich głosowań przed wyborami, bo wie, że właśnie wtedy, jeśli zagłosuje „nie tak” jak trzeba, może zostać rozliczony.


Jednakże te słowa, choć naiwne i zdradzające sporo z tego, jakimi kategoriami polityk „odbiera” społeczeństwo, nie umywają się do dalszej części wypowiedzi. Na pytanie, dlaczego zagłosował za nową ustawą, odpowiedział:


Jako poseł reprezentuję różnych wyborców. Akceptuję obecną ustawę aborcyjną i nie chciałbym, aby była zmieniana. W życiu prywatnym kieruję się słowami Papieża Jana Pawła II, które wypowiedział w Nowym Targu, w dniu 8 czerwca 1979 roku: „Życzę, i modlę się o to stale, ażeby rodzina polska dawała życie, żeby była wierna świętemu prawu życia” - podkreślił Pluta.”


Czy tylko ja odczuwam lekki dysonans po przeczytaniu tych słów? Poseł popiera aktualną ustawę, więc głosuje przeciwko niej. Z dziennikarzami portalu chyba było coś mocno nie w porządku, bowiem zignorowali tak wyraźną sprzeczność, że aż ciężko w to uwierzyć.


Bardzo ważna jest również pierwsza część wypowiedzi - „Jako poseł reprezentuję różnych wyborców”. Te słowa opublikowano w dniu 01-09-2011. Odniosły one skutek, bowiem poseł Mirosław Pluta został posłem po raz drugi. Inna sprawa, że nikt nie wykorzystał tej wypowiedzi przeciwko niemu (PiSowi nie wypadało, SLD u nas nie istnieje, PSL ma to w dupie, RP w TBG też nie było). No, ale na moment uznajmy, że poseł się pomylił w głosowaniu i nie chciał się do tego przyznać (bo wyszedłby na niezdarę).


Mija trochę czasu, nadchodzi pamiętny dzień 10-10-2012. Głosowanie nad projektem SP. Chwila prawdy dla posła Pluty. Jak zagłosował? Oczywiście poparł projekt Solidarnej Polski. Zdziwieni? Wszak Poseł powiedział, że przed wyborami nie należy drażnić wyborców – w środku kadencji jak widać można.


I może puściłbym to w niepamięć i nie katował Was swoimi wywodami na ten temat. Gdyby nie to, jak poseł tłumaczył tego, w jaki sposób zagłosował. Dziennikarze Echa Dnia rozmawiali z nim na ten temat (data publikacji 13-10-2012). Pozwolę sobie zacytować.


Podczas głosowania nie było dyscypliny. Zagłosowałem zgodnie ze swoimi przekonaniami i wartościami. Życie człowieka dla mnie jest najważniejsze, o czym zresztą wiele razy mówiłem - wyjaśnia Mirosław Pluta. - Dzięki tym wartościom, które wyznaję, zostałem też wybrany do Sejmu. Aborcja nie powinna istnieć, bo zabiera życie.


Potem rzucił jeszcze frazesem:


W Platformie Obywatelskiej możemy się różnić w kwestiach światopoglądowych, ale jesteśmy zgodni co do gospodarczej wizji Polski. Na tym polega nasza siła - dodaje poseł Ziemi Tarnobrzeskiej.”


Cały problem z posłem Plutą polega na tym, że ja w chwili obecnej nie podejrzewam go o posiadanie jakiegokolwiek światopoglądu. Jest to człowiek, który publicznie mówi o tym, że popiera obecną ustawę, rok później całkowicie zmienia zdanie i tłumaczy, że o tej „nowej” opinii wielokrotnie wspominał. W ogóle nie odnosi się do swoich poprzednich słów, tak jakby ich nigdy nie wypowiedział (gdyby link z portalu regionalnego w pewnym momencie „przestał działać”, dysponuję bardzo ładnymi print screenami)


Ale prawdziwym splunięciem w twarz wyborcom było coś innego. A mianowicie wzmianka o tym, że:


Dzięki tym wartościom, które wyznaję, zostałem też wybrany do Sejmu. Aborcja nie powinna istnieć, bo zabiera życie. „


Człowiek, który przed wyborami deklaruje „reprezentowanie wszystkich wyborców”, który otrzymał spore, jak na kandydata PO, poparcie w TBG (chodzi mi o samo miasto), na które to poparcie nie mogli się „złożyć” wyłącznie ludzie o konserwatywnych poglądach (bo kandydat PiS również dostał sporo głosów, a TBG jest - owszem – konserwatywny, ale nie w 100%), tłumaczy, że to właśnie dzięki swoim wyznawanym wartościom.


Którym wartościom? Bo chyba najprędzej dzięki tym o „niedrażnieniu wyborców”. Nie zdziwiłbym się, gdyby przy okazji kolejnych wyborów, pan poseł przypomniał sobie o tym, że popiera obecną ustawę i traktuje ją jako „trudny kompromis”. W końcu wyborców nie należy drażnić... Przynajmniej przed wyborami. W środku kadencji można robić sobie z nich jaja do woli.


Wisienką na torcie jest to, że poseł Mirosław Pluta został oddelegowany do pracy w platformerskim zespole ds. wypracowania jednego wspólnego (dla partii) projektu in vitro. Ciekawym czy w ramach prac w zespole, poseł również kieruje się swoim „zasadami, które wyznaje od zawsze”.








2 komentarze:

  1. Trochę przesadzasz z tym TBG. To jednak nie jest aż tak małe miasto, żeby mieć aż tak jednolite poglądy ;-P.

    A jak już o tym mowa, to moim zdaniem dziennikarze przesadzają z kwestią rozłamu w PO. Wiadome jest nie od dziś, że aborcja jest tematem drażliwym. IMHO podział nie przebieg wzdłuż linii partyjnych i nawet w SLD by się pewnie znalazł ktoś kto by chciał zaostrzyć przepisy.

    Jeśli jedni uważają poglądy drugiej strony za co najmniej śmieszne czy szkodliwe, wręcz złe (as in evil), to raczej porozumienia na tej płaszczyźnie nie będzie. Z drugiej strony to jeszcze nie znaczy, że na innych płaszczyznach nie można rozmawiać. Dlatego z tym rozłamem to taka przesada.

    A że polityk kłamie jak otwiera usta to akurat nic nowego. Teraz łatwiej ich tylko przyłapać dzięki różnym zapiskom...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby to powiedzieć - gdybyś był na bieżąco nie negował byś tego co napisałem o poparciu dla konserwatystów;)

      Niby do Rady Miasta weszło więcej radnych z PO niż PiS i Tarnobrzeskiego Porozumienia Prawicy - ale to np za sprawą takich tuzów "liberałów" w PO jak Tadeusz Zych i Radny Uziel (były radny PiS) i innym, którzy będąc konserwami - wskoczyli do partii udającej liberalną ;] Nie twierdze, ze 100% ludzi w tbg głosuje na konserwy - ale decydująca ilość ludzi - owszem.

      Usuń