poniedziałek, 24 września 2012

Zawody strzeleckie dla niewidomych czyli polska polityka zagraniczna względem Białorusi.

Kolejne „wybory” na Białorusi zakończone. Białoruś ma kolejny nowy/stary parlament. Ludzie namaszczeni przez Łukaszenkę nadal rządzą i mają się dobrze. Nawiasem mówiąc nawet gdyby wygrali (jakimś cudem) opozycjoniści (choć to by było dość trudne z powodu bojkotu wyborów przez sporą część opozycji) to i tak decydujący głos miałby Baćka.

Polska dyplomacja i „spece” od polityki zagranicznej zapewne nie mogą wyjść ze zdziwienia. No przecież groźnie patrzyliśmy, no przecież wysłaliśmy obserwatorów, no przecież głośno mówimy, że Łukaszenka jest zły. Gdzie popełniamy błąd?!?! Czasem odnoszę wrażenie, że kolejni ministrowie spraw zagranicznych (Polski rzecz jasna – UE chyba nie do końca wie co to jest Białoruś) spodziewają się, że na Baćkę wystarczy groźnie popatrzeć. A ten – speszony nagle powie „Przepraszam, jestem złym człowiekiem, dziękuje wam za to, że mi to uzmysłowiliście – odchodzę”. O ile rzecz jasna wiedzą (ci ministrowie) gdzie leży Białoruś (minister Fotyga w rządzie PiSu miała raczej za mało czasu na to aby się dowiedzieć, Minister Sikorski chyba już wie, ale do tego ogranicza się jego wiedza). I ku niemożebnemu wręcz skonfudowaniu ministrów – Baćka nie odchodzi, Baćka ma się dobrze.


Białoruś? A to tam ktoś prócz Łukaszenki mieszka?

Przeciętny Kowalski wie na temat Białorusi tyle, że Łukaszenka jest zły. Że chyba jest tam bieda i kojarzy mu się Białoruś z ZSRR. Zapewne spora liczba Kowalskich podejrzewa, że na Białorusi zamiast tramwajów jeździ się rydwanami zaprzęgniętymi w białe niedźwiedzie ale Kowalski wie co to poprawność polityczna i się z tym elementem swojej wiedzy na temat wschodu – nie obnosi.

Pretensji do Kowalskiego mieć nie można. Media temat Białorusi poruszają – przy okazji wyborów (bo jak prezydenckie to znowu ktoś dostanie łupnia, pałowanie zawsze ładnie klikalność zwiększa) no i jak coś złego się stanie (katastrofa lotnicza, zamach, etc) Kowalski jest zajęty walką z Polską przaśną rzeczywistością – więc nie za bardzo ma czas na zgłębianie tematyki powiązanej z Białorusią. Co media „rzucą” - to Kowalski będzie wiedział.

Ktoś może zadać w tym momencie pytanie – kiego cholery piszesz o Kowalskim skoro miało być o polityce zagranicznej? Ano napisałem o tem bo podejrzewam, że wiedza „ekspertów od wschodu” zajmujących się układaniem strategii postępowania z Białorusią jest mniej więcej zbliżona do wiedzy Kowalskiego. Rzecz jasna w kontekście efektów działań podejmowanych przez MSZ i pomysłów polskich polityków na to jak sobie radzić z Ostatnim Dyktatorem Europy (Łukaszenka sam się tak tytułuje czasem). Czasem uda się „trafić” z jakimś dobrym pomysłem ( mniej więcej tak często jak niewidomemu strzelcowi w cel) ale nawet jak się już uda – nie potrafimy tego spożytkować. Pojawił się pomysł darmowych wiz dla Białorusinów. Te darmowe wizy – nas w wymiarze państwowym – nie kosztowałyby niemalże nic – dla Białorusinów byłby to przyjazny gest. Ale nie – lepiej zabronić Łukaszence wjazdu do UE – to na pewno pomoże!

Cały czas robimy to samo, cały czas robimy to źle i nadal nie wiemy czemu to co robimy nie działa...

To powinno być motto „ekspertów od wschodu” i kolejnych ministrów. Aczkolwiek znowuż – jak można mieć pretensje do ekspertów i ministrów? Nie mają skąd czerpać informacji. Ośrodki naukowe Białorusią się nie interesują (bo wiadomo czy jak człowiek pojedzie i zrobi badania to wróci?), think tanki – tematykę Białorusi mają w głębokim poważaniu, wpółczesnych książek „naukowych” na temat Białorusi jak na lekarstwo (a jak już się pojawiają to głównie o Łukaszence), książek publicystycznych też niewiele (i najczęściej o Łukaszence). No to skąd taki ekspert ma wiedzieć o czym myśli Iwanou? (To taki Białoruski odpowiednik „Kowalskiego”)

Gdyby wiedział o czym Iwanou myśli – może potrafiłby jakąś sensowną strategie postępowania ułożyć? Być może mógłby wtedy ekspercina jeden z drugim doradzić coś białoruskiej opozycji? I nie – nie chodzi o to, że Białoruska opozycja – to jakaś kongregacja idiotów i trzeba ich za rączkę prowadzić – tylko oto żeby zrozumiała (ta opozycja), że bez poparcia zwykłych ludzi – nic nie zdziała. Solidarność w Polsce w okresie rozkwitu – to w przybliżeniu 10.000.000 (słownie dziesięć milionów) ludzi z bardzo różnych środowisk. Zrozumiałym jest, że te 10 milionów to nie byli sami intelektualiści, twórcy, ludzie sztuki, etc. Zwykli ludzie mieli dosyć. 10 milionów Kowalskich zasugerowało władzy, żeby poszła sobie gdzie indziej. Władza sobie poszła. Tylko, że potem się okazało, iż nie bardzo było wiadomo co dalej. I być może tego „co dalej” obawiają się Białorusini? Mogli wszak obserwować początek i koniec „pomarańczowej rewolucji”. Jakoś specjalnie dobrze się ta rewolucja nie skończyła dla Ukrainy. Dotychczasowe działania Polski względem naszego wschodniego sąsiada – sugerują, że ekspertów mających strategie postępowania opracowywać- dobiera się mniej więcej podle takiego klucza:

-Stefan – zostaniesz ekspertem „od Białorusi”
-Od czego?
-Od Białorusi, to taki kraj na wschodzie
-Ale ja nawet nie wiem gdzie to jest? Czemu ja?
-A kto w barku ma butelkę wódki z etykietą „Stolichnaya”
-Ale to przecież Rosyjska wódka!
-No widzisz, nadajesz się! Nawet wiesz która wódka jest Rosyjska!
-Ale czy Białoruś to nie jest inne Państwo?
-Hmmm, jak tak zapytałeś to sam nie wiem, niby „Ruś” w nazwie -to pewnie to samo co Rosja, tylko, że mniejsze, i chyba bliżej Polski.
-A to nie jest gdzieś w okolicach Kamczatki? Tam podobno białe niedźwiedzie...
-Stefan – ktoś musi, ja nie mogę bo nie pijam wódki.
-No dobra – ale robię to tylko dlatego, że ładnie poprosiłeś.
-O widzisz! Zuch chłopak!
-To ja może pójdę po tę wódkę, może jak wypije to się bardziej ekspercko poczuje...


Aby to zmienić – potrzeba kilku lat ciężkiej pracy i trochę bardziej rozgarniętych ludzi na odpowiedzialnych za politykę „wschodnią” stanowiskach. No chyba, że zwieńczeniem strategii „anty Łukaszenkowskiej” - jest oczekiwanie na to aż Baćka ze starości umrze...Stalin w końcu sam umarł...

2 komentarze:

  1. Gorzej jak Łukaszenka po śmierci bedzie miał następcę. Nigdy nic nie wiadomo.
    A nasi eksperci jak od wszystkiego w Polsce :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No ależ on przecież ma:D Swojego syna na następce wychowuje;]

    OdpowiedzUsuń