poniedziałek, 24 września 2012

Niech się stanie piknik.

Niniejszy blog powstał z przyczyn niemalże niezależnych od piszącego te słowa. Pewna grupa lobbystów (znajomych z FB) uznała, że spam, który tam produkuje - może zainteresować szerszą publiczność. Aczkolwiek mogło im po prostu chodzić o to, że jeśli będę spamował na blogu - nie będę miał sił i chęci na spam na FB (naiwni...) O czym będę pisał?



O polityce - o wydarzeniach aktualnych, "archiwalnych". Będzie czasem  o sprawach międzynarodowych, czasem o ogólnopolskich czasem o regionalnych (już widzę znudzenie na twarzach czytelników). Najwięcej jednak będzie tych naszych ogólnych (czyli polskich). Nie chodzi o to, że moim zdaniem o polityce się w Polsce mówi mało (bo mówi się, pisze się, rysuje się, opowiada się, rozmawia się, i tak ad infinitum) bardzo dużo - i momentami chyba za dużo. Chodzi o to, że całe to pisanie - przeważnie jest zawoalowanym (bądź nie - to już zależy od autora) wspieraniem konkretnej partii.



W czym więc "polityczna" odsłona tego bloga będzie inna od milionów innych? Ano w tym, że ja nie popieram żadnej opcji politycznej. Może inaczej - nie jestem psychofanem żadnej z nich (psychofan, to taki, który wszędzie widzi lemingi/mohery/łorewa – a potem zaśmieca net swoją twórczością) Nie jestem fantem ugrupowań politycznych – bo zbyt dużo wiem o polityce oddolnej w partiach. Polityka ta jest w każdej partii taka sama (w każdej liczącej się) i o niej kilka słów w kolejnej notce będzie. Czasem pewnie napisze coś pozytywnego – ale tylko jeśli uznam (subiektywnie jak cholera), że dana partia ma dobry (w mojej opinii) pomysł.



O politykach Bowiem mają oni tendencje do mówienia głupot i są chyba przyzwyczajeni do tego, że nikt ich z tego nie „rozliczy”. Zdaję sobie sprawę z zasięgu tego bloga – więc nie liczę na to, że po kolejnej notce popełnionej przeze mnie – któryś z polityków „świecznikowych” przeprosi i obieca poprawę. Sposobom komunikacji na linii polityk-społeczeństwo też pewnie jakiś notczers poświęce.



O książkach Bowiem tych czytuje sporo – mogę więc od czasu do czasu podzielić się recką.



O kampaniach społecznych Ciekawych i tych, które sprawiają wrażenie jakby wymyślił je ktoś z alternatywnej rzeczywistości. Niestety – więcej w naszym kraju nad Wisłą jest tych tych drugich.



O Public Relations W wykonaniu „Polskim”. Bowiem żyjemy w kraju, w którym można kogoś „oskarżyć” o stosowanie PR. A samo jego stosowanie jest czymś wstydliwym. Gdyby na zachodzie ktoś „oskarżył” kogoś o stosowanie PR – zostałby z miejsca uznany za niereformowalnego idiotę. U nas tego rodzaju brednie – są powszechnie stosowaną praktyką.



O publicystach/komentatorach/etc Bowiem ci już dawno przestali się przejmować bezstronnością – zapewne nie gwarantuje ona takiej klikalności jak zwyzywanie kogoś od idiotów bez podania przyczyn. Ot pisze taki publicysta artykuły bazując na tym, że Kaczor/Tusk/Miller/Mikke/etc to idiota (niepotrzebne skreślić). Uzasadnienia swoich publicystycznych wyroków – nie zamieszcza. A jeśli już to na zasadzie „zakład nieczynny ponieważ, że zamknięty”. A że czytają go jedynie psychofani (będący zwolennikami partii, którą promuje jak i ci będący jej przeciwnikami) i obrzucają się błotem wzajemnie? Kogo to obchodzi – „klikalność jest najważniejsza”.



I tyle tytułem przydługiego wstępu. Gwoli wyjaśnienia – blog skierowany do tych, którzy czytać lubią. Autor niniejszego bloga umie ale nie lubi lapidarności i woli się rozpisać. Choć czasem do spointowania głupoty (nad, skrajem której piknik sobie urządził) wystarczy jedno zdanie.

2 komentarze:

  1. D00d... będziesz zaangażowany w własną opcję i ją będziesz popierał. Będzie ona różna od tego, co nam TV serwuje, ale to dobrze. Początek zachęcający - liczę, że będziesz prowokował i zachęcał do dyskusji na wiele tematów - z chęcią podrzucę co nieco.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tyż mam nadzieje, że jakieś dyskusje się hm, pojawią - jak się pojawią psychofani - zacznę pewnie moderować ;)

    OdpowiedzUsuń