wtorek, 28 listopada 2023

Hejterski Przegląd Cykliczny #96

Niniejszy Przegląd zaczniemy od kolejnego odcinka „Mody na Mateusza” (uznałem, że nazwa „Latający Cyrk Mateusza Morawieckiego” byłaby za bardzo nobilitująca). W jednym z odcinków podkastowych pastwiliśmy się nad tą całą „misją tworzenia rządu”, którą Mateuszowi Morawieckiemu zlecił absolutnie niezależny od partii Andrzej Duda. W trakcie tegoż odcinka zacząłem się zastanawiać nad tym, czy przypadkiem nie będzie tak, że część z osób, które do tej pory pełniły różne funkcje ministerialne, nie postanowi się katapultować i powiedzieć „mordy, było fajnie, ale wszyscy wiemy, że to się nie uda, tak więc ja nie chcę do tego nazwiska przykładać”. Okazało się, że te dywagacje nie były bezprzedmiotowe, bo w piątek (24 listopada) Mariusz Błaszczak oznajmił, że w tym Nowym Rządzie Morawieckiego to go jednak nie będzie, bo ten rząd to będzie inaczej sformowany i że to będzie taki trochę bardziej ekspercki rząd, a nie będzie w nim polityków z pierwszego szeregu (w niedzielę to samo powtórzył Mastalerek). I wiecie, wszystko fajnie z tym „rządem eksperckim”, ale jedno pytanie mam w tym temacie: jak to możliwe, że wcześniej się nie dało tego „rządu eksperckiego” sformować i trzeba było z nim czekać aż do momentu, w którym wiadomo, że żadnego rządu nie będzie, bo się wszystko rozbije o wotum? Nieco zaś bardziej na serio, to jestem ciekaw, jak wielu polityków Zjednoczonej Prawicy postanowiło sobie odpuścić szopkę pt. „będę ministrem w rządzie Morawieckiego”. Z zapowiedzi Błaszczaka i Mastalerka wynika, że skala jest raczej spora (bo gdyby to była kwestia jednego-dwóch nazwisk, to pewnie nikt by tego nie „zajawiał” w mediach). Zapewne, niebawem wszyscy się tego dowiemy.

Edycja. Coś mnie tknęło już po napisaniu tego kawałka i postanowiłem, że poczekam jeden dzień (planowałem wrzucenie tego tekstu w poniedziałek), żeby się przekonać, jak bardzo „różny” będzie ten Nowy Rząd Morawieckiego od poprzedniego. Parafrazując klasyka: a jednak, warto było. Okazało się bowiem, że ten rząd będzie pełen spodziewanych niespodzianek i jednej niespodziewanej niespodzianki. Zacznijmy od tej ostatniej. Wychodzi na to, że Jarosław ma sporą siłę przebicia, bo co prawda Mariusz Błaszczak sam stwierdził, że jego w tym rządzie nie będzie, ale potem się okazało, że jest jedną z trzech osób, które przeszły z rządu do rządu. Prócz tego, okazało się, że szukanie kandydatów na ministrów szło tak dobrze, że zamiast 27 osób, stołkami ministrów obdarowano jedynie dwadzieścia osób. Mógłbym w tym miejscu wspomnieć o tym, że połowę składu stanowią kobiety, ale po tym, jak zobaczyłem wrzutę Wosia, który wjechał z narracją, że ten rząd „reprezentuje kobiety”, uznałem, że chyba jednak nie warto. Po pierwsze dlatego, że jakoś tak się złożyło, że w tym poprzednim rządzie kobiet było znacznie mniej, a po drugie nawet, gdyby to były same kobiety, to rząd byłby tak prokobiecy, jak prokobiecy jest Jarosław Kaczyński.

W trakcie tego samego wystąpienia, w którym Mastalerek opowiadał o tym, że rząd będzie ekspercki, padła również inna wypowiedź, z której wynika, że przynajmniej część członków Zjednoczonej Prawicy autentycznie wierzyła w to, że po wyborach uda się z kimś dogadać i zbudować większość parlamentarną. Przedstawicielem tejże części Zjednoczonej Prawicy, jak się pewnie domyślacie z kontekstu, jest Marcin Mastalerek. Chwaląc Mateusza Morawieckiego za to, że się nie poddał, jednocześnie skrytykował Władysława Kosiniaka-Kamysza za to, że ten „nie podjął rękawicy”. Ja wiem, że na pierwszy rzut oka wygląda to po prostu jak jakaś złośliwostka, ale ona jest trochę bezsensowna. No bo niby co Mastalerek chciał przez to osiągnąć? Pokazać, że Kosiniak-Kamysz jest słabym liderem? Przecież to nie ma sensu, bo Kosiniak-Kamysz będzie wicepremierem. Tak, wiem, Zjednoczona Prawica wypuściła kiedyś balon próbny pt. „Kosiniak na premiera”, ale tę propozycję można było potraktować jako wybitnie nieśmieszny dowcip, bo (abstrahując już od tego, w jaki sposób PiS traktował PSL „przez osiem ostatnich lat” [i wcześniej])  gdyby Kosiniak-Kamysz się na to zgodził, to byłby po prostu „malowanym premierem”, który musiałby się non stop użerać z Genialnym Strategiem. Część członków partii Kaczyńskiego wychodziła z założenia, że dla KK współpraca z PiSem oznaczałaby nobilitację, a co za tym idzie, trochę się na niego pogniewali za to, że tej współpracy nie chciał. Pogniewani są również dlatego, że ich zdaniem to on ponosi winę za to, że właśnie im odjeżdża koryto. Stąd też biorą się te wszystkie przytyki. Gdybym był złośliwy, to bym napisał, że odliczam czas do momentu, w którym jakiś polityk Zjednoczonej Prawicy wyjdzie przed kamery i głosem Tommyego Wiseau krzyknie: YOU ARE TEARING US APART, WŁADYSŁAW. Ponieważ zaś złośliwy nie jestem, proszę was o skierowanie się w stronę dalszej części tekstu.

To, że Zjednoczona Prawica będzie po wyborach trzeszczeć, było (jak to powiedział klasyk) „oczywistą oczywistością”. Niemniej jednak przyznam szczerze, że mimo, że się tego spodziewałem, przyjemnie się to ogląda. Jednym z tematów, które poróżniły polityków tej formacji, jest kwestia aborcji. Jakiś czas temu Mateusz Morawiecki stwierdził, że błędem było złożenie do Trybunału Przyłębskiego wniosku w sprawie aborcji. Nieco później w tej sprawie wypowiedział się Kacper Płażyński, który miał odmienne zdanie w tej kwestii i powiedział, że on wcale nie uważa, żeby to był błąd. Niby mała rzecz, a jednak cieszy, bo to znaczy, że w ramach „trzeszczenia” albo się już tam nie praktykuje przekazów dnia, albo część z polityków się już tymi przekazami nie przejmuje. Nawiasem mówiąc, jeżeli chodzi o Morawieckiego, to nie był to pierwszy przypadek, w którym ów powiedział, że jakby co, to on był zawsze za tzw. „kompromisem aborcyjnym”. Wcześniej powiedział mniej więcej to samo w czerwcu 2023, a jeszcze wcześniej w lutym 2021. Co ciekawe, gdy wypowiadał się na ten temat „na świeżo” (po wyroku Trybunału Przyłębskiego), nie wspominał o „kompromisie”. To zupełnie tak, jak gdyby opinia Morawieckiego na temat wyroku zmieniała się wraz ze wzrostem świadomości tego, jak bardzo ów wyrok zaszkodził (w wymiarze politycznym) jego formacji.

Osoby takiej, jak Barbara Nowak, przedstawiać nikomu (niestety) nie trzeba. Od momentu, w którym pojawiła się w mediach społecznościowych, wrzucała do nich bardzo, ale to bardzo wartościowy content. Mimo tego, że zdarzało się jej przydzbaniać tak, że od jej wypowiedzi odcinał się cały rząd, włos jej z głowy nie spadł i nie wyciągnięto względem niej żadnych konsekwencji. I nie, to, że publicznie przeprosiła za swoją wypowiedź dotyczącą szczepień, nie oznacza, że ktokolwiek ją za cokolwiek ukarał (nadal jestem ciekaw, kto był jej politycznym Ojcem Chrzestnym, bo żeby robić i mówić takie rzeczy nieprzerwanie, to trzeba mieć plecy mocniejsze od Eddiego Halla). Ostatnio Barbara Nowak (która z politycznego nadania jest na stołku kuratora oświaty) opowiedziała o tym, że Szwecji już nie ma. Tzn., że Szwecja jest, ale prawie jakby jej nie było, bo w przedszkolach opiekunowie mas****bują dzieci. Źródłem, na którym Barbara Nowak oparła swoją wypowiedź, było „mordo, uwierz mi”. O wypowiedzi zrobiło się na tyle głośno, że zareagowała na nią szwedzka ambasada. Ambasada stwierdziła, że (tl;dr) to jest szerzenie dezinformacji i zasugerowała szukanie nieco bardziej wiarygodnych źródeł informacji. W tym miejscu chciałbym nieśmiało przypomnieć o tym, że Barbara Nowak jest (na szczęście już niedługo) KURATORKĄ OŚWIATY. Swoją drogą, ciekaw jestem czy istnieje jakaś teoria spiskowa na tyle durna, że nawet Barbara Nowak nie powtórzyłaby jej publicznie.


UWAGA! Artykuł sponsorowany przez Suwerena!

https://patronite.pl/Piknik-na-skraju-g%C5%82upoty

W poprzednich dwóch przeglądach wspominałem o tym, jak szybko nastąpiło w Zjednoczonej Prawicy przebiegunowanie, które sprawiło, że jej politycy nagle doszli do wniosku, że to, co wcześniej uważali za „donoszenie na Polskę za granicę”, wcale nie jest „donoszeniem na Polskę za granicą”. Nie ma to, rzecz jasna, żadnego związku z tym, że stracili większość parlamentarną. Wspominam o tym dlatego, że kolejny z działaczy partyjnych zdecydował się na coś, co przed 15 października 2023 zostałoby uznane za „donoszenie na Polskę”. Działaczem tym jest prezes Glapiński, któremu nie spodobało się to, że nowa większość parlamentarna ma w planach sprawienie, żeby prezes Glapiński został po prostu Glapińskim. Glapiński o swojej potencjalnej przyszłej niedoli poinformował całkiem sporo organizacji zagranicznych (np. Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy). Kurde, wygląda to trochę tak, jak gdyby ktoś nie był w stanie się pogodzić z wynikiem demokratycznych wyborów, ale na pewno wcale nie o to chodzi. Tak okołotematowo, to jestem przekonany o tym, że po powołaniu rządu Tuska będziemy mieli takich sytuacji znacznie więcej.

Przebiegunowanie, o którym wspominałem, potrafi przybrać o wiele bardziej spektakularne formy. Na ten przykład Piotr Muller zapowiedział, że jeżeli chodzi o obywatelski projekt ustawy o refundacji in vitro, to on zagłosuje za tym projektem (uwaga natury technicznej, ten kawałek tekstu pisałem w poniedziałek, a o ile mnie doniesienia prasowe nie mylą, głosowanie ma się odbyć jutro [czyli we wtorek]). Wieść gminna niesie, że Muller nie jest w swojej opinii odosobniony. Jest to o tyle ciekawe, że część polityków tej formacji nadal jest „przeciwko” nie tylko refundacji in vitro, ale metodzie samej w sobie. Rozbawiło mnie trochę to, jak Zdzisław Krasnodębski zaczął się wymądrzać na Eloneksie (niegdysiejszy ćwiter), że in vitro to niczego nie leczy i jak mu zwrócono uwagę na to, że okulary, które ma na nosie też niczego nie leczą, to się nagle przestawił na opowiadanie o tym, że to zła metoda, bo zarodków za dużo powstaje (jestem tak stary, że pamiętam, jak Gowin opowiadał o krzyku zamrażanych zarodków). No, ale to tylko dygresja, wróćmy do naszych „przebiegunowanych” (aż chciałoby się rzec, „nawróconych”). Warto sobie w tym miejscu zadać pytanie: jak to możliwe, że ci „nawróceni” sami nie wpadli wcześniej na to, że może warto złożyć taki projekt w Sejmie? A, no tak, bo wtedy im się wydawało, że przemawiają w imieniu „milczącej większości”, a po 15 października okazało się, że mieli rację -  „wydawało im się”. Kronikarski obowiązek każe wspomnieć o tym, że refundację in vitro utrącił PiS po tym, jak wygrał wybory w 2015 roku.

Można by było napisać coś na temat debaty, która odbyła się w Sejmie, ale trochę to bez sensu, bo cześć polityków Zjednoczonej Prawicy (ta część, która zdecydowała, że jednak nie zmienia zdania w sprawie in vitro) powtarzała w kółko te same slogany, które wszyscy znają na pamięć. Ciekawostką natomiast było to, że politycy Zjednoczonej Prawicy zostali wywołani do tablicy w kwestii finansowania „naprotechnologii”. Wiecie, chodzi o tę metodę, która (ich zdaniem) miała być o wiele skuteczniejsza od in vitro, a potem się okazało, że jak wprowadzono jej refundację, to bardzo szybko trzeba było przestać zbierać dane na temat jej skuteczności (potem zaś z w ogóle zrezygnowano z rządowych programów walki z niepłodnością). Co zrozumiałe, część polityków nadal broniła tej metody, ale żodyn nie był w stanie się sensownie odnieść do zarzutów (kupa pieniędzy wywalona w błoto).

Skoro zaś już poruszony został temat szamanizmu, to chyba warto w tym miejscu wspomnieć o tym, że w Koalicji Obywatelskiej odnalazł się człowiek, który jest wyznawcą (jest to bardzo adekwatne określenie) tzw. „altmedu”. Chodzi, rzecz jasna, o Marcina Józefaciuka, który w wywiadzie dla „Dużego Formatu” opowiadał o tym, że przy pomocy szamanizmu można leczyć różnego rodzaju dolegliwości. Trzeba przyznać, że PR-owo KO jest bardzo dobrze ogarnięta, bo momentalnie wjechała damage-control i Józefaciuk na Eloneksie wytłumaczył, że jeżeli chodzi o te terapie różne, to to jest zawsze jako profilaktyka, a nigdy jako leczenie (o tym, że stoi to, eufemizując, w lekkiej sprzeczności z tym, co wcześniej w trakcie wywiadu opowiadał, wspominać chyba nie trzeba). I tak się zastanawiam nad tym, czy ktokolwiek z KO w ogóle zrobił backrgound check Józefaciukowi. Aczkolwiek, mogło być i tak, że wiedziano o nim wszystko, ale uznano, że szurstwo to akceptowalna cena za to, że typ jest lubiany i przyciągnie wyborców. 

O tym, że Zjednoczona Prawica uwielbia dramatyzm i uwzniośloną retorykę wie każdy, kto przez „osiem ostatnich lat” choćby od czasu do czasu zerkał na to, co się dzieje w Polskiej polityce. Niemniej jednak parę dni temu Marcin Mastalerek podbił stawkę tak wysoko, że mnie osobiście wywaliło skalę w żenadometrze. Stwierdził on bowiem, że w interesie Zjednoczonej Prawicy będzie odwoływanie się do „dziedzictwa Andrzeja Dudy”. Po pierwsze, dzwoniła „spuścizna Lecha Kaczyńskiego” i prosiła o wymyślenie własnych tekstów. Po drugie, ja wiem, że słowa mogą mieć więcej niż jedno znaczenie, ale, serio? DZIEDZICTWO?! Po trzecie, nawet gdybyśmy uznali, że chodzi po prostu o dokonania Andrzeja Dudy, to ja bym raczej nie szedł w tę stronę, albowiem ktoś złośliwy (a takich ludzi w Polsce nie brakuje) mógłby wspomnieć o tym, że Duda swoim nazwiskiem firmował przez 8 lat działania opcji politycznej, która właśnie straszliwie wierzga, bo nie może się pogodzić z tym, że traci władzę.

Na sam koniec zostawiłem sobie coś, co może nie jest jakoś specjalnie istotne, ale ponieważ jest to jeden z moich osobistych triggerów, muszę się tym z wami podzielić. Otóż parę dni temu, Szymon Hołownia chciał pocisnąć Morawieckiemu przy pomocy cytatu z „Potopu”. No i wszystko byłoby fajnie, gdyby nie to, że zrobił to w sposób, który sugeruje, że chyba nie do końca ogarnął sens wypowiedzi Kmicica. W tym miejscu pozwolę sobie na krótką dygresję: Hołownia, niestety, nie jest odosobnionym przypadkiem, bo używanie tego konkretnego cytatu „niezgodnie z przeznaczeniem” jest powszechne. Ze mnie tam żaden fan Sienkiewicza (a to i tak srogi eufemizm), ale wychodzę z założenia, że jeżeli ktoś już chce używać cytatów, to niechże chociaż robi to poprawnie. Chodziło, rzecz jasna, o wypowiedź „kończ waść, wstydu oszczędź”. Kmicic słowa te wypowiedział w trakcie pojedynku z Wołodyjowskim, w momencie, w którym zorientował się, że jego oponent jest od niego (eufemizując) znacznie lepszy i się z nim bawi. Innymi słowy: poprosił Wołodyjowskiego o to, żeby jemu (tzn. Kmicicowi) tego wstydu oszczędził. Z niezrozumiałych dla mnie przyczyn cytatu tego używa się bardzo często jako zamiennika dla „ej, typie, weź przestań bo się ośmieszasz”. Na tym skończę, żeby oszczędzić wstydu Hołowni.


Źródła:

https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-mariusz-blaszczak-wyznaje-nie-bede-w-nowym-rzadzie-pis,nId,7171308

https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/kraj/artykuly/9362816,mastalerek-to-bedzie-rzad-bardziej-ekspercki-duda-zna-sklad-rzadu.html

https://tvn24.pl/polska/aborcja-premier-mateusz-morawiecki-o-kompromisie-aborcyjnym-profesor-marzena-debska-komentuje-7423880

https://www.pap.pl/aktualnosci/marcin-mastalerek-o-misji-formowania-rzadu-wladyslaw-kosiniak-kamysz-nie-podjal

https://twitter.com/PiknikNSG/status/1729184350053466437

https://tvn24.pl/polska/aborcja-premier-mateusz-morawiecki-o-kompromisie-aborcyjnym-profesor-marzena-debska-komentuje-7423880

https://www.tvpparlament.pl/52129557/morawiecki-wyrok-tk-nie-mogl-byc-inny-w-oparciu-o-polska-konstytucje

https://pulsmedycyny.pl/premier-jestem-zwolennikiem-kompromisu-aborcyjnego-1186919

https://www.rmf24.pl/raporty/raport-strajk-kobiet/news-mateusz-morawiecki-wydal-oswiadczenie-ws-wyroku-tk-o-aborcji,nId,4818482#crp_state=1

https://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,27981641,rzad-pis-odcina-sie-od-antyszczepionkowej-wypowiedzi-barbary.html

https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-wypowiedz-kurator-nowak-wywolala-oburzenie-reaguje-ambasada-,nId,7162882

https://twitter.com/ZdzKrasnodebski/status/1727344840478785562

https://twitter.com/ZdzKrasnodebski/status/1727350782968942938

https://www.ekai.pl/polska-aborcja-zarodka-to-zabicie-dziecka/

https://orka2.sejm.gov.pl/StenoInter10.nsf/0/67C3601DEF6387B7C1258A6F0063401F/%24File/01_d_ksiazka.pdf

https://politykazdrowotna.com/artykul/fiasko-rzadowego-programu-naprotechnologii/832625

https://serwisy.gazetaprawna.pl/zdrowie/artykuly/1431502,efekty-programu-naprotechnologii-in-vitro.html

https://www.doz.pl/czytelnia/a15773-Z_Programu_Zdrowia_Publicznego_na_lata_2021-2025_znika_kompleksowa_ochrona_zdrowia_prokreacyjnego

https://wyborcza.pl/duzyformat/7,127290,30414688,posel-jozefaciuk-przede-wszystkim-jestem-nauczycielem.html

https://twitter.com/M_Jozefaciuk/status/1726849175755911487

https://twitter.com/TygodnikWPROST/status/1727964262222426489

https://www.tvpparlament.pl/74316540/mastalerek-jesli-donald-tusk-wroci-do-strategii-totalnej-wojny-z-prezydentem-jestesmy-gotowi-stawic-temu-czola

https://twitter.com/300polityka/status/1728061737595728247


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz