piątek, 29 września 2017

Hejterski Przegląd Cykliczny #17

Ponieważ atmosfera wokół szefa MON zaczęła gęstnieć na tyle, że zaczęła kształtem przypominać matrioszkę, prorządowe media ruszyły do boju. Według TVP Info „trwający obecnie atak na Antoniego Macierewicza sięga korzeniami do 2007 r”. Za wszystkim (rzecz jasna) stoją byli oficerowie WSI, którzy już w 2007 roku planowali „stworzenie fałszywych powiązań Antoniego Macierewicza z Rosjanami”. Ależ to musieli być geniusze! W 2007 przewidzieli, że 8 lat później PiS wygra wybory i że szefem MON zostanie Antoni Macierewicz. Nie wiem jak was, ale mnie to przekonuje! Teraz już przynajmniej wiadomo, że nie ma sensu się pochylać nad rosyjskimi powiązaniami, bo one po prostu nie istniały! Zamiast tego trzeba się skupić na byłym szefie Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu, który w swoim biurze miał herb FSB! Jestem przekonany o tym, że ten herb nie znalazł się tam przypadkowo, bo osoba, która ujawniła tę informację zapłaciła za to karierą (najprawdopodobniej była to zemsta Putina). Nie pamiętacie kto ujawnił „herbgate”? Wstydźcie się! Jak można nie pamiętać o Bartłomieju Misiewiczu! 

Na Festiwalu w Opolu odbył się zjazd (wszystkich) fanów Jana Pietrzaka. Pietrzak lubi takie eventy, bo (podobnież) do pustych ławek lepiej się gra ze względu na lepszą akustykę. 

Wiceminister Kultury i Dziedzictwa Narodowego opowiadał ostatnio o tym, dlaczego w Polsce potrzebna jest tzw. „dekoncentracja mediów”: „Ponieważ media są też filtrem, to jedne opinie mogą przekazywać, a drugie - nie. Musimy mieć 100-procentową pewność, że wszystko, co dzieje się w Polsce, jest kontrolowane przez polskie władze.”. Parafrazując hasło jednej kampanii: „Rząd chce, żeby było tak, jak było przed 1989. Czy na pewno tego chcesz?”

Poseł Marek Jakubiak zabłysnął ostatnio erudycją i stwierdził, że „feminizm kończy się zawsze wtedy, kiedy trzeba wnieść lodówkę na czwarte piętro”. Gdybym był złośliwy stwierdziłbym, że trochę mnie bawi to, że o wnoszeniu lodówki na czwarte piętro opowiada jegomość, który na to czwarte piętro mógłby wnieść co najwyżej swój bojler. Ponieważ jednak nie jestem złośliwy (o czym doskonale wiecie), napiszę jedynie, że feminizm się chyba jednak nie skończył, bo redakcja serwisu „Kobieta WP” poradziła sobie z „lodówka-challenge” (w przeciwieństwie do Jakubiaka).

Klub Parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości wzbogacił się o dwie posłanki, które startowały do Sejmu w ramach „walki z partiokracją” (czyli KUKIZ'15). Jedna z nich, Anna Siarkowska, jakiś czas temu „świat przeszyła myśli błyskiem” i napisała: „Głosujemy właśnie podczas nieobecności PO i N oraz większości PSL (poszli protestować). Na sali cisza, spokój i... jednomyślność ;)”. Dzięki posłance Siarkowskiej wiem już, że w walce z partiokracją chodzi o to, żeby partia była jedna (bo wtedy jest cicho, spokojnie i panuje jednomyślność). Innymi słowy – żeby było tak jak było.

Polska Fundacja Narodowa, która za pomocą „kiełbasianej kampanii” usiłowała „budować pozytywny wizerunek Polski w kraju i za granicą” udowodniła, że swoją misję traktuje bardzo poważnie. Pracownik TVN-u zadzwonił do PFN i usiłował się dogadać po angielsku. Jego rozmówca postanowił się ulotnić po angielsku i odłożył słuchawkę bez słowa.

Wydaje mi się, że następna nagroda Nobla za najważniejsze odkrycie w dziedzinie fizjologii lub medycyny powędruje do Samuela Pereiry, który odkrył, że „nie ma czegoś takiego jak homoseksualne dzieci". Mam nadzieję, że Pereira dostanie Nobla i będzie mógł kontynuować badania w tym zakresie. Bardzo mnie bowiem interesuje to, ile lat mają geje i lesbijki w momencie narodzin. 

Partia AfD weszła do Bundestagu. Fakt ów niesamowicie ucieszył część prorządowych mediaworkerów. Jeden z nich, Jacek Karnowski,  napisał, że  „Wynik AfD oznacza początek prawdziwej demokracji u naszych sąsiadów. I to jest dobra wiadomość”. Najprawdopodobniej urzekły go słowa Alexandra Gaulanda (jeden z liderów AfD), który stwierdził, że Niemcy powinni być dumni z osiągnięć niemieckich żołnierzy w obu wojnach światowych. Wydaje mi się, że przy okazji następnych obchodów rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego trzeba by było zapytać niektórych ludzi o to, którą z walczących stron chcą upamiętniać.

Premier Beata Szydło raczyła się wypowiedzieć w temacie obowiązkowych szczepień:  „To jest trudny wybór i każdy z nas rodziców ma dylemat. Moja ocena jest taka, że szczepienia są potrzebne. My nie lekceważymy jednak głosów Państwa, którzy mówią o tym, że nie chcą szczepić swoich dzieci. W KPRM odbyło się spotkanie z rodzicami, którzy podnoszą ten problem. Będziemy się zastanawiać w jaki sposób pogodzić te stanowiska.”. Muszę przyznać, że urzekł mnie ten prawdośrodkizm. Szczególnie, że po jednej stronie mamy tutaj epidemie (które, co za szok, pojawiają się tam, gdzie ludzie dali sobie wmówić, że szczepionki to śmierć, kutas i zniszczenie), a po drugiej stronie mamy ludzi, którzy chcą tym epidemiom zapobiegać. To miłe, że Pani Premier stara się jakoś pogodzić te stanowiska. Nawiasem mówiąc, nie dziwi mnie to, że Premier Beata Szydło ma sentyment do epidemii. Urodziła się przecież w tym samym roku, w którym wybuchła ostatnia w Polsce epidemia ospy prawdziwej (1963).

Dwa miesiące temu rozpoczęła się akcja zbierania miliona podpisów pod apelem do Prezydenta RP o reformę wymiaru sprawiedliwości. 21 sierpnia brakowało im 968.000 podpisów, dziś brakuje im już jedynie 966.604.

W trakcie rozmowy z Radiem Olsztyn, Prezydent RP stwierdził, że jego zdaniem teraz jest „najlepszy czas, żeby się zastanawiać nad konstytucją, bo ta ma już 20 lat”. Po pierwsze, jest to bon mot godny Strasburgera. Po drugie, w przyszłym roku Prezydent nas zapewne uraczy kolejnym betonem, albowiem konstytucja będzie miała 21 lat, więc „hehe, wiecie, teraz jest oczko, a za rok by był paragraf 22”. Po trzecie, nie wiedziałem, że Konstytucja RP ma datę przydatności do spożycia. Po czwarte, nawet jeżeli Konstytucja RP ma taką datę, to PiS nie powinien się nią przejmować bo oni ją przecież jedzą „drugą stroną” (upraszczając – mają ją w dupie). Po piąte, mam świadomość tego, że punkt czwarty był sucharem, ale to dlatego, że zrobiłem się zazdrosny o Karola.

Jacek Międlar został skazany nieprawomocnym wyrokiem, za znieważenie posłanki Joanny Scheuring-Wielgus, na 6 miesięcy ograniczenia wolności (kronikarski obowiązek każe wspomnieć o tym, że „ograniczenie wolności” to nie to samo co „pozbawienie wolności”, tak więc nie dedykujcie mu piosenki „czarny chleb i czarna kawa”). Przez te 6 miesięcy Międlar będzie musiał wykonywać prace społeczne w wymiarze 30 godzin/mies. Miejmy nadzieję, że nie chodzi o koszenie trawników, bo w ramach focha Międlar może zacząć wycinać na nich znak falangi.

Minister Konstanty Radziwiłł oświadczył, że „Nie ma szans na przywrócenie ogólnopolskiego programu in vitro; nie widzę takiej potrzeby”. Mnie osobiście nie dziwi to, że minister Radziwiłł, „nie widzi potrzeby” przywracania finansowania in vitro z budżetu, bo przecież on już dzieci ma. Insza inszość to fakt, że nie można wydawać publicznych pieniędzy na takie pierdoły, w sytuacji, w której dofinansowania wymagają przedsięwzięcia dyrektora Radia Zła Żmija z Torunia, albo PFN ze swoją „kiełbasianą kampanią”.

Źródła:



http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/508733,bartlomiej-misiewicz-w-gabinecie-szefa-cek-godlo-polski-bylo-schowane-za-zaluzjami.html


http://www.nto.pl/festiwal-opole/opole-2017/a/opole-2017-pietrzak-gral-w-opolu-do-pustych-lawek-w-amfiteatrze-tego-tvp-nie-pokazala,12488821/


http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/dekoncentracja-mediow-czeka-na-decyzje-polityczna-czwarta-wladza-tez-powinna-nalezec-do-polakow


https://twitter.com/AnnaSiarkowska/status/888101243922591744

https://twitter.com/SamPereira_/status/911707216650088449





https://www.petycjeonline.com/stats.php?id=179909

https://wpolityce.pl/kryminal/359764-byly-ksiadz-jacek-miedlar-skazany-za-zniewazenie-joanny-scheuring-wielgus-ma-pracowac-spolecznie-przez-6-miesiecy



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz