czwartek, 9 marca 2017

Krajobraz po bitwie

Zamykając temat wyborów przewodniczącego RE, postanowiłem zrobić (nie tak) krótki zbiór narracji, którymi raczyli nas (i wciąż raczą) politycy partii rządzącej (+ rządowi pracownicy mediów, liderzy opinii, etc.).

Tę listę układałem dzisiaj, ale starałem się zachować „chronologię zdarzeń”:

1) Tusk był zły, bo podejmował decyzje, które szkodzą Polsce.
2) Tusk był zły, bo nie podejmował żadnych decyzji i się obijał.
3) Jakakolwiek krytyka Saryusz-Wolskiego to atak na Polskę.
4) Będziemy lobbować za Saryusz-Wolskim.
5) Nie obchodzi nas to, jakie poparcie ma Saryusz-Wolski. Najważniejsze, że nasz kandydat jest w grze.
6) Tusk nie ma kompetencji do bycia przewodniczącym RE.
7) Tusk nie po prosił nas o poparcie.
8) Niemcy obiecały, że nie poprą Tuska
9) Tusk jest niemieckim kandydatem.
10) Polska nie zgłaszała kandydatury Tuska, więc powinien zrezygnować.
11) Saryusz-Wolski jest jedynym kandydatem Polski!
12) Saryusz-Wolski może nie był premierem czy prezydentem, ale jego kompetencje równoważą to, że Tusk nim był.
13) Nigdzie nie napisano, że tylko były premier/prezydent może być przewodniczącym RE.
14) Saryusz-Wolski będzie znacznie lepszym przewodniczącym od Tuska, bo będzie działał tak, żeby Polska na tym zyskała.
15) Tusk nie ma zbyt wielkich szans na reelekcję.
16) To, że nie zaproszono Saryusz-Wolskiego na szczyt UE dowodzi nerwowości, która panuje w Unii.
17)  Będziemy się domagać zastosowania zasady jednomyślności w trakcie wyborów przewodniczącego RE.
18) UE nie chce zastosowania tej zasady, bo już jej nawet nie zależy na udawaniu jednomyślności.
19)  Jeżeli Tusk zostanie wybrany, nie podpiszemy konkluzji szczytu.
20) Orban nie poprze Tuska!
21) Powinniśmy przełożyć wybory przewodniczącego, żeby dopracować procedury wyboru.
22) Będziemy robili wszystko, żeby do tego głosowania nie doszło.
23) Nie zgadzamy się na dyktaturę UE!
24) Stanowisko przewodniczącego jest dzisiaj zbędne w UE.
25) Merkel poparła Tuska dopiero po spotkaniu z Rosjanami.
26) Tusk ma fatalną prasę w Europie.
27) Sprawa wyboru Tuska dowodzi, że w UE dominuje dekadencja i nastrój z konferencji w Monachium w 1938 r.
28) Nie ma zgody na to, żeby przewodniczącym RE został ktoś, kto nie ma poparcia własnego kraju.
29) Nie zgadzamy się na prymat siły nad zasadami UE.
30) PiS miał rację w sprawie Tuska, ale czy warto było się wykrwawiać?
31) Radość z przegranej polskiego kandydata i wygranej niemieckiego? Kolonialne kompleksy.
32)  Niemiecki kandydat został ponownie przewodniczącym Rady Europejskiej
33) UE nie będzie już unią jedności.
34) Premier Beata Szydło swoją twardą i bezkompromisową postawą wobec kandydata A. Merkel dała dowód, że jest dumną Polką i Europejką. 
35) Po raz pierwszy w historii nie został wzięty pod uwagę głos państwa, z którego pochodzi kandydat.
36) Niemcy nigdy nie poparłyby wroga niemieckiego rządu. Polska została pozostawiona bez wyboru. Trudno, by poparła wroga polskiego rządu.
37) W naszej ocenie ta decyzja nie wróży niczego dobrego Europie i jest zła.
38) Nie zapominajmy: Jacek Saryusz-Wolski wybrał dobrze. Wysiadł z PO na przystanku POLSKA.
39) Tusk miał szansę ocalić resztki honoru. Wolał zostać kandydatem Niemiec. Aż tak boi się powrotu do Polski?
40) Wybór Tuska to przegrana potyczka. Ale ta rozgrywka wiele mówi o tym, w którym kierunku ewoluuje Unia Europejska.
41) Wybór Donalda Tuska sukcesem Niemiec (to był „pasek” z TVP Info).
42) Stało się bardzo źle! Wybrano polityka, który łamie wszystkie reguły, w tym neutralność. 
43) Donald Tusk od dziś nie jest przedstawicielem Rzeczypospolitej Polskiej.
44) Saruysz-Wolski Dawał gwarancję przeprowadzenia reform wprowadzających UE na nowe tory.
45) Brak wsparcia własnego rządu to fundamentalna przeszkoda, by dany kandydat został. wybrany
46) Dla Polski zasady są sprawą fundamentalną, będziemy ich bronić.


Ta lista mogłaby być znacznie dłuższa, bo część PiSowskich influencerów prowadząc działania „osłonowe” (żeby wizerunek „Genialnego Stratega” nie ucierpiał) zaczęła budować swoje narracje. Według tych narracji „wszystko odbyło się tak, jak to sobie zaplanował Kaczyński”, a „to są wszystko tylko manewry przed bitwą toczącą się o coś zupełnie innego. Nie ma się czym podniecać”. Ilość „favów” pod tymi „teoriami” sugeruje, że wyznawcy JK nie mogą pogodzić się z tym, że ich guru przeszarżował i dostał po łapach.

Co dla Polski oznacza reelekcja Tuska? Moim zdaniem, UE zamierza „przetrzymać” rządy PiS. Może inaczej to ujmę. Histeryczne działania PiSu mogły doprowadzić do tego, że UE machnęło by na to wszystko ręką i uznało, że „nie warto się użerać z idiotami”. Utrącono by zarówno Tuska, jak i Saryusz-Wolskiego, przełożono by wybory na „kiedy indziej” i wybrano kogoś z mniej „wykluczonego dyplomatycznie” kraju. Zamiast tego, zdecydowano się na przeczołganie polskiego rządu. Z czego wniosek płynie taki, że UE nie ma nas (jeszcze) w dupie. Osobną kwestią jest to, że histeryczne i niezborne „antyTuskowe” działania PiSu spychają polską dyplomację do ostatniej ligi. Bo nikt nie będzie prowadził poważnych rozmów z bandą rozwrzeszczanych ignorantów pod wodzą człowieka, który nie ma zielonego pojęcia o polityce zagranicznej (i nie, nie chodzi mi o Tommy'ego Wiseau Dyplomacji Witolda Waszczykowskiego).

Nie zdziwiłbym się, gdyby się kiedyś okazało, że polskie „działania zakulisowe” wyglądały następująco. Nasz wirtuoz gry na wielu fortepianach (przy użyciu łomów) kontaktował się z dyplomatami innych krajów i męczył buły: „Ej, ale weźcie zagłosujcie przeciwko Tuskowi, ok?” To jest o tyle prawdopodobne, że co jakiś czas od strony rządowej „wyciekały” wrzutki, że to albo tamto państwo na pewno Tuska nie poprze (bo „obiecali”). Poza tym politycy PiS byli też nieco zbyt pewni siebie, co sugeruje, że nie spodziewali się, że dostaną AŻ TAKI łomot. Z czego wniosek płynie taki, że ci, którym wirtuoz zawracał dupę, powiedzieli coś w rodzaju „no, zobaczymy co da się zrobić”. Nasze orły uznały, że skoro nikt im nie kazał spieprzać, to znaczy, że mają kupę stronników.

„Stronnicy” zaś, ponieważ nie są idiotami, zrobili bilans potencjalnych strat (rozdrażnienie „dużych graczy” w UE) i potencjalnych zysków (nic). Następnie poszli do tych, którym zależało na reelekcji Tuska i powiedzieli: „Ej, Polska nam straszliwie dupę truje z tym Tuskiem, co nam dacie, jak go poprzemy?”. I tym oto sposobem „stronnicy”, na których liczyła polska „dyplomacja” mogli coś dla siebie ugrać. To jest, co prawda, tylko i wyłącznie moje gdybanie, ale w ten sposób działa polityka zagraniczna – maksymalizowanie swojego zysku „z zagranicy”.

Tzn. tak powinna działać polityka zagraniczna. Bo z punktu widzenia polskich „dyplomatów”, wystarczającym zyskiem jest moralne zwycięstwo przy wyniku 27:1.




4 komentarze: