niedziela, 19 czerwca 2016

Jak hartowała się ściema odc. 2: „Nagły atak głupoty”

Fragment artykułu Rafała Ziemkiewicza
 Rafał Ziemkiewicz był łaskaw popełnić artykuł o aborcji (link w źródłach). Gardłuje w nim na temat tego, że w sumie to kobiety są głupie, bo wcale nie muszą mieć prawa do aborcji, bo przecież mogą korzystać z antykoncepcji hormonalnej/etc. Jest to dość śmiała teza. Zwłaszcza w kontekście tego, że PiS uwalił niedawno sprzedaż pigułek „dzień po” bez recepty (zapewne w ramach ułatwienia kobietom dostępu do antykoncepcji). Abstrahując już zupełnie od faktu, że prawica najchętniej zakazałaby jakiejkolwiek antykoncepcji (w trosce o dzieci niepoczęte).

Ale to tylko dygresja. Skupimy się bowiem na jednej z największych ściem, która powtarzana była już tak często, że nie tylko tuzy researchu w rodzaju Ziemkiewicza powtarzają ją bez mrugnięcia okiem. Chodzi, rzecz jasna, o podkreślony fragment tekstu, w którym stoi, że „kompromis aborcyjny” wcale nie stworzył podziemia aborcyjnego. Na pierwszy rzut oka zweryfikowanie tego, ile aborcji (po wprowadzeniu zakazu w 1993 r.) dokonywano w podziemiu, jest prawie nierealne. Nikt nie prowadzi „oficjalnych statystyk”, w których uwzględnia się nielegalne zabiegi przerywania ciąży. Tyle, że można to zrobić okrężną drogą. Wystarczy porównać ilość żywych urodzeń w okresie przed i po wprowadzeniu zakazu. Jeśli rację mają prawicowcy i wprowadzenie zakazu aborcji nie stworzyło podziemia (innymi słowy – po wprowadzeniu zakazu kobiety nie dokonywały terminacji ciąży nielegalnie) powinno mieć to odzwierciedlenie w zwiększonej liczbie urodzeń żywych. Jak było w rzeczywistości?

1986 – 637.200
1987 – 607.800
1988 – 589.900
1989 – 564.400
1990 – 547.000
1991 – 547.700
1992 – 515.200
1993 – 494.300 (ustawa zakazująca aborcji weszła w życie bodajże 21 stycznia)
1994 – 481.300
1995 – 433.100

I na tym poprzestaniemy, bo w 1996 r. nieco zliberalizowano prawo aborcyjne (potem zostało to utrącone przez TK).

Warto mieć również na uwadze to, że od czasów baby-boomu z lat 1979-1984 ilość urodzeń żywych w Polsce sukcesywnie spadała. Ciężko ocenić, ile aborcji rocznie dokonywano przed wprowadzeniem zakazu, ale biorąc pod rozwagę wyniki badań CBOS („doświadczenia aborcyjne Polek”: od 4,1 do 5,8 miliona Polek przynajmniej raz w życiu dokonało terminacji ciąży), można bezpiecznie założyć, że mowa tu o liczbie znacznie wyższej niż 100 000 aborcji rocznie. Nawiasem mówiąc, sami purpuraci ubolewali nad tym, że w czasach PRL aborcji dokonywano „na skalę masową”. Abp Hoser twierdził, że czasem dokonywano 800 tys. aborcji rocznie. Ostrożniejsze szacunki (acz zastrzegam, że źródeł nikt nie podaje) mówiły o tym, że w latach 70. było to od 300 do 500 tysięcy aborcji rocznie.

Gdyby więc rację miało nasze prawactwo i gdyby zakaz aborcji nie doprowadził do rozkwitu podziemia aborcyjnego, to po wprowadzeniu tegoż zakazu, gwałtownie powinna wzrosnąć liczba urodzeń żywych ("pi razy oko" co najmniej o jakieś 60-70 tysięcy). Dane liczbowe pokazują, że prawactwo (co za szok), albo nie wie o czym mówi, albo ordynarnie rżnie głupa. Zakaz aborcji nie przełożył się bowiem na zahamowanie spadku liczby urodzeń żywych. Z czego wniosek płynie dość prosty – przed 1993 rokiem kobiety dokonywały aborcji legalnie, potem zaś „zeszły do podziemia”. Tym samym, każdy, kto twierdzi, że po 1993 r. podziemie aborcyjne nie rozkwitło, jest albo idiotą, albo kłamcą.

Źródła:

Erupcja intelektualna Ziemkiewicza:
(Uprzedzam, że rzyg na kobiety jest w tym tekście straszliwy [nawet, jak na pszenno-buraczany poziom polskiej prawicy]):

http://fakty.interia.pl/felietony/ziemkiewicz/news-nagly-atak-idiotek,nId,2220398

Wikipedyjny link z danymi liczbowymi (ilość żywych urodzeń/etc):

https://pl.wikipedia.org/wiki/Ludno%C5%9B%C4%87_Polski

1 komentarz:

  1. Chm... ilość żywych urodzeń spadała cały czas od 1986. Tak że nie wiem co to ma dowodzić.

    OdpowiedzUsuń