Niniejszy tekst zacznę od
przypomnienia pewnego zdjęcia, które zrobiło sporą karierę w
mediach zaraz po Marszu Niepodległości. Rzecz jasna, chodzi o
zdjęcie dumnego „patrioty” dzierżącego polską flagę i
prężącego się na tle płonącej instalacji „Tęcza”.
Marcin Wziontek Photography |
Po cóż to zdjęcie wyciągam z
odmętów internetu? Otóż otrzymało ono nagrodę – i to nie byle
jaką.
„Oddział Telewizyjny Katolickiego
Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich przyznał nagrodę Polskiej
Szabli Ułańskiej za „Najlepszą fotografię patriotyczną roku
2013”. Laureatem nagrody został Mariusz Wziontek,
fotoreporter młodego pokolenia, z Warszawy,
współpracownik kilku czasopism. Nagrodzoną fotografię
opublikowano na okładce 11 numeru tygodnika „Polska Niepodległa”,
dokumentującego przebieg Marszu Niepodległości 11 listopada 2013
r. w stolicy, gdzie też zdjęciu nadano tytuł: "Tego ognia nic
już nie ugasi".”
I w tym momencie myślącemu
człowiekowi robi się nieprzyjemnie. Okazuje się bowiem, że
nagrodę dostało nie tyle samo zdjęcie, co zachowanie ludzi, którzy
podpalili tę nieszczęsną (nie ma ona bowiem szczęścia)
instalację z Placu Zbawiciela. Nie chodzi przecież o samą
fotografię, a o symbolikę. Dokładnie rzecz ujmując – o podpis
„tego ognia nic już nie ugasi”, który nie jest niczym więcej,
jak najzwyklejszą w świecie groźbą. Skoro „nic nie ugasi
ognia”, to znaczy, że będzie się on (zdaniem autorów)
rozprzestrzeniał. Innymi słowy – wszelkiej maści narodowcy będą
podpalać to, co im się nie podoba, bo uważają, że robią coś
pozytywnego. Nawiasem mówiąc, sam Krzysztof Bosak nie dopatrzył
się niczego złego w podpaleniu tęczy i nie chciał tegoż
incydentu nazwać bandytyzmem:
„Dziennikarz: Panie Krzysztofie,
jak by pan określił tych, którzy podpalili tęczę na Placu
Zbawiciela?
Krzysztof Bosak: Przypuszczalnie
podpalaczami.
D: Bandyci?
KB: To słowo byłoby uzasadnione,
jeżelibyśmy ustalili, że podpalenie tęczy jest czynem
kryminalnym. Natomiast, na ile mi wiadomo, ta tęcza miała być
dawno temu rozmontowana, jej tam nie powinno już być. To była
instalacja czasowa, która z niewiadomych przyczyn - podejrzewam
inspirację ideologiczną - została przedłużona na bliżej
niesprecyzowany czas(...)
D: Czyli nie bandyci?
KB: Nie użyłbym tego słowa.”
Z tego, co powiedział Krzysztof Bosak
(były to słowa „na gorąco”, bo program nagrano zaraz po Marszu
Niepodległości), można wywnioskować, że winą za podpalenie
tęczy należy obarczyć nie tych, którzy ją podpalili, tylko tych,
którzy ją postawili. Krzysztof Bosak doskonale zadawał sobie
sprawę z tego, że gdyby skrytykował bandytów-podpalaczy, mógłby
sobie napytać biedy i stracić uznanie części ludzi, którzy mają
skrajnie prawicowe poglądy i popierają Ruch Narodowy. Tym samym –
choć brak potępienia bandytów przez KB był moralnie naganny, to
jednak da się to zrozumieć. Moralność moralnością, ale polityka
polityką.
Jednakże czym innym jest brak
potępienia bandytów ze strony jednego z szefów Ruchu Narodowego, a
czym innym gloryfikowanie tychże. O ile zachowanie KB było zwykłym
wyrachowaniem, o tyle postępowanie katolickich dziennikarzy można
tłumaczyć jedynie ich pogardą dla „inności”. Ktoś podpalił
tęczę, ktoś inny pomachał na jej tle flagą, a katoliccy
dziennikarze uznali, że to przejaw patriotyzmu. Mało tego –
jeszcze ten przejaw patriotyzmu uhonorowali. W moim mniemaniu polska
flaga nie miała nic wspólnego z nagrodą. Wyróżnienie zapewniła
zdjęciu płonąca tęcza. Tęcza, która kojarzy się pewnemu
odłamowi katolików (bo wydaje mi się, że nie wszyscy katolicy
myślą tymi kategoriami) z czymś „innym”, gorszym, czym gardzą.
Ta nagroda to bardzo wyraźny sygnał dla bandyterki – „jak
będziecie demolować i niszczyć to, co się nam nie podoba, to nie
tylko nie będziemy was krytykować, ale jeszcze od czasu do czasu
was wyróżnimy”. Domyślam się, że zdjęć płonącej budki pod
rosyjską ambasadą nie nagrodzono jedynie dlatego, że nikt na jej
tle nie machał flagą biało-czerwoną.
Biorąc pod rozwagę kryteria, którymi
kierował się Oddział Telewizyjny
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, proponuję nagrodę
za „Najlepszą fotografię patriotyczną roku 2013” przyznać
poniższemu zdjęciu:
Tytuł roboczy zdjęcia:
„tego napisu nic już nie zamaluje”
Zanim zdążyłem opublikować tekst,
ukazało się oświadczenie KSDP. Całego nie ma sensu wrzucać,
warto jednakże zacytować bardzo ciekawy fragment:
Ta "słynna" tęcza nie
jest na nim (na zdjęciu)
ani ważna, ani nawet dobrze widoczna - kto chce, to sobie ją
wypatruje w tle, ale nie ona jest tematem. Główny obiekt, czyli
główna postać,temat zdjęcia, to młody człowiek unoszący wysoko
sztandar, osoba z roześmianą twarzą,za którą w dali zostają
jakieś płomienie i dymy, a człowiek ten idzie "ku
przyszłości", pozostawiającej za sobą te "wieczne
rewolucje".
Pozwolę sobie na grubiańską uwagę.
Jeśli ktoś uważa, że na nagrodzonym zdjęciu – tęcza jest
niewidoczna i że trzeba jej „wypatrywać” - powinien bardzo
szybko przebadać sobie wzrok. A nieco bardziej poważnie rzecz
ujmując. Nie wiem co jest bardziej absurdalne – sam fakt
przyznania temu zdjęciu tej konkretnej nagrody, czy to nieszczęsne uzasadnienie...
Źródła:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz