wtorek, 19 lutego 2013

Katolicki celebryta w natarciu – Terlikowski o homoseksualistach i „prawie naturalnym”

Przyznaję, że dałem się złapać na tytuł. Mój ulubiony celebryta zatytułował bowiem swój tekst następująco: „Ani ewolucja, ani społeczeństwo. Normy wynikają z prawa naturalnego”. Zainteresowany byłem tym, w jaki sposób Terlikowski „wyprowadzi” normy z prawa naturalnego. Rzecz jasna zawiodłem się srodze – choć może lepszym określeniem byłoby „wyfrajerzyłem się”. Terlikowski, rzecz jasna, niczego nie wyprowadzał. Ot, obwieścił tylko, że nikt inny prócz niego racji nie ma. No, ale jak to mawiał Wołoszański „nie uprzedzajmy faktów”. Całości nie będę cytował – podlinkuję na końcu. Dyskusja, do której odniósł się Terlikowski, dotyczyła wypowiedzi jednej z najmłodszych (stażem) gwiazd internetu – mowa tu oczywiście o dr Pawłowicz. Strony są dwie, ale Terlikowski uważa, że obydwie się mylą.

Norm moralnych, w tym także normy, która służy do oceny zachowań homoseksualnych nie wyprowadza się bowiem z teorii ewolucji.”

Owo zdanie, choć bardzo interesujące, rzecz jasna nie doczekało się uzasadnienia. No nie wyprowadza się z teorii ewolucji i już! Ale dalej jest lepiej.

(swoją drogą nie jest to jedyna teoria ( teoria ewolucji – przyp. piknik) wyjaśniająca powstanie i rozwój gatunków).”

To tak samo jak teoria opisująca działanie grawitacji (wszak prawo ciążenia powszechnego to nie dogmat) nie jest jedyną teorią, która opisuje co się może stać z człowiekiem, który wyskoczy z 10 piętra. Są bowiem takie, według których ów człowiek może latać. Tym niemniej teoria grawitacji – choć Terlikowski zapewne podkreśliłby to, że to tylko teoria – od lat gra w tym przypadku pierwsze skrzypce. Nie zachęcam pana Tomasza do prób negowania teorii grawitacji, bo za namawianie do popełnienia samobójstwa grozi odpowiedzialność karna.

Swoją drogą – pokora naukowców, którzy nazywają coś „teorią” pomimo tego, że owo coś jest stale i niezmiennie potwierdzane praktyką sprawia, że wszelkiej maści domorośli filozofowie i naukowcy traktują ich jak worki treningowe. Bo skoro „teoria”, to znaczy, że nie zawsze musi być prawdziwa! Dlatego też ludzie pokroju Terlikowskiego nie opierają się na teoriach tylko na dogmatach. Dogmat, jak wiadomo, jest zawsze prawdziwy i niepodważalny. Co innego taki aksjomat, który został wymyślony przez ludzi. Dogmat wcale nie został przez nikogo wymyślony – to prawda objawiona, którą człowiek (w ramach swojej nieomylności) przedstawia innym ludziom. Tak, to był sarkazm. Ci sami ludzie, którzy będą się nabijać z tego, że nauka opiera się na tym, co wymyślili ludzie i dlatego jest omylna, gotowi są (acz głównie w internecie) umierać za to, że dogmat jest nieomylny dlatego, że został opisany przez ludzi. Nawet, jeśli na moment przyjmiemy optykę ludzi pokroju Terlikowskiego – tzn. że dogmaty/przykazania/etc. pochodzą bezpośrednio od boga, to odbiorcą tego przekazu jest człowiek, który jest omylny. Tedy nie powinniśmy traktować słów człowieka jako prawdy objawionej. Ale, jak mniemam, świat ludzi, którym wiara myli się z pewnością, rządzi się własnymi prawami.

Z tego ich filozoficznego założenia o braku celowości ewolucji wypływają dalsze twierdzenia. „Ewolucja nie tworzy żadnych norm, to społeczeństwa je tworzą” - stwierdzają. I znowu, pomijając debatę nad tym, czy teoria ewolucji jest prawdziwa.”

Tak samo jak konstruktorzy mostów nie zastanawiają się nad tym, czy teoria opisująca grawitację jest prawdziwa, tylko biorą pod rozwagę oddziaływanie grawitacyjne. I co dziwne, choć konstruktorzy nie prowadzą (w ramach projektowania mostów) dysput mających na celu zweryfikowanie teorii opisującej oddziaływanie grawitacji, mosty stoją i nie zawalają się pod własnym ciężarem.

Pojęcie norm społecznych czy etycznych nie wchodzi bowiem w zakres biologii, a nauka ta nie jest w stanie określić skąd się one biorą. No chyba, że jej reprezentanci zabiorą się za ideologię.”

No wreszcie jakiś konkret, do którego można się odnieść. Zacytowany fragment jest z punktu widzenia nauki bełkotem. Bądź też jest on wynikiem niedouczenia. Biologia jest w stanie określić przyczyny powstawania takich a nie innych norm społecznych. Czynniki stricte biologiczne mogą mieć i mają wpływ na to, jak kształtują się społeczeństwa. Ergo - mają wpływ na normy społeczne. To, że w podręcznikach do biologii z 6 klasy szkoły podstawowej trudno znaleźć coś w tym temacie nie oznacza, że biologia jest ślepa w tej materii.

Ale, i to też trzeba powiedzieć jasno w odniesieniu do drugiej strony sporu, nawet jeśli homoseksualizm z punktu widzenia ewolucji jest bezużyteczny, (...)”

Bezużyteczność z punktu widzenia ewolucji” - na to Terlikowski nie wpadł sam z siebie. Pozwólcie, że zacytuję „naukowców”, którzy bronili Doktor Pawłowicz:

Gdyby wszystkie osobniki danego gatunku (także i człowieka) zamieniły się w osobniki homoseksualne – gatunek ten przestałby istnieć, ponieważ nie nastąpiłoby przekazanie genów następnemu pokoleniu, w związku z czym nie byłoby potomków. Dlatego z całą odpowiedzialnością można stwierdzić, że z punktu widzenia ewolucji homoseksualizm jest anomalią.”

Ja wiem, że już milion razy się pastwiono nad tą quasi-naukową wypowiedzią, ale dołożę swoje trzy grosze. Naukowcy tonem nieznoszącym sprzeciwu oznajmiają „o co chodzi z tą ewolucją”. Oni wiedzą, że homoseksualizm to anomalia. Dlaczego? Ano dlatego, że gdyby wszyscy ludzie byli homoseksualni, to nie miałby kto genów przekazać – tzn. nie byłoby następnego pokolenia. Dziwi mnie to, że naukowcy (reprezentujący różnie dziedziny) nie pomyśleli przez chwilę nad tym, co podpisują.

Po pierwsze – ciężko stwierdzić, co z punktu widzenia ewolucji jest anomalią. Pewnego rodzaju mutacje genowe pojawiają się od czasu do czasu i jeśli człowiek by się temu uważnie przyjrzał, mógłby dojść do wniosku takiego, że ewolucja ma od cholery asów w rękawie i od czasu do czasu używa jednego z nich, sprawdzając czy „zadziała” czy też nie. Tym samym ciężko stwierdzić co jest anomalią, a co nią nie jest.

Tym niemniej załóżmy na moment, że ziścił się koszmar katolików – wszędzie dokoła geje i lesbijki (swoją drogą czy to oznacza, że nie byłoby katolików?). Czy to oznacza, że gatunek szlag trafi? Odpowiedzmy pytaniem na pytanie (choć podobnież to nieładnie) - czy to znaczy, że wszyscy nagle stali się bezpłodni? Czy homoseksualizm oznacza automatycznie brak chęci posiadania potomstwa? Czy plemnik geja nie jest w stanie zapłodnić komórki jajowej należącej do lesbijki?

Zapewniam naukowców, że gdyby homoseksualizm był anomalią i „ślepą uliczką ewolucji”, już by go nie było. Bo nie jest tak, że geje i lesbijki nagle się pojawili w XXI wieku – homoseksualizm (w kontekście gatunku ludzkiego) jest tak stary jak sam człowiek. Jeśli więc jest to anomalia, to jest cholernie odporna i trwała.

Biologizacja dyskursu moralnego jest niebezpieczna dla spójności, rozmywa znaczenie terminu prawo naturalne, a do tego nadwartościowuje dyskurs nauk szczegółowych, które nie powinny być wykorzystywane do tworzenia norm.”

Kilka akapitów wcześniej Terlikowski przekonywał, że biologia nie może pomóc w określeniu pochodzenia norm społecznych, a teraz przekonuje, że biologii (i innych nauk szczegółowych) nie powinno się wykorzystywać do tworzenia norm. Jak to więc jest? Biologia z jednej strony nie może określić przyczyn, z drugiej zaś nie powinna tworzyć norm (bo rozmywa prawo naturalne)? Wydaje mi się, że jeśli podzielimy to przez zero, wszystko będzie zrozumiałe;)

Trzeba mieć jednak świadomość, że jeśli mamy realnie dyskutować o kwestiach moralnych, to zamiast uciekać w „naukawość” (to nie jest przejęzyczenie), powinniśmy odwołać się do nauk, które rzeczywiście mogą coś o moralności powiedzieć.”

Takich jak kryminologia?

A nie są nimi nauki biologiczne czy socjologia (nie wspominając już o marksizmie-genderyzmie), ale klasyczna filozofia i teologia. Powrót do nich, przywrócenie łacińskiej konsekwencji myślenia i języka, jest jedyną drogą uzdrowienia myślenia.”


A jednak nie... Innymi słowy – musimy się oprzeć na teologii i filozofii klasycznej, bowiem te dziedziny jako jedyne nie zostały wymyślone przez człowieka i dlatego są one prawdami objawionymi. Tak samo jak prawo naturalne jako jedyne prawo nie jest wynalazkiem ludzkim – zostało nam zesłane przez byt transcendentny.

Jeszcze inaczej rzecz ujmując. Zamiast próbować zrozumieć mechanizmy rządzące zbiorowościami ludzkimi uznajmy, że wszystko w temacie opisu już nam wiadomo i udawajmy, że nic nowego nie wymyślono.

To, że ktoś chciały opierać swoje wywody na filozofii klasycznej (która jest zupełnie bezużyteczna jeśli zechcemy ją zastosować do opisu współczesności), to jego sprawa. Filozofia przynajmniej jest nauką. Nie jest natomiast nauką (w mojej skromnej hejterskiej opinii) coś, czego założeniem jest istnienie bytu transcendentnego, od którego to bytu (a raczej jego istnienia) zależy to, czy mamy do czynienia z nauką czy też z bajkami. No ale – niech sobie Terlikowskie (nie to nie jest przejęzyczenie) wysnuwają z tego, co chcą. Tylko niech nie udają, że tego rodzaju „narzędzia” są najlepsze do określania i ustalania norm społecznych. Choć może inaczej powinienem to ująć – niech sobie ustalają co chcą, byle tylko nie usiłowali wpływać na prawodawstwo w kraju, w którym ponoć wolność wyznania panuje.

http://www.fronda.pl/a/terlikowski-ani-ewolucja-ani-spoleczenstwo-normy-wynikaja-z-prawa-naturalnego,26039.html

3 komentarze:

  1. Nie zgodzę się, że jedyne sensowniejsze zdanie w całej wypowiedzi Mr. T jest bełkotem.

    "Pojęcie norm społecznych czy etycznych nie wchodzi bowiem w zakres biologii,"

    Owszem, dlatego istnieją takie nauki jak socjologia, czy antropologia. Jest jeszcze etyka, ale z nią jako blaszany pies mam problemy.

    "a nauka ta nie jest w stanie określić skąd się one biorą."

    Biologia generalnie nie jest w stanie określić, skąd się biorą bardziej skomplikowane zachowania organizmów, chyba że rozciągniemy temat "biologii" do bólu wchłaniając inne dziedziny, co samo w sobie nie jest takim złym pomysłem (mindfuck mi robią np. biochemicy - kreacjoniści, którym nie przeszkadza w badaniach "fałsz" teorii ewolucji, gdyż do ich małego wycinka rzeczywistości *bezpośrednio* się to nie odnosi). Wyjaśnianie zachowań żywych stworzeń jest zadaniem interdyscyplinarnym, nawet gdy wyjaśniamy zachowanie sadzonki dębu.

    Smutne jest natomiast to, że całkiem słuszne założenie Mr. T zaprowadziło go do kompletnie z d. wyjętych wniosków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na to spojrzałem z nieco innego punktu widzenia. Czynniki stricte biologiczne mogą mieć gigantyczny wpływ na to jakie normy - zakaz jedzenia wieprzowiny u żydów i arabów, sjesty w krajach, w których panują upały - i tak dalej i tak dalej.

      I choć owszem - biologia jako taka - nie opisuje tych różnic - bo bez biologii - nie bylibyśmy w stanie odnaleźć przyczyn takich a nie innych zachowań.

      Aczkolwiek przyznaje, że moja opinia jest wyrazem mojego podejścia do dziecin nauki - a mianowicie tego, że jestem przeciwnikiem hermetyzowania się dziedzin nauki. "Ja się tym nie zajmuje bo jestem entomologiem", "Ja jestem fizykiem a to jest chemia, więc nie będę się tym zajmował" ;)

      Usuń
    2. Ja też uważam, że wąska specjalizacja szkodzi, gdyż dzięki niej mamy chociażby lekarzy - kreacjonistów, mogą odrzucać sobie teorię ewolucji, gdyż ibuprofen będzie tak samo działał na człowieka powstałego z małpy, jak i stworzonego przez pambuka 6 tysięcy lat temu. To, że tylko w wypadku człowieka-z-małpy możemy wyjaśnić, *czemu* ten cholerny ibuprofen działa, lekarza - kreacjonisty nie obchodzi i zasadniczo go nie dyskwalifikuje jako praktyka (a może i nawet jako badacza, pod warunkiem, że nie kłóci się za bardzo z kolegami).

      "I choć owszem - biologia jako taka - nie opisuje tych różnic - bo bez biologii - nie bylibyśmy w stanie odnaleźć przyczyn takich a nie innych zachowań. "

      Owszem, pełna zgoda, że gdzieś na końcu jest jakaś biologiczna przyczyna, lub zestaw powiązanych ze sobą przyczyn. Ale są one nierzadko dość drobiazgowe i nie wyjaśniają pełni problemu. Socjologia czy antropologia kulturowa bardziej są tu na miejscu, gdyż dają "big picture", tak samo jak dla obliczenia energii kinetycznej spadającego fortepianu nie jest istotne, czy wraz z prędkością jego relatywistyczna masa wzrosła, oraz czy grawitacja jest tak naprawdę ugięciem przestrzeni.

      Ale tak sobie trolluję, więc proszę się nie przejmować.

      Usuń