wtorek, 22 stycznia 2013

Prawica vs WOŚP - czyli jednostronna „święta wojna”

Kolejny finał WOŚP za nami. Jak co roku Owsiak przeprowadzał zbiórki i jak co roku prawica musiała się w temacie Owsiaka rozjazgotać. I jeśli ktoś zamierza mnie przekonywać, że „nie cała”, to niech sobie poczyta, co wypisują na temat Owsiaka wszelkiej maści: niezależni/UPRowcy/Korwiniści/niepokorni/frondowi/deonowi/etc. Prawica, jeśli chodzi o WOŚP, jest zjednoczona. Jej niezmiennym argumentem jest to, że Caritas jest lepszy, więc WOŚP jest gorszy. Podają jakieś wyliczenia, które w przypadku Caritasu można sobie wsadzić w buty (bo Caritas się nie musi z niczego rozliczać, a Owsiak owszem). Udowadniają, że WOŚP „przejada większość zebranych pieniędzy”, że organizuje „przystanek demoralizacje” i tak dalej, i tak dalej.

Poza „stałymi elementami gry”, prawica od czasu do czasu odpala nowe argumenty. W 2012 roku było to straszenie WOŚPu NIKiem (Najwyższa Izba Kontroli). Nie chodziło o kontrolę WOŚP – bo NIK nie może kontrolować fundacji – ale o kontrolę finansów miast, w których WOŚP gra. Poburczeli sobie, poburczeli i zapadli w sen (nie tyle zimowy, co „międzyWOŚPowy”). W tym roku NIK już jest nieważny. Ważne jest to, co powiedział Owsiak o eutanazji. Zdaniem prawicy jest to równoznaczne z rozdawaniem ludziom karabinów snajperskich żeby odstrzeliwali „starych pryków”. Karabiny - rzecz jasna – z serduszkami by były. Jeśli ktoś uważa, że koloryzuję, proponuję na ten przykład poczytać to, co Ciocia Frądzia wypisywała w tym temacie. Pojawiały się też argumenty dotyczące tego, że sprzęt WOŚP leży nieużywany, bo albo jest niepotrzebny, albo nikt go nie umie obsługiwać (co w kontekście np. karetek z serduszkiem jest argumentem tak debilnym, że głowa mała). No ale te wredne głupie lekarze się odezwały i powiedziały, że szpital uzgadnia z WOŚP to, jaki sprzęt chce otrzymać.

Rozmawialiśmy z Wredną Małą Białorusinką na temat tego, czemu kościół (bo to głównie za jego sprawą prawica tak szaleje – w końcu tu o poparcie chodzi) tak bardzo nie lubi WOŚP. WMB powiedziała, że nie ma pojęcia o co im chodzi. Najpierw się trochę spierałem, ale potem po głębszym zastanowieniu zgodziłem się z WMB. Zachowania kościoła nie da się w żaden sposób logicznie wytłumaczyć. Tzn. da się - pod warunkiem, że kościół potraktujemy jak zwykłą korporację.

Ale załóżmy, że kościół nie jest zwykłą korporacją. Załóżmy, że kościołowi i Caritasowi zależy na tym, żeby ludziom ktoś pomagał. Organizują zbiórki pieniędzy, darów etc. i pomagają. Nagle pojawia się ktoś taki jak Owsiak i organizuje zbiórki, a przy ich okazji koncerty (coby ludzie mogli się pobawić trochę). Jeśli popatrzymy na to przez pryzmat dobroczynności, organizacje takie jak kościół i Caritas powinny się cieszyć z WOŚPu – wszak większej ilości ludzi uda się pomóc. Konflikt interesów w przypadku dobroczynności – trudno sobie wyobrazić. Tym samym na płaszczyźnie dobroczynności ciężko wytłumaczyć zajadłość kościoła względem Owsiaka.

Popatrzmy na to przez pryzmat public relations. Wyobraźmy sobie gigantyczną firmę, która stara się dbać o swój PR za pomocą dobroczynności właśnie. Pododdział firmy, który zajmuje się dobroczynnością miewa problemy czasem ocierające się o prokuraturę. Sama firma ma duży problem wizerunkowy, bowiem wraz z upowszechnieniem Internetu okazało się, że sytuacje kryzysowe z udziałem firmy wcale nie są incydentalne. Z powodu problemów wizerunkowych firma ma coraz mniej klientów i zwolenników. Na domiar złego pojawiła się jakaś fundacja, która przyciąga uwagę mediów, na czym wizerunkowo cierpi firma (bowiem odciąga się od niej uwagę tychże). Dodatkowo – fundacja nie miała żadnych problemów wizerunkowych, które są udziałem firmy. Zrozumiałe jest więc to, że firma stara się jakoś przeciwdziałać odpływowi klientów i zwolenników.

Tylko, że w tym momencie logika i pragmatyzm zderzają się z totalną wręcz ignorancją firmy – rzecz jasna w dziedzinie PR. Po czym tak wnoszę? Ano przyczyn jest kilka

Pierwsza i najważniejsza – ataki na Owsiaka. Choć agresywny PR sprawdza się często, to ciągłe ataki na osobę, która nie odpowiada własnymi atakami sprawiają, że atakujący wygląda trochę jak przygłup, który bije wszystkich wkoło tylko po to, żeby zwrócić na siebie uwagę. A jak już tę uwagę zwróci – zaczyna się drzeć, że to nie tak jak się wszystkim wydaje, że to inni go biją. Jeśli mam być szczery, Owsiakowi poza wszystkim należy pogratulować cierpliwości i współpracowników. Każda inna organizacja będąca pod ciągłym obstrzałem już dawno zareagowałaby inaczej, a sytuacja pomiędzy fundacją i kościołem (oraz prawicą) zaczęłaby przypominać świętą wojnę pomiędzy PiS i PO.

Kolejna sprawa - zarzucanie Owsiakowi tego, że WOŚP pracuje „na niego”. Wyobraźmy sobie sytuację, w której Owsiak (czy ktoś inny wysoko postawiony w fundacji) bierze sobie do domu jeden z inkubatorów albo karetkę z serduszkiem, albo tomograf, albo cokolwiek innego, co w zamierzeniu było darem dla jakiegoś szpitala. Wyobraźmy sobie również, że indagowany w tej sprawie przez dziennikarzy Owsiak w ogóle nie odpowiada lub mówi „no cóż, zdarzyło się”. Choć mam bujną wyobraźnię, nie jestem sobie w stanie wyobrazić tego, jak bardzo jazgotałaby prawica i kościół po takim zdarzeniu. Dość powiedzieć, że niektórzy „niepokorni”, „niezależni” umarliby ze szczęścia, a ich ostatnią myślą byłoby „no nareszcie, miałem rację!”. Czemu więc ta sama prawica nie jazgocze, kiedy podobne zdarzenia mają miejsce w Caritasie? Bo to niezgodne z „linią programową”. Mało tego – zarzucanie Owsiakowi „przejadania pieniędzy” czy też wprost „zarabiania kokosów na WOŚP” to strzał już nie tyle w kolano, co w czoło. Czemu? Bo od razu skupia uwagę ludzi na nieprawidłowościach w Caritas. A przynajmniej tych ludzi, którzy nie są psychofanami kościoła (nie mylić z wiernymi).

Sprawa ostatnia. Próba ratowania swojego wizerunku poprzez atak organizacje o podobnym profilu działań być może byłaby sensowna gdyby nie to, że kontekstem jest tutaj dobroczynność, która raczej nie kojarzy się ze współzawodnictwem. WOŚPowi zarzuca się to, że ponieważ fundacja ma „lepszy PR”, „kradnie” wizerunek Caritasu i sprawia, że ludzie mniej chętnie pomagają innym za jego sprawą. Prawda jest taka, że Caritas sam zniechęca do siebie ludzi. Spory udział ma w tym fakt, że Caritas i kościół nie odcinają się od nieprawidłowości. Nie chodzi o to, że je popierają, ale o to, że nikt publicznie nie powie „wtedy i wtedy niektórzy z naszych pracowników wynieśli dary, które miały trafić do powodzian, przepraszamy”. Zamiast tego wszyscy udają, że nic się nie stało. Jest to działanie na zasadzie „nie chcesz pan mieć gorączki – stłucz pan termometr”. Dodatkowo – ciągłe ataki na WOŚP (który owe ataki ma w głębokim poważaniu) sprawiają, że Caritas zaczyna być utożsamiany z jazgotliwą częścią prawicy. W tym przypadku winna jest sama Jazgotliwa Prawica (wszyscy „niepokorni” etc.), bowiem krytykując WOŚP, jednocześnie stawiają Caritas na piedestale. Wspominają o Caritasie nie bez przyczyny, w końcu kontekstem jest tu dobroczynność – zwykłe „jechanie” po WOŚPie mogłoby zostać odebrane jako prymitywny „hejting”. A tak, „niepokorny” może o sobie myśleć „no może i WOŚP krytykuję, ale popieram Caritas, więc wszystko jest w porządku”.

Tym samym jazgotliwa część prawicy sprawa, że niektórzy ludzie zastanowią się dwa razy, zanim wesprą Caritas. Działa tutaj prawo kontrastu. Z jednej strony mamy wyluzowanego Owsiaka, który nie wdaje się w pyskówki, mamy wolontariuszy, mamy przystanek Woodstock (który nie kojarzy się bynajmniej ze skinowskimi koncertami, na których regularnie dochodzi do mordobić). Z drugiej zaś strony mamy organizację, medialnie „reprezentowaną” przez ludzi, których z braku innych określeń można nazwać oszołomami i którzy to ludzie dwoją się i troją, aby tylko „dowalić Owsiakowi”. Mamy księży i zakonników, którzy grzmią z ambon (czasem nawet rozdają ulotki) o tym, że „dawanie na orkiestrę” to grzech itd., itp. Przeciętny Kowalski może uznać, że poprzez wspieranie Caritasu tak naprawdę wspiera skrajną prawicę. A mało kto ma ochotę na „wspieranie” Terlikowskiego.

W socjologii istnieje pojęcie „samospełniającego się proroctwa”. Przykładem takowego była historia pewnego banku - nazwy już nie pomnę. Pewnego dnia po mieście, w którym bank ów stał, gruchnęła wieść: „bank xxx zbankrutuje!”. Naturalną konsekwencją takich wieści było to, że ludzie wycofywali swoje wkłady, bo nikt nie chciał zostać na lodzie. Ponieważ owo wycofywanie wkładów miało skalę masową – bank padł. Dopiero potem okazało się, że bank nie miał żadnych, ale to żadnych problemów finansowych. Tym samym ludzie uwierzywszy w proroctwo, doprowadzili do jego spełnienia. Podobnie rzecz się ma z Caritasem i WOŚP. Orkiestra nie „odbierała by” niczego Caritasowi gdyby nie to, że zwolennicy Caritasu atakują WOŚP.

Jednakże czemu się dziwić? Skrajna prawica udowadnia raz po raz, że nie jest świadoma tego, jakie konsekwencje mogą mieć jej posunięcia. Przykład? Sytuacja z „Dużą książką o aborcji”. Mało kto usłyszałby o tej pozycji gdyby nie to, że pewne środowiska ją oprotestowały, czym zapewniły jej darmową reklamę i olbrzymi rozgłos. Jednakże w przypadku WOŚP sytuacja jest jeszcze bardziej kuriozalna. Skrajna Prawica (konserwatyści) sama wywołuje zjawisko, z którym w swojej opinii stara się walczyć. Choć w sumie dzięki temu nikt im nie będzie mógł zarzucić bezczynności.

3 komentarze:

  1. Mnie prawie nie dopuszczono do bierzmowania (szkoda, że prawie) bo nie pozwoliłam księdzu bezkarnie nadawać na Owsiaka na zajęciach XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytaj i słuchaj ze zrozumieniem co mówi Korwin-Mikke o akcjach zbiórki pieniędzy - on piętnuje chory system w którym łożymy na służbę zdrowia , a minister finansów ma już zaplanowane ,że tyle kasy będzie miała WOŚP to oni czegoś nie sfinansują bo ludzie się złożą . W wolnym państwie gdy chcesz to dajesz ,nie chcesz to nie dajesz ( to prywatna sprawa każdego z nas czy chce wspierać jakąkolwiek organizację charytatywną ) . Obecnie w mediach mamy przedstawienie polityczne ( cyrk polityków i żądnych pieniędzy i władzy ludzi ) w którym rzuca się błotem na WOŚP , ale ta fundacja działa zgodnie z obowiązującym prawem i nic nie wskazuje ,że występują tam jakiekolwiek nieprawidłowości - więc cały ten zamęt jest powiedzmy sobie wprost jakimś medialnym samosądem . Kongres Nowej Prawicy jest za przestrzeganiem prawa .

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko pięknie, tylko że WOŚP zbiera pieniądze na początku roku kalendarzowego - a budżet (w tym NFZtowski) ustala się gdzieś tak pi razy oko - pod koniec roku kalendarzowego poprzedzającego zbiórkę. Tym samym nawet nasi pierdołowaci ministrowie - nie zaryzykowaliby zabawy w zgaduj-zgadulę.

    I na tym bym skończył komentarz - gdyby nie padło w Twoim sakramentalne "czytaj ze zrozumieniem". Nie mogę traktować poważnie osoby, która twierdzi, że przez fakt płacenia OC - kierowcy są mniej uważni i częściej powodują wypadki (istnieje coś takiego jak instynkt samozachowawczy, który sprawia, że człowiek przeważnie stara się przeżyć, ergo - stara się nie uczestniczyć w wypadkach komunikacyjnych). Nie mogę traktować poważnie człowieka, który publicznie twierdzi, że jak się będzie pokazywać paraolimpiadę w telewizji, to się ludzie napatrzą na to, że niepełnosprawni sobie radzą to nie będą się bali niepełnosprawności. (Oba argumenty z tego samego tekstu na blogu pochodzą)

    No jakoś tak się tego nie da czytać ze zrozumieniem.

    OdpowiedzUsuń