Poprzednia notka
dotyczyła cwaniactwa w kręgach przedsiębiorców. Niniejsza dotyczy
elit politycznych, czyli tak zwanej wierchuszki. Co prawda
wierchuszki małomiasteczkowej, tym niemniej domyślam się, że tego
rodzaju postępowanie to coś „ponad podziałami” na duże miasta
i małe miasteczka. Historia, którą przytaczam jest w sumie
jedynie tłem – ważny jest mechanizm obronny „przyłapanych
elit”.
W moim ukochanym
rodzinnym mieście stoi sobie zabytkowy „zamek Dzikowski”, który
został uznany niedawno za unijną perłę Podkarpacia. Pełni on
rolę muzeum, lecz nie tylko. Czasem (choć bardzo rzadko) odbywają
się w nim „eventy”. Takie, jak zjazd Platformersów czy
spotkanie OSP. Ponieważ zamek został nieco odnowiony, ktoś wpadł
(ponoć w okolicach początku listopada 2011) na pomysł, żeby
Sylwestra tam urządzić. Nie chodziło, jak mniemam, o jakąś
dyskotekową potupankę. tylko o coś w rodzaju balu. Niestety,
okazało się, że na tego rodzaju jubel brakuje infrastruktury, nie
ma gdzie spać, i tak dalej, i tak dalej (o czym poinformował
prezydent miasta – a przynajmniej „media tak twierdzą”).
Ponieważ nie jestem za bardzo zorientowany w plotkach okolicznych,
dość późno (bo przez forum lokalne) dotarła do mnie informacja,
że Sylwester jednak będzie na zamku. Zdziwiłem się trochę –
wszak infrastruktura, której nie było, w ciągu miesiąca się
raczej nie pojawiła. Jeszcze bardziej się zdziwiłem kiedy
dowiedziałem się, że impreza jest zamknięta – tylko dla elit.
Nie żebym się jakoś straszliwie napalił (bo średnio imprezowym
człekiem jestem, duże spędy jakoś mnie nigdy nie bawiły i pewnie
bawić już nie będą), ale trochę się zainteresowałem. Co
zrozumiałe, niektórych lekko zatelepało – no bo jak to, chcieli
zrobić zwykli ludzie imprezę i usłyszeli „nie da rady bo się
nie da”, a zaraz potem „lepsiejsi” sobie organizują bal?
Rozpoczęło się drążenie.
Na pierwszy ogień
poszedł prezydent, bowiem plotka głosiła, że to on organizuje.
Zapytany o konkrety w trakcie konferencji odparł, że to nieprawda,
że „ktoś wynajmuje”. W sukurs poszedł mu indagowany w temacie
rzecznik, który powiedział:
„Ani urząd
miasta, ani żadna inna miejska instytucja nie organizuje balu
sylwestrowego w Zamku Dzikowskim (...) Robią to osoby prywatne i nie
mamy prawa podawać ich personaliów, które wynajęły pomieszczenia
zamkowe na zasadach komercyjnych, według ogólnie obowiązujących
stawek. W tym przypadku to dwa tysiące złotych za noc. Nie jest to
pierwsza impreza komercyjna w zamku i nie ostatnia, bo musi on
zarabiać na siebie. Nie wiem, czy prezydent będzie uczestnikiem
balu, bo nie tłumaczy mi się z tego, gdzie spędzi sylwestrową
noc.”
Rzecznik,
posłużywszy się bardzo piękną erystyką, wypowiedział się
przy okazji w zupełnie innym temacie. Nikt nie podejrzewał nawet,
że ktoś z UM może być na tyle durny, żeby organizować zamkniętą
imprezę dla VIPów za pieniądze miasta. Tym samym ten fragment mógł
sobie rzecznik darować. Bardzo interesujący był kolejny „nie
możemy ujawniać personaliów”. Nie wiem jak to wygląda z punktu
widzenia prawa, ale wydaje mi się, że gdyby faktycznie „panu
rzeczniku” zależało na oczyszczeniu atmosfery, dogadałby się z
tą osobą prywatną żeby jednak móc opinii publicznej udowodnić,
że „to nie my”. Załóżmy jednak, że osoba ta się nie
zgodziła, bo „co się plebs ma dowiedzieć”. Ponieważ rzecznik
zarzekał się, że „stawki komercyjne” i „nie pierwsza
impreza”, dziennikarze z „Echa Dnia” postanowili to
zweryfikować. Zadzwonili do dyrekcji muzeum jako przedstawiciele
firmy jakiejśtam z zapytaniem, czy można sobie salę wynająć na
bal karnawałowy:
„Zamku i Sali
Sejmowej nie można wynająć – poinformował Adam Wójcik,
dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega. – Owszem w
przyszłości jest rozważana taka możliwość, ale musimy się do
tego odpowiednio przygotować. Dziś zamek nie ma odpowiedniego
zaplecza, by mogły się w nim odbywać tego typu imprezy. Zabraniają
tego przepisy. Bal sylwestrowy to bal pana prezydenta.”
Rzecz jasna tego
rodzaju PR-owa bomba nie mogła zostać bez odpowiedzi ze strony
prezydenta, który zapewniał na blogu swoim, że to nie on, że to
osoby prywatne, że Dyrektor nie wie o czym mówi, bo można wynająć.
Napisał również żeby się z nim kontaktować w tej sprawie
(zapewne ma dużo wolnego czasu albo chce się dowiedzieć, jak się
czuje ktoś pracujący „na słuchawce”). W międzyczasie forum
internetowe Echa Dnia przeżyło zmasowany atak trolli, którzy
sugerowali wprost, że ci, którzy krytykują prezydenta są
zazdrośni, bo ich nie stać na imprezę. Że dziennikarze z „echa
dnia” nie powinni się podszywać pod nikogo, bo pamiętamy co się
stało z pielęgniarką pewnej księżnej etc., etc.
W którym miejscu
Piknik dopatrzył się cwaniactwa? Bądźmy poważni. Jeśli najpierw
wmawia się ludziom, że imprezy być żadnej nie może, „bo
infrastruktura”, a następnie organizuje się imprezę „cichaczem”
- człowiek się sam prosi o problemy. Dodatkowo tłumaczenia
prezydenta i rzecznika o „stawkach komercyjnych” były o tyle
żenujące, że nigdzie, ale to nigdzie nie można było znaleźć
oferty. Ba! Nawet informacji na temat tego, że zamek do wynajęcia
jest i oferta jest dostępna. W kontekście powyższego słowa
Prezydenta „zamek musi na siebie zarabiać!” brzmią nieco
śmiesznie. Gdyby wszystko było tak, jak owa wierchuszka nas
zapewniała, informacje o tym, że zamek sobie można wynająć
„rzuciliby” już wtedy, gdy się okazało, że to „Unijna
Perła”. Wszak lekki szum medialny był i „samo” by się
poniosło dalej. Cwaniactwem również było „wynajęcie” zamku
za 2.000 złotych. Znacznie gorszej klasy lokale są o wiele droższe
– zwłaszcza w Sylwestra. Zresztą, owa „komercyjna stawka”
została gremialnie obśmiana. Podniosły się nawet głosy, że
„fajnie by było gdyby się utrzymała, można by tanio lokal sobie
wynająć”.
Nieco smutna jest
sytuacja, w której wierchuszka, prominenci miejscy, zachowują się
tak jak 10-latek złapany z papierosem i mówiący „ja nie
paliłem”. Choć i sytuacja nie do pozazdroszczenia. Organizacja
imprezy „dla elit” w kontekście odmowy możliwości organizacji
„dla szaraków” wygląda bardzo źle. Temu faktowi mało kto
poświęcił uwagę (a szkoda). Rzecznik bowiem (były dziennikarz
regionalnych mediów) umiejętnie ominął ten temat, gdyż doskonale
wiedział, że jeśli gdziekolwiek ten wątek wypłynie – będzie
problem. Tego konkretnego zarzutu nie da się „rozmydlić”. No
ale gdybym ja miał 97% poparcie (Tak jak obecny prezydent Tarnobrzega) , też bym się
nie przejmował drobnymi wpadkami ;)
Podsumowując –
cieszy mnie to, że ta sprawa nie przeszła bez echa. Sugeruje to, że
bardzo powoli (ale jednak) społeczeństwo obywatelskie się u nas
tworzy i ludzie zaczynają dzielić się z innymi swoim... hmmm...
„powszechnym niezadowoleniem”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz