czwartek, 21 grudnia 2023

Hejterski Przegląd Cykliczny #99

Zacznę od tego, że w zeszłym tygodniu wydawało mi się, że „działo się” tyle, że ciężko to będzie przeskoczyć. A potem przyszedł ten tydzień i powiedział „potrzymaj mi piwo”, po czym przyszła środa 20-go i wywaliło skalę. Tak po prawdzie, to każda dzisiejsza (w środę te słowa pisałem) godzina dostarczyłaby tyle materiału wsadowego, że wystarczyłoby na kilka Przeglądów. No ale, żeby nie przedłużać. Przegląd zacznę od tego, co wydarzyło się „przed środą”, a pod koniec pochylę się pobieżnie nad tym, co się dzieje teraz. Uwaga natury ogólnej, zapewne jakoś „na dniach” uda się ogarnąć notkę, w której nieco szerzej o działaniach obecnej władzy napiszę, bo jest to dość ciekawa kwestia i nie chciałem, żeby mi zdominowała Przegląd.

Zacznę od czegoś, co mogło umknąć sporej części osób (ze względu na to, że „dzieją się rzeczy”). Otóż, 16 grudnia grupka ludzi chciała uczcić pamięć Eligiusza Niewiadomskiego, jako bohatera wojny polsko-bolszewickiej. Żeby było ciekawiej (a konkretnie, bardziej prawicowo) organizatorzy ani słowem się nie zająknęli na temat tego, czemu akurat 16 grudnia chcieli uczcić pamięć swojego bohatera (rocznica mordu na Narutowiczu). Co zrozumiałe, Trzaskowski zgody na to „upamiętnienie” nie wydał. Co prawda, dane osoby zgłaszającej zostały ukryte (bo RODO), ale z treści odmowy można było ponoć wywnioskować, że chodzi tu o towarzystwo okołojaszczurowe.

Skoro zaś poruszony został temat skrajnych środowisk, to warto zwrócić uwagę na to, że te środowiska nie spadły nam z nieba, tylko były „tuczone” przez wszelkiej maści pożal się nieistniejący bycie transcendentny publicystów i dziennikarzy, którzy z sobie tylko znanych przyczyn uprawiają swego rodzaju symetryzm. Otóż, każdemu ekscesowi skrajnej prawicy usiłują (rzecz jasna w imię doskonale pojętej równowagi) przeciwstawić jakieś działanie kogoś, kto ma związek z lewicą. Doskonałym przykładem będzie tu to, co zrobił Piotr Zaremba (będący swego czasu redaktorem naczelnym pisma braci Karnowskich). Zanim przejdę do meritum, pozwolę sobie na słowo wyjaśnienia: czemu w ogóle pochylam się nad tym, co wyprodukował Zaremba? Ano temu, że jest on felietonistą, którego publikuje Interia. Cóż takiego napisał Zaremba? Ano napisał, że co prawda Braun jest ekstremistą, ale lewa strona też ma swoich ekstremistów. Przykładem takiego ekstremisty z lewej strony (a konkretnie ekstremistki) miała być, zdaniem Zaremby, Joanna Scheuring-Wielgus. Czemu? Bo (pozwolę sobie na cytat): „W roku 2020 w ramach akcji Strajku Kobiet wtargnęła do kościoła św. Jakuba w Toruniu podczas mszy. Były transparenty, były wrzaski”. W powyższym zdaniu prawdziwe jest tylko to, że JSW miała ze sobą transparent. „Wtargnięcie” wyglądało tak, że weszła do kościoła z transparentem, postała z nim chwilę, pokazała go księdzu i wyszła”. Być może ktoś wrzeszczał, ale nie była to JSW (a przynajmniej nikt tak nie zeznał). Czemu więc Zaremba porównuje to do zgaszenia chanukowych świec (i zaatakowania innej osoby gaśnicą)? Ano temu, że pasuje mu to do tezy, a poza tym jego zdaniem „podejście do religii było takie samo” (jeżeli ktoś widzi tu zbieżność z tym, co powiedział Kaczyński o tym, że ten Braun to zrobił dlatego, że wcześniej było „przyzwolenie na ataki na kościoły”, to taki ktoś ma rację). Rzecz jasna, wszelkiej maści Zarembom nie przejdzie przez myśl to, że w ten sposób normalizuje bardzo niebezpiecznych ludzi.

Ja wiem, że o tym, co się dzieje w związku z TVP będę pisał nieco dalej, ale tutaj wspomnę jedynie o tym, że parę dni temu „tłumy protestowały w obronie TVP” (takie były tytuły artykułów na niektórych portalach). Tłumy te składały się w głównej mierze z pracowników mediów partyjnych PiS (nazywanie ich mediami rządowymi po tym, jak Morawieckiemu [ku wielkiemu zaskoczeniu nikogo] nie udało się zebrać większości, byłoby nadużyciem semantycznym) i było to w porywach do 200 osób, tak więc dla każdego oczywiste jest to, że ludzi było tam więcej, niż na obu marszach opozycyjnych, które odbyły w 2023 roku.  

Co prawda o tej odmianie symetryzmu będę pisał w zapowiadanej (na początku tekstu) notce, ale pomyślałem, że warto się trochę pośmiać. Jeden z felietonistów Interii, Rafał Woś, wystosował ostatnio coś w rodzaju apelu do Donalda Tuska. W apelu tym tłumaczył Tuskowi, że jeszcze może wszystkich zaskoczyć, jeżeli tylko zdecyduje się na to, żeby powstrzymał siebie (i całą resztę polityków koalicji) przed rozliczaniem PiSu. Być może pamięć mi już szwankuje, ale wydaje mi się, że tego rodzaju odezw Woś nie kierował nigdy pod adresem rządzącej nami przez osiem ostatnich lat Zjednoczonej Prawicy. Aczkolwiek może było tak, że redaktor Woś nie miał czasu na zajmowanie się takimi sprawami, bo był za bardzo zajęty tłumaczeniem wszystkim dookoła, dlaczego lewica powinna zacząć współpracować z partią Jarosława Kaczyńskiego.

O tym, że nowa większość sejmowa chce ogarnąć podwyżki dla nauczycieli było wiadomo. PiS znalazł się więc w niezbyt komfortowej sytuacji. No bo z jednej strony nie można przyznać, że nowa władza chce zrobić cokolwiek dobrego (bo przecież to są złe ludzie i agenty niemieckie), ale z drugiej strony otwarte krytykowanie podwyżek to jest jednakowoż cokolwiek samobójcza strategia. Waldemar Buda wpadł więc na bardzo oryginalny pomysł, dzięki któremu mógł skrytykować ten pomysł i nie ponieść z tego tytułu żadnych (politycznych) konsekwencji! A tak nieco bardziej na serio, to pewnie taki był zamysł stojący za tym, że Buda odpalił kolejną mutację „zapłakanej kuzynki”. Otóż, wyobraźcie sobie, że dzwonili do niego młodzi stażem nauczyciele, którzy krytykowali pomysł podwyżek! Jeżeli komuś się wydaje, że nie trudno o wyższy poziom żenady, to takiego kogoś będę zmuszony wyprowadzić z błędu. Gdy tylko zobaczyłem tę wypowiedź przypomniała mi się inna, z czasów strajku nauczycielskiego (kiedy to PiS szczuł wszystkich na nauczycieli). Autor tej „przypomnianej” wypowiedzi przekonywał wtedy suwerena do tego, że nauczyciele do niego dzwonią i pytają o to, „jak można zrezygnować z członkostwa w ZNP”. Czy będziecie bardzo zdziwieni, gdy okaże się, że autorem tej wypowiedzi był Waldemar Buda?

Ministerstwo Obrony Narodowej wyciągnęło dywan spod nóg Antoniego Macierewicza i zlikwidował sławetną podkomisję smoleńską (znaną bardziej pod nazwą „Komisji Macierewicza”). Macierewicz, jak to Macierewicz, zaczął tłumaczyć, że to wszystko dlatego, że „Tusk chce ukryć prawdę o Smoleńsku”. Po pierwsze, jedyna prawda, którą ktokolwiek chciał ukryć to ta, że wyżej wymieniona komisja całymi latami pasła się na publicznej kasie i zajmowała się głównie tłumaczeniem tego, że „już za moment wszyscy poznamy prawdę”. Po drugie, mam nadzieję, że będzie jakiś punkt zaczepienia do tego, żeby wyciągnąć konsekwencję względem Macierewicza i jego otoczenia za to, co robili. Po trzecie, aż dziw bierze, że Macierewicz nie wyciągnął najcięższych dział i nie oskarżył MON (i Tuska) o obrazę uczuć religijnych. 

Dobrych informacji ciąg dalszy. Nie wiem, jak was, ale mnie ucieszyło to, że na oficjalnym Eloneksowym (niegdysiejszy ćwiter) koncie Ministerstwa Rodziny zobaczyłem feminatywy. Ja wiem, że to jest w sumie bardzo niewiele, ale prawda jest taka, że gdyby feminatyw pojawił się na oficjalnym koncie przed zmianą władzy, to ktoś mógłby za coś takiego stracić możliwość obsługiwania konta w soszjalach.

Jestem tak stary, że pamiętam, jak Zjednoczona Prawica po przejęciu władzy rozjechała co się dało walcem i wywalała kogo się da, byle tylko móc obsadzać stołki partyjnymi nominatami. Żeby dla wszystkich starczyło miejsc zmieniono, na ten przykład, ustawę o Służbie Cywilnej i usunięto z niej bezpieczniki, dzięki którym na kierownicze stanowiska powoływano osoby, które miały odpowiednie doświadczenie. Wcale, a wcale nie miało to związku z tym, że partyjnym nominatom tego doświadczenia brakowało. Na jakiekolwiek słowa krytyki reagowano narracjami o tym, że to tylko kwik świń odrywanych od koryt. Wspominam o tym dlatego, że po zmianie władzy partyjni nominaci są wypraszani ze stanowisk (mam szczerą nadzieję, że wymieni się ich na partyjnych nominatów, którzy, dla odmiany, będą fachowcami [jeżeli okaże się, że tak nie będzie, to ja z przyjemnością będę nową władzę w tym zakresie grillował]). Proceder ten nie spodobał się Jarosławowi Kaczyńskiemu, który żalił się ostatnio mediom, że w administracji publicznej dochodzi do „brutalnych zwolnień”. Nie wiem na czym mają polegać te „brutalne zwolnienia”, ale to pewnie dlatego, że nie jestem genialnym strategiem. Od siebie dodam, że wymiana kadrowa w administracji powinna zostać okraszona hasłem „repolonizacji administracji publicznej”. Napisałem to tylko i wyłącznie dlatego, że chciałbym zobaczyć reakcję Zjednoczonej Prawicy (a „czynników decyzyjnych” w szczególności) na pytania o to, „czy popierają repolonizację administracji publicznej”.

W zeszły piątek Konferencja Episkopatu Polski wystosowała list do Prezydenta Andrzeja Dudy, w którym to liście zupełnie apolityczny Kościół zasugerował Dudzie, że może by tak jednak nie podpisywał ustawy o refundacji in vitro. Wyniki sondaży wewnątrzpartyjnych musiały być na tyle jednoznaczne, że Duda nie odważył się na zawetowanie tej ustawy (aczkolwiek, jeżeli ktoś chce wierzyć w to, że Andrzej Duda zawetował ustawę dlatego, że „jest samodzielny” to ja takiej osobie na drodze do szczęścia stać nie będę). KEP nie przyjął tego dobrze i ustami Gądeckiego skrytykował Andrzeja Dudę za złożenie podpisu pod tą ustawą. Ciekaw jestem, czy podpis prezydenta pociągnie za sobą konsekwencje, z którymi musiał się mierzyć swego czasu Bronisław Komorowski. Otóż, w prawicowych mediach całkowicie na serio rozgorzała wtedy dyskusja na temat tego, czy Komorowski może przystępować do Komunii Świętej, równie szeroko komentowane było to, czy jak już będzie chciał, to czy duchowny powinien mu jej udzielić. Wiecie, mnie tam ten temat latał i powiewał (bo jestem ateuszem), ale chyba nikt nie będzie się spierał z tym, że Kościół wygenerował tę konkretną inbę nie przez przypadek, tylko dla ściśle określonego celu (wzmocnienie PiSu). Gdyby Kościół to zrobił z przyczyn, że tak to ujmę „pryncypialnych”, to teraz bylibyśmy świadkami dokładnie takich samych rozkmin.


UWAGA! Artykuł sponsorowany przez Suwerena!

https://patronite.pl/Piknik-na-skraju-g%C5%82upoty


No dobrze. Skoro wcześniej przygotowane tematy mamy już ogarnięte, to teraz można się skupić na sprawach mocno bieżących. Zacznę więc od tego, że dzisiaj rano okazało się, że Mariusz Kamiński i Michał Wąsik zostali skazani prawomocnym wyrokiem na bezwzględne kary więzienia. Jeżeli ktoś nie zna szczegółów (a nie każdy znać je musi), to w Źródłach będzie link do artykułów, w których to wszystko jest opisane. W telegraficznym skrócie: w 2015 zostali skazani w pierwszej instancji, ale zamiast się odwoływać zagrali kartę „Andrzej Duda” i ten ich po prostu ułaskawił. Był to dość ciekawy (z punktu widzenia prawnego [przynajmniej dla laika]) casus, bo Duda ułaskawił tych dwóch typów w trakcie trwania procesu. Wątpliwości w kwestii tego, czy „tak można” pojawiły się od razu, ale, co zrozumiałe, ani Andrzej Duda, ani jego partia matka tych wątpliwości nie podzielała. W 2017 Sąd Najwyższy uznał, że ułaskawienie jest bezskuteczne (bo nie można ułaskawić osoby w świetle prawa niewinnej), ale wtedy Kuchciński (będący marszałkiem Sejmu) Zagrał kartę „Julia Przyłębska” i Trybunał Przyłębski miał zadecydować o tym, czy Sąd Najwyższy  w ogóle się mógł tą sprawą zajmować. Trybunałowi się z tym nie śpieszyło, w efekcie czego 6 czerwca 2023 Sąd Najwyższy odwiesił proces. Efekt końcowy procesu poznaliśmy dzisiaj. Rzecz jasna, jak przystało na członków partii o nazwie „Prawo i Sprawiedliwość”, obaj zainteresowani powiedzieli, że oni nie uznają tego wyroku. Część komentatorów zastanawiała się nad tym, co zrobi Andrzej Duda (i czy przypadkiem nie ułaskawi ich raz jeszcze), ale ten oznajmił, że jego ułaskawienie (to, które SN uznał za bezskuteczne) pozostaje w mocy. Szymon Hołownia zapowiedział, że „będzie zmuszony wygasić mandaty” tych dwóch jegomościów. Zapowiada się więc na to, że „będzie się działo”. A wszystko przez to, że Zjednoczonej Prawicy nie chciało się w 2015 poczekać na koniec procesu. Rzecz jasna wiadomo, że decyzja o ułaskawieniu zapadła z przyczyn wizerunkowych (żeby nikt nie mówił, że jakieś skazane typy zawiadują służbami), ale prawda jest taka, że wypadło to (wizerunkowo) jeszcze gorzej (a Kamiński i Wąsik właśnie przekonali się o tym, że to ich ułaskawienie trzymało się jedynie na samodzielnej większości parlamentarnej PiSu).

Sprawa druga, była (i nadal jest, bo wszystko się toczy) jeszcze bardziej spektakularna i jest nią (jak się pewnie domyślacie) fakt zezłomowania TVP przez większość sejmową, która to większość doprowadziła dzisiaj do zablokowania sygnału wyżej wymienionej szczujni. PiSowscy mediaworkerzy próbowali jeszcze działać na YT, ale tamtejsze konto TVP Info momentalnie spadło z rowerka. PiS usiłował wzniecić niezadowolenie społeczne, zarzucając internet narracjami o tym, że oni tylko bronią mediów publicznych, pluralizmu/etc. Jednakowoż efekty tych prób były dość mizerne (aczkolwiek niezmordowane portale donosiły o tłumach protestujących w obronie TVP). Być może dlatego, że „pluralizmu” i „wolnych mediów” bronili politycy jednej, jedynej formacji, która to formacja ręcznie sterowała „wolnymi mediami” przez ostatnie dwie kadencje. Być może dlatego, że wszyscy (w tym nawet partyjny beton) wiedzieli, że to nie były media publiczne, tylko media partyjne. Być może dlatego, że Zjednoczona Prawica przyzwyczaiła ludzi przez te dwie kadencje do tego, że „zwycięzca bierze wszystko”. Prawda jest brutalna: gdyby suweren się faktycznie przejął tym, co się stało, to mielibyśmy do czynienia z oddolnymi protestami. To, co dzieje się teraz, to spędy organizowane przez ustępującą władzę i nie ma to nic wspólnego z oddolnymi akcjami. Dla porównania, oddolne były protesty w 2020 roku i zaczęły się one w dniu ogłoszenia decyzji Trybunału Przyłębskiego.

Przyczyn, dla których suweren się niespecjalnie przejął PiSowskimi nawoływaniami jest wiele, ale moim zdaniem najważniejszą z nich jest to, że ludzie po prostu czekają na dalszy rozwój wypadków. To, czy doczekamy się protestów z prawdziwego zdarzenia, będzie zależało od tego, co z mediami zrobi koalicja rządząca. Gdyby (w co wątpię, bo to oznaczałoby polityczne samobójstwo [powolne, tym niemniej] po zezłomowaniu mediów PiSowskich zaczęto stosować te same metody (czyli stworzono by TVP o przeciwnym biegunie), mogłoby to doprowadzić do niezadowolenia społecznego. Jeżeli natomiast TVP będzie takie, jak było przed 2015 rokiem (nie chodzi tu o osoby, które wtedy były, ale np. o to, że media publiczne zajmowały się [co w czasach PiSu było nie do pomyślenia] krytykowaniem władzy), to spędy skończą się w momencie, w którym PiS (i Kluby Gazety Polskiej [tak, wiem, na jedno wychodzi]) uzna, że szkoda na nie pieniędzy.

Jedyne, co można stwierdzić dziś z cała pewnością, to to, że Zjednoczona Prawica była autentycznie zdziwiona tym, że ktoś zastosował przeciwko niej metodę, którą sama stosowała przez osiem ostatnich lat. Tą metodą jest postawienie oponentów przed faktem dokonanym. Tylko i wyłącznie tym można wytłumaczyć niemrawą reakcję partii Kaczyńskiego na to, co się stało i totalne wręcz pogubienie się Genialnego Stratega, który publicznie krytykował Andrzeja Dudę za to, że ten nie „wykazuje się aktywnością”. Nie wiem czego oczekiwał od Dudy Kaczyński (położenia się Rejtanem w drzwiach wejściowych TVP czy też może wysłania wojska, celem „odbicia” mediów partyjnych), ale wiem, że na pewno nie oczekiwał tego, że ktoś zastosuje przeciwko niemu jego własne metody.


Źródła:

https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-rafal-trzaskowski-zakazal-manifestacji-w-warszawie-skandalic,nId,7208939

https://wydarzenia.interia.pl/felietony/news-posel-braun-cynikiem-czy-wariatem-na-pewno-nie-jedynym-ekstr,nId,7211336

https://www.radiopik.pl/2,107771,protest-poslanki-scheuring-wielgus-w-torunskim-k

https://natemat.pl/531580,tvp-informuje-o-tlumach-na-protescie-internauci-pokazali-zdjecia

https://wydarzenia.interia.pl/felietony/news-tusku-jeszcze-mozesz-zaskoczyc,nId,7211381

https://twitter.com/PiknikNSG/status/1736038422630850902

https://sejmlog.pl/posel-pis-dzwonia-nauczyciele-i-pytaja-jak-zrezygnowac-z-czlonkostwa-w-znp/

https://www.rp.pl/analizy/art39586271-marek-kozubal-antoni-macierewicz-niezlomnie-walczy

https://tvn24.pl/polska/podkomisja-smolenska-antoniego-macierewicza-zlikwidowana-cezary-tomczyk-budynek-jest-pusty-czas-na-rozliczenie-7591242

https://twitter.com/MRiPS_GOV_PL/status/1737222207330189387

https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-jaroslaw-kaczynski-krytykuje-rzad-mowi-o-brutalnych-zwolnien,nId,7213312

https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-jaroslaw-kaczynski-krytykuje-rzad-mowi-o-brutalnych-

https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2023-12-15/przewodniczacy-kep-zaapelowal-do-prezydenta-andrzeja-dudy-chodzi-o-in-vitro/

https://dorzeczy.pl/opinie/526680/abp-gadecki-krytykuje-decyzje-prezydenta-ws-in-vitro.html

https://www.gosc.pl/doc/2612788.Czy-Komorowskiemu-nalezy-udzielac-Komunii

https://wyborcza.pl/7,75398,30524690,jest-decyzja-w-sprawie-kaminskiego-i-wasika.html

https://oko.press/sad-kaminskiego-wasika-2-lata-wiezienia

https://wyborcza.pl/7,75398,30524690,jest-decyzja-w-sprawie-kaminskiego-i-wasika.html

https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-szymon-holownia-o-wyroku-ws-poslow-bede-zmuszony-wygasic-man,nId,7221238

1 komentarz:

  1. Przyszedł mi do głowy taki eksperyment. Na określony czas (tydzień, a jeszcze lepiej miesiąc) nowa TVP robi reenacting pisowskiej TVP z dokłądnym odtworzeniem jej metod - ale z przeciwnym wektorem. Kubeczek w kubeczek te same środki, metody, teksty, paski. A potem przestaje.
    Słodka naiwność moja podpowiada mi - ale by się mordy PISowcom zamknęło. Ale nie, oni by jechali na bezczela dalej.... :)

    OdpowiedzUsuń