poniedziałek, 3 lipca 2017

Hejterski Przegląd Cykliczny #8

Premier Beata Szydło w trakcie konferencji prasowej, której udzieliła w Brukseli, zaapelowała do opozycji, żeby ta „przestała uprawiać politykę na problemie migracyjnym”. Jest to, moim zdaniem, bardzo spektakularny apel, bo wynika z niego, że zdaniem Premier Beaty Szydło, Prawo i Sprawiedliwość nadal jest w opozycji.

Prezydent RP podpisał ustawę, która (między innymi) przywraca recepty na pigułki „dzień po”. Domyślam się, że tym razem, zamiast imienia i nazwiska, postawił krzyżyk.

Minister Anna Zalewska w jednym z wywiadów stwierdziła, że „po raz pierwszy zauważyliśmy niż demograficzny i próbujemy zapobiec masowym zwolnieniom nauczycieli”. Po pierwsze, wychodzi na to, że minister Zalewska dopiero teraz zrozumiała, że liczba uczniów może mieć jakiś związek z liczbą urodzeń. Po drugie, ostatni wyż demograficzny mieliśmy w czasach baby boomu z lat 80-tych, więc minister Zalewskiej należy pogratulować spostrzegawczości. Po trzecie, nie wiem czemu minister Zalewska miałaby się martwić zwolnieniami nauczycieli? Przecież jeżeli zajdzie taka potrzeba, to mediaworkerzy z TVP (i innych rządowych mediów) opiszą zwalnianych nauczycieli jako „czerwoną agenturę odrywaną od koryta” i będzie po problemie.

Jacek Międlar poleciał do Wielkiej Brytanii, żeby ostrzegać Brytyjczyków przed wpuszczaniem do kraju niebezpiecznych ludzi (i pewnie chciał sobie pokrzyczeć „Anglia dla Polaków”). Jego tournée zostało odwołane przez brytyjskie służby graniczne, które uznały go za niebezpiecznego człowieka i nie wpuściły do kraju. Co dziwne, Międlar się strasznie pieklił, choć powinien się cieszyć z tego, że Brytyjczycy wzięli sobie do serca jego własne rady. 

W Chojnicach odbył się „Zlot Prawych Twitterowiczów”. Wydaje mi się, że tego rodzaju inicjatywy powinny być zapowiadane z dużym wyprzedzeniem, żeby ludzie, którzy zawodowo zajmują się pozyskiwaniem jadu w celach naukowych, mogli sobie taki event wpisać do grafiku. Rzecz jasna, na zlocie prawicowców nie mogło zabraknąć idolki prawicowców - Magdaleny Ogórek, która do tej pory nie jest w stanie rozszyfrować skrótu SLD. 

Na portalu „Do Rzeczy” pojawił się artykuł o tym, że „Turcja nie chce już uczyć o teorii ewolucji”. Lekko alarmistyczny ton artykułu dziwi mnie o tyle, że w Polsce hejtowaniem teorii ewolucji zajmują się głównie „myślący samodzielnie prawicowcy”, którzy są grupą docelową „Do Rzeczy”. Ponadto, o ile mnie pamięć nie myli, to kiedy MEN chciał wygumkować teorię ewolucji z podstawy programowej, portal „Do Rzeczy” jakoś niespecjalnie się tym przejął. Wydaje mi się, że jedynym sposobem na zwrócenie uwagi polskiej prawicy na idiotyzm jakiejś decyzji naszego rządu jest podrzucenie im newsa o tym, że podobną decyzję podjął jakiś kraj muzułmański.

Jakiś przepełniony miłością bliźniego chrześcijanin z Sopotu nie chciał wpuścić do kościoła kobiety dlatego, że miała ciemnoskóre dziecko. Zapewne chciał bronić Marii i Jezusa przed terroryzmem, ale lewaki nadal będą twierdzić, że Polacy są antysemitami.

Midasowi polskiej informatyki, Mateuszowi K., przedstawiono zarzuty dotyczące przywłaszczenia pieniędzy i poświadczenia nieprawdy. Niestety, prokuratura nadal nie zareagowała na jego najstraszliwszą groźbę: „zamierzam napisać książkę”.

Minister Szyszko uznał, że sprawa „Córki Leśniczego” jest za mało absurdalna i postanowił dorzucić do niej jeszcze żołnierzy wyklętych. W jaki sposób tego dokonał? To bardzo proste: okazało się, że córką leśniczego była również „Inka”, której PiS nie tak dawno temu wystawił pomnik. Jeżeli ktoś w tym momencie chciałby zadać pytanie w rodzaju „ale co to ma, do kurwy nędzy, wspólnego z kopertą, którą Szyszko dał Błaszczakowi?”, to uprzejmie informuję, że odpowiedź może być tylko jedna i brzmi ona „żołnierze wyklęci”. Nawiasem mówiąc, domyślam się, że następnym razem, kiedy Szyszko będzie opowiadał o wycince drzew, będzie argumentował to tak, że „za drzewami chowali się komuniści, którzy strzelali do żołnierzy wyklętych”.

W Niemczech zalegalizowano małżeństwa jednopłciowe. W związku z powyższym polska prawica znowu zapadła na typową dla tego środowiska „biegunkę argumentacyjną”. Niestety, argumentacyjny stoperan jest nadal w fazie testowej.

Najbardziej spektakularnym przypadkiem biegunki argumentacyjnej była wypowiedź media workera „Do Rzeczy”, Pawła Ozdoby. Komentując decyzję Bundestagu zapytał: „a kiedy Bundestag zaakceptuje muzułmańskie prawo szariatu?”. To trochę tak, jakby ktoś komentując zniesienie segregacji rasowej w USA powiedział: „a kiedy rząd USA zaakceptuje niewolnictwo?” 

Na portalu Telewizji Republika pojawił się artykuł opisujący protest pod biurem RPO, Adama Bodnara: „Trwa protest pod biurem Rzecznika Praw Obywatelskich, którego uczestnicy domagają się przede wszystkim dymisji z tego stanowiska Adama Bodnara”. Zapewne przez zwykłe przeoczenie, mediaworkerzy z Republiki zapomnieli wspomnieć o tym, że protest ów miał wybitnie „masową” skalę, albowiem uczestniczyły w nim aż dwie osoby.

Jakiś czas temu minister Mariusz Błaszczak (który najprawdopodobniej jest z opozycji, bo non stop nawija o migrantach) był gościem Radia Zet i tłumaczył, dlaczego nie powinniśmy przyjmować nawet małej liczby uchodźców: „Potem z tej społeczności, z tej społeczności potem po kilku latach jest kilkadziesiąt tysięcy, potem kilkaset tysięcy, potem kilka milionów(...)” Chciałem w tym miejscu napisać, że „potem będzie ich trotyliard”, ale jeden z internautów wymyślił „Błaszczylion”, który jest moim zdaniem, bardziej adekwatną liczbą.

W sobotę odbył się kongres Prawa i Sprawiedliwości. Ciekawostką było to, że nie przemawiała na nim Premier Beata Szydło. Złośliwi twierdzą, że to dlatego, że nikt już nie chce słuchać o tym, jak to „przez osiem ostatnich lat(...)”. Moim zdaniem chodziło o coś innego. Skoro Jarosław Kaczyński przemawiał na kongresie, to lektorka mogła mieć wolne.

Szeregowy poseł Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński, udowodnił ostatnio, że nie jest osobą pozbawioną poczucia humoru i powiedział, że „TK nie zawsze nam sprzyja. Mamy normalnie funkcjonujący, nieuprzedzony politycznie, ale wcale politycznie nikomu niepodporządkowany Trybunał Konstytucyjny”. Z jednej strony dobrze, że poseł Kaczyński lubi sobie pożartować, ale z drugiej strony, nie powinien aż tak bardzo stresować prezes Przyłębskiej. Przecież dla niej tekst o tym, że „TK nie zawsze nam sprzyja” musiał zabrzmieć jak groźba utraty pracy.

Źródła:















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz