wtorek, 18 lipca 2017

Hejterski Przegląd Cykliczny #10

Jakiś czas temu zygotarianie zaczęli spamować ulice billboardami, na których ściemniali, że (w skrócie) „aborcja powoduje raka”. Ministerstwo Zdrowia poproszone o komentarz w tej sprawie stwierdziło, że w sumie to jest wolność słowa i „że minister nie będzie wydawał ocen moralnych, etycznych i naukowych” tej akcji. Po pierwsze, znając zygotariańskie poglądy ministra, dziwi mnie to, że tej akcji nie pochwalił. Po drugie, mam nadzieje, że minister wyda „ocenę moralną, etyczną i naukową” budżetu na 2018, w którym zmniejszono kasę na leki onkologiczne. No chyba, że zdaniem ministra nie należy leczyć raka, bo to kara za aborcję.

Minister Błaszczak, wkurzony na narodowców, którzy non stop usiłują blokować Marsze Równości  wpadł na pomysł, żeby blokujących obciążać zwiększonymi kosztami zabezpieczania legalnych zgromadzeń przez policję. Żartowałem, tak naprawę to Błaszczakowi chodzi o ściganie ludzi blokujących „miesięcznice”. Z niecierpliwością czekam na moment, w którym Błaszczak zda sobie sprawę z tego, że jego pomysł uderzyłby w „łysych ziomków” i ulepszy go twierdząc, że „chodziło mu tylko i wyłącznie o uroczystości smoleńsko-religijne, które odbywają się 10 dnia każdego miesiąca”.

W sukurs Błaszczakowi przyszedł Marszałek Stanisław „Łukaszenka to taki ciepły człowiek” Karczewski, który chciał poprzeć pomysł szefa MSWiA. Czemu napisałem „chciał poprzeć” zamiast „poparł”? Pozwolę sobie zacytować tweet Marszałka:  „Prop. Dot. zmiany ustawy o zgrom. jest warta przemyślenia. Tylko ten, kto zapłaci za szybę którą stłukł dowie się ile ona kosztowała”. Wydaje mi się, że do skomentowania tej wypowiedzi potrzebna będzie parafraza „Tylko ten, kto przeczyta propozycje dotyczące zmiany ustawy o zgromadzeniach, dowie się o co w nich chodzi”.

Mediaworker pracujący w Polskim Radiu dostał ostatnio po łapach od Dobrej Zmiany za to, że zadawał pytania Premier Beacie Szydło. Dla większości ludzi był to spory szok, bo pewnie do tej pory nie wiedzieli, że mamy w Polsce jakiegokolwiek premiera. Moim zdaniem, całe to zamieszanie świadczy tylko i wyłącznie o tym, że w mediach rządowych panuje spory bałagan i ktoś zapomniał o dostarczeniu mediaworkerowi pytań przed wywiadem.

Prezydentowi RP wreszcie pozwolono zawetować jakąś ustawę. Ktoś złośliwy mógłby stwierdzić, że ustawę o Regionalnych Izbach Obrachunkowych zawetowano dlatego, że władza nie ma pewności, że będzie władzą po 2019 i byłaby szkoda, gdyby ktoś użył ich własnego pomysłu do „wyorania” samorządowców Prawa i Sprawiedliwości. Ale to musiałby być ktoś złośliwy, bo przecież chodziło o to, że Prezydent RP (aka „niezłomny”) zmartwił się tym, że ta ustawa byłaby kolejnym przejawem centralizacji władzy. A przecież Prezydent śmigający w ciuszkach „Red is bad” nigdy nie wyraziłby zgody na zbytnią centralizację, bo ta mu się pewnie kojarzy z PRL-em za bardzo...

Personifikacja Prawa Poego, Stanisław Pięta, w trakcie jednego z wywiadów zaprezentował swoją własną definicję dialogu: „Wierzę w dialog. Ten dialog musi polegać na tym, że my przedstawiamy swoje racje, a europejskie, lewicowe elity przyjmują tę rację i nie ma żadnego miejsca na kompromis, nie ma żadnego miejsca na ustępstwo”. Co prawda Pięta nie podał definicji monologu, ale wydaje mi się, że zawierałaby ona takie elementy składowe jak „kij baseballowy” i „potylica”.

Nikt mi nie wmówi, że politycy Prawa i Sprawiedliwości nie mają poczucia humoru. Ostatnich ich prank polega na tym, że próbę likwidacji trójpodziału władzy w Polsce nazywają „walką z reliktami PRL-u”. To bardzo udany prank, bo pomysł ów popierają głównie tzw „antykomuniści”, którzy już niebawem zaczną nas przekonywać, że PRL nie był wcale taki zły, po prostu rządzili nie ci co trzeba.

Jarosław Kaczyński ogłosił ostatnio, że Prezydent RP nie jest od niego zależny. Żałuję, że nikt nie poprosił o komentarz Prezydenta, bo pewnie usłyszelibyśmy coś w rodzaju „nie zgadzam się z tą wypowiedzią, bo nie jestem zależny od Jarosława Kaczyńskiego”.

Rządowe media odtrąbiły niebywały sukces. Z sondażu przeprowadzonego przez Kantar Millward Brown SA wynika bowiem, że gdyby w drugiej turze wyborów prezydenckich spotkali się Duda z Tuskiem, to ten pierwszy mógłby liczyć na wyższe poparcie (52% do 44%). Jeżeli dla rządowych mediów 8% przewagi urzędującego prezydenta nad człowiekiem, który jest raczej mało aktywny w polskiej polityce jest „sukcesem”, to wydaje mi się, że Ziemkiewicz może spokojnie pisać kontynuację „Pychy i upadku”. Ze swej strony mogę autora zapewnić, że jak już tę książkę napisze i ją wyda, to ja z wielką przyjemnością jej nie przeczytam.

Grzebanie przy sądownictwie zostało ostatnio skomplementowane przez najbardziej rozpoznawalnego antykomunistę z PiS, Stanisława Piotrowicza. Powiedział on, że ustawą o KRS PiS „Przywraca zwierzchnią władzę narodu i konstytucyjną równowagę władz”. Na pochwałę zasługuje to, że użył słowa „naród” zamiast „partia”, albo „lud”. W kwestii zaś tego, co powiedział o przywracaniu równowagi władz, to nie powinniśmy mieć do niego pretensji. W pewnym wieku każdy chciałby się znów poczuć młody.

Pracownicy TVP bardzo przejęli się słowami Ministerstwa Zdrowia: „Piwo jest za tanie i zbyt łatwo dostępne” i chleją na potęgę. Nikt mi bowiem nie wmówi, że paski z TVP w rodzaju „słaba frekwencja pod Sejmem, pomimo nawoływań Grzegorza Schetyny do puczu”, albo „Opozycja usiłuje zorganizować pucz przeciwko demokratycznie wybranej władzy”, pisał ktoś trzeźwy.

Jeden z medialnych filarów (choć tak po prawdzie tu bardziej by pasowało słowo „słup”) rządu, Michał Karnowski, skomentował ostatnie protesty opozycji w sposób następujący: „Państwo polskie staje w obliczu akcji o charakterze terrorystycznym. I musi adekwatnie odpowiedzieć”. Nie będę komentował tych słów, bo niebawem może się okazać, że moje podsumowania również mają „charakter terrorystyczny”.

Wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego PiS, Jacek Żalek, popiera pomysł usunięcia z hymnu polski wzmianki o Napoleonie Bonaparte. Samo wykreślenie Bonapartego nie będzie problemem. Gorzej będzie ze znalezieniem nazwy rzeki, która będzie się rymować z „Kaczyński”.

W poprzednim przeglądzie opisałem, dość idiotyczną, twitterową dramę. W dramie chodziło o to, że jeden z  prorządowych trolli strzelił focha na PiS za pomysł podniesienia cen benzyny. Jeden z posłów (zwany „Jenotem”) prosił trolla o cierpliwość i obiecał, że „porozmawia z prezesem”. Sprawa miała ciąg dalszy i był on jeszcze bardziej idiotyczny. W poniedziałek prezes PiS ogłosił, że rząd (tak, wiem, to był „projekt poselski”, ale bądźmy poważni) się wycofuje z tego pomysłu. Jeżeli ktoś się zastanawia nad tym, czemu ogłosił to prezes PiS zamiast Premier RP, to ja takiemu komuś zazdroszczę przeleżenia dwóch ostatnich lat pod lodem. Po wypowiedzi Prezesa, „Jenot” napisał do trolla „mówiłem, daj czas, zaufaj”. Przed „Jenotem”, do trolla napisał (uwaga, włączam Capslocka) WICEMARSZAŁEK SEJMU, Joachim Brudziński, „Na wniosek PJK podjęliśmy decyzję o wycofaniu ustawy paliwowej. (Troll) powinien być zadowolony”. Wydaje mi się, że cała ta sytuacja to element wojny hybrydowej, którą PiS prowadzi z „Uchem Prezesa”. Chodzi o działanie na zasadzie „Jak będziemy się ośmieszać sami, to nikt nie będzie oglądał waszego serialu”.

Obserwując zamieszanie wokół szefostwa Ministerstwa Obrony Narodowej, można dojść do wniosku, że jeżeli ktoś za jakiś czas zapyta MON o to, czy Polacy mogą się czuć bezpiecznie, odpowiedzią będzie „da”.

Prezydent RP oznajmił, że nie podpisze ustawy o Sądzie Najwyższym dopóki Sejm nie przegłosuje jego poprawki do ustawy o KRS. I pomyśleć, że niecały tydzień temu Jarosław Kaczyński powiedział, że Prezydent jest niezależny. To się nazywa zbieg okoliczności!

Źródła:



http://wiadomosci.onet.pl/kraj/szef-mswia-chce-obciazac-kosztami-osoby-ktore-deklaruja-np-blokowanie-zgromadzen/xq7lqv0













Bonusowo dorzucam tweet Brudzińskiego, w którym twierdzi on, że wycofanie się z ustawy nie miało nic wspólnego z protestami

https://twitter.com/jbrudzinski/status/886986997163728896

https://www.facebook.com/minisatyra/posts/1932462510305234

http://fakty.interia.pl/deutsche-welle/news-faz-podejrzane-kontakty-bartosza-kownackiego,nId,2415701


Stąd ukradłem pointę do MON:

http://littlefun.org/uploads/540345e1e691b21c634c8340_736.jpg



3 komentarze:

  1. Sprzeciw, wysoki sadzie, pod aborcja z rakiem podpisala sie nowa, germanska medycyna. Mocny stuff, milordzie

    OdpowiedzUsuń
  2. Aborcja powinna być dozwolona jeśli życie kobiety jest zagrożone, lub dziecko może urodzić się zdeformowane lub niezdolne do samodzielnego i godnego życia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aborcja powinna być dozwolona tylko i wyłącznie w jednym przypadku. Ten przypadek, to sytuacja, w której kobieta jest w ciąży, ale nie chce w niej być.

      Usuń