Tym, że do Polski przyjdzie islam i
nas wszystkich zje, konserwatyści straszą już od jakiegoś czasu.
Rzecz jasna – jedynymi osobami, które dostrzegają to straszliwe
zagrożenie islamem są dziennikarze „niepokorni” i wszelkiej
maści inne konserwy. Prócz tego obronić nas przed nim mogą tylko
narodowcy i mili panowie w szalikach, którzy w oczekiwaniu na
islamskie zagrożenie leją się nawzajem po mordach. Owe środowiska,
w swoim mniemaniu, robią wszystko, żeby „uchronić Polskę przed
zagrożeniem islamskim”. Owo „wszystko” to wypisywanie
idiotyzmów w internecie i lajkowanie stron w rodzaju „NIE dla
islamizacji Europy” (ponad 107 tysięcy fanów – głównie z
Warszawy, w wieku 18-24 lata). No walczą z tym islamem „jak
cholera”.
Jeśli chodzi o moje osobiste zdanie na
temat tej religii (islamu), to nie jestem fanem. Głównie dlatego,
że nie jestem fanem żadnego wyznania. No dobrze – ktoś powie –
ale fundamentalistów islamskich to ty chyba nie lubisz? Ano nie
lubię. Ale tak samo nie lubię fundamentalistów katolickich, takich
jak Tomasz Terlikowski, Krystyna Pawłowicz, ks. Longchamp de Berier
etc. „Nasi” fundamentaliści różnią się od islamskich tylko
tym, że tamci mają większy wpływ na politykę (w krajach
arabskich), a „nasi” chcieliby go mieć. Jakby wyglądał świat
marzeń „naszych” fundamentalistów? Całkowity zakaz aborcji
(połączony z karami dla kobiet, które dokonały aborcji), zakaz
rozwodów, zakazana antykoncepcja (to pomysł księdza „od bruzd”),
zakazane in vitro, obligatoryjne "leczenie" osób homoseksualnych,
likwidacja wszelkiej maści sex shopów, klubów go-go, ustanowienie
religii państwowej (wiadomo jakiej), cenzura filmów (oraz czasopism
etc.), cenzura internetu, wyższe kary za „obrazę uczuć
religijnych” i... może na tym przerwę wyliczankę. Dość
powiedzieć, że „nasi” fundamentaliści, gdyby tylko dostali
taką szansę, wprowadziliby u nas porządki, które niewiele różnią
się od realiów panujących w krajach arabskich (rzecz jasna tych, w których fundamentalizm gra pierwsze skrzypce).
Warto w tym miejscu nadmienić, że
walka konserwatystów z religijnym fundamentalizmem ogranicza się
jedynie do „zwalczania” tego islamskiego (pewnie dlatego, że nam
nie zagraża). Katolicki fundamentalizm konserwatystom nie
przeszkadza i jest przez nich wspierany. Ponieważ walczą oni ze
wszystkim dookoła (bo wiele rzeczy im się nie podoba), to nawet nie
zauważają tego, że przez swój ośli upór zaczęli pełnić rolę
pożytecznych idiotów, którzy (jestem się w stanie założyć o
wiele, że nieświadomie) wspierają islamski fundamentalizm.
W jaki
sposób ów fundamentalizm wspierają? Ano, choćby głośno
protestując przeciwko „Konwencji o
zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej”.
Zdaniem
konserwatystów najlepiej by było, gdyby ta konwencja nigdy nie
została ratyfikowana i gdyby zawarte w niej przepisy nigdy nie
zostały wprowadzone w życie. Łukasz Warzecha nazwał ją „Durnotą
wymyśloną przez lewackich dżenderysto-elgiebetystów”. Inni
„mądrzy” krytykują konwencję za to, że „uderza w rodzinę”
i tak dalej, i tak dalej. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że
najwięksi krytycy fundamentalizmu islamskiego są również
najbardziej zajadłymi krytykami owej konwencji. Gdyby ludzie ci
zadali sobie odrobinę trudu (choć dla niektórych byłoby to więcej
niż odrobina) i przeczytali ten tekst, być może zdaliby sobie
sprawę z tego, jak bardzo absurdalne (w kontekście „wojowania z
islamem”) są ich protesty przeciwko konwencji.
Aby
pokazać, o co mi chodzi, pozwolę sobie zacytować dwa fragmenty
konwencji:
„Strony podejmą
działania niezbędne do promowania zmian wzorców społecznych i
kulturowych dotyczących zachowania kobiet i mężczyzn w celu
wykorzenienia uprzedzeń,
zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk opartych na idei niższości
kobiet lub na stereotypowym
modelu roli kobiet i mężczyzn.”
„Strony
gwarantują, że kultura,
zwyczaje, religia, tradycja czy tzw. „honor" nie będą
uznawane za usprawiedliwienie dla wszelkich aktów przemocy
objętych zakresem niniejszej Konwencji.”
Przypomnijmy, że nasze rodzime
konserwy jazgoczą na lewo i prawo o tym, że:
- islam to agresywna religia,
- kobiety są w islamie źle
traktowane,
- przemoc wobec kobiet jest immanentną
cechą islamu i tak dalej.
Innymi słowy – zdaniem konserw islam
jest bardzo brutalną religią, na którą trzeba uważać i której
należy się sprzeciwiać. Czy ktoś mógłby mi wyjaśnić, jak
bardzo durnym człowiekiem trzeba być, aby „walcząc z islamem”
jednocześnie zwalczać konwencję, której zapisy uderzają w
pierwszej kolejności w islamski fundamentalizm? Zapisy tej konwencji
piętnują akty przemocy, które fundamentaliści tłumaczą
„względami religijnymi, tradycją, honorem etc.” To zachowanie
jest tak bezsensowne, że ciężko je zrozumieć. Z jednej strony –
produkują tony tekstów, w których podkreślają to, jak bardzo
brutalną religią jest islam, a z drugiej – krytykują projekt
systemowego zwalczania fundamentalizmu religijnego. Innymi słowy,
nasi konserwatyści (z dziennikarzami „niepokornymi” na czele)
pełnią rolę pożytecznych idiotów i poprzez swoją histerię
(którą wywołała konwencja) wspierają islamski fundamentalizm.
Rzecz jasna, przeciwnicy konwencji
(będący jednocześnie przeciwnikami „islamizacji Europy”) nie
dostrzegają w swym zachowaniu żadnych sprzeczności. Jest to o tyle
żenujące, że ci sami ludzie krytykują UE za „pobłażliwość
względem fundamentalizmu islamskiego”. Wszystkim „walczącym z
islamskim zagrożeniem”, którzy jednocześnie krytykują Konwencję
o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet,
proponuję zakup koszulki z napisem „Zwalczam islamski
fundamentalizm tak bardzo, że aż go wspieram”.
Ja zawsze się dziwiłem,czemu nasi fanatycy tak walczą z tymi islamskimi- w końcu mają tyle wspólnych poglądów( a w USA również metod)... Ale Pikniku, przeceniasz inteligencje narodu( co zresztą zdarza ci się nagminnie i zadziwia u kogoś kto tyle się nurza w dyskursie medialno-społecznym) , raczej każdy kto nie jest skrajnym lewakiem ( a nawet spoto z nich, patrząc po niektórych komentarzach ba stronach lgbt i feministycznych) tak uważa
OdpowiedzUsuńJa bym prosił nieco jaśniej ;) Tzn czemu Twoim zdaniem przeceniam inteligencje narodu (tzn skąd ten wniosek) i co się kryję pod "raczej każdy kto (...) tak uważa.
UsuńPrzyznaję, ze to było akurat moje czysto subiektywne wrażenie, powinienem sprecyzować :) Oparte głownie na ilości znanych mi osób, głównie młodzież licealna, które świecie w to wierzą (nawet moja koleżanka- biseks o dość lewicujących poglądach).
UsuńPrzypomnijmy, że nasze rodzime konserwy jazgoczą na lewo i prawo o tym, że:
OdpowiedzUsuń- islam to agresywna religia,
- kobiety są w islamie źle traktowane,
- przemoc wobec kobiet jest immanentną cechą islamu i tak dalej.
i tak dalej, ale chyba autor nie rozumie ze katolicyzm wlasnie zaprzecza wszelkim tego rodzaju zachowaniom. tym sie wlasnie rozni postrzeganie czlowieka w katolicyzmie i islamie.
O tak, najbardziej pro kobiecy są katoliccy macho w Ameryce Łacinskiej. W tamtym jakże katolickim pobożnym regionie świata jest też najwięcej morderstw. W końcu z tego też się można wyspowiadać katolicyzm to bardzo moralna religia.;)
UsuńWszystko racja! Sam muszę przyznać, że najwięksi fanatycy jakich znam, to właśnie osoby ktòre najwięcej krzyczą o islamskim fundamentaliźmie.
OdpowiedzUsuńcóż za mądry człowiek napisał ten tekst. ja uwazam tak samo. światu trzeba wykrzyczeć że konserwy na całym świecie sa takie same. nie ważne czy katolik czy muzułmanin. konserwy zapakować na statek kosmiczny i wysłać na Marsa.Niech sobie tam Rydzyk i islamscy fundamentaliści sie gryzą aż sie same nawzajem konserwy wyżrą!
OdpowiedzUsuń