środa, 10 maja 2023

„Gdy wina nie budzi wątpliwości”

Przedwczoraj (8 maja) zmarł 8 letni Kamil, który był wcześniej katowany przez swojego ojczyma. Sprawa była (i nadal jest) opisywana ze szczegółami, więc ja o tych szczegółach wspominać nie będę. Sprawa ta jest (była i będzie [przynajmniej przez jakiś czas]) również bardzo szeroko komentowana.


Sporo komentarzy jest sensownych. Przykładowo, lewicowa posłanka Katarzyna Kotula zapytała Rzecznika Praw Dziecka o to, „kiedy wreszcie w Polsce, wprowadzone zostaną w życie, przepisy na wzór brytyjskiego Serious Case Review - czyli obowiązku analizowania przyczyn każdego przypadku śmierci dziecka?”.


Innym przykładem sensownego komentarza jest ten autorstwa Anny Krawczak (na Oko Press można znaleźć jej artykuły na temat przemocy w rodzinie), która dość obszernie opisuje to, co w Polsce (jeżeli chodzi o systemową ochronę dzieci) nie działa i dlaczego to nie działa (ona również wspominała o Serious Case Review [wrócimy do tego pod koniec notki]).


Tych sensownych komentarzy jest całe mnóstwo i łączy je wszystkie to, że ich autorom chodzi o to, żeby poprawić (a raczej „naprawić”) to, w jaki sposób działa u nas ta systemowa ochrona dzieci. Jak się pewnie domyślacie, pojawiły się również inne komentarze. Komentarze autorstwa ludzi, których ta tragedia absolutnie nie obchodzi i jest ona dla nich jedynie kolejną możliwością do pompowania swojego balonika wizerunkowego.


Obstawiam, że część z was domyśliła się o jakie komentarze chodzi po przeczytaniu tytułu tej notki. Przyznam się wam szczerze, że gdy tylko zobaczyłem informację o tym, że nie udało się uratować życia 8 letniego Kamila, zacząłem się zastanawiać nad tym, który pierwszy prawicowy polityk wrzuci w media społecznościowe wpis o tym, że w Polsce trzeba wprowadzić karę śmierci. Pierwszy był Minister Wójcik.


Jego wpis wygląda tak, jak gdyby napisała go testowa wersja Chat GPT: „Jestem bardzo poruszony śmiercią 8-letniego dziecka. Ta sprawa nie była zgłoszona do resortu sprawiedliwości oraz Kprm. Mam nadzieję, że będą najwyższe kary. Za ten czyn należy się kara śmierci. I tyle”.


Potem był Zbigniew Ziobro: „Nie ma słów, które oddadzą ogrom tragedii 8-letniego Kamilka z Częstochowy. Nie ma też w Polsce adekwatnej kary za tę potworną zbrodnię. Poleciłem zmianę oceny zarzucanego sprawcy czynu, z usiłowania zabójstwa na zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Za tak bestialską zbrodnię na bezbronnym dziecku powinna zapaść najsurowsza kara. Niestety, w Polsce mamy tylko dożywocie…”.


Następna w kolejce była Maria Kurowska (kronikarski obowiązek każe wspomnieć o tym, że choć jej wpis [według zegarka Twitterowego] został wysłany wcześniej od Ziobrowego, to jednak odnosi się ona w tym wpisie do decyzji Ziobry): „Po informacji o śmierci Kamilka, minister @ZiobroPL  wydał  @PK_GOV_PL polecenie zmiany kwalifikacji czynu na zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Najwyższa kara oznacza bezwględnie dożywocie dla ojczyma zakatowanego chłopca. Czas na narodową dyskusję o karze śmierci" (w tym miejscu. I shit you not, Kurowska wstawiła emotkę z rękami złożonymi do modlitwy).


Jeżeli mam być szczery, to nie jestem sobie w stanie wyobrazić osób, które mają to, co się stało w dupie bardziej, niż ta trójka polityków. Gwoli ścisłości, nie odnosi się to tylko i wyłącznie do nich, ale do każdego, kto w ten sposób wykorzystuje ludzką tragedię. Kronikarski obowiązek każe wspomnieć o tym, że prawica ma baaaaaardzo długą historię „domagania się przywrócenia kary śmierci”. Przeważnie odbywa się to albo w przededniu kampanii wyborczych albo po tym, gdy media opiszą kolejną tragedię, albo wtedy, gdy partia potrzebuje jakiegoś „paliwa”. Już samo to pokazuje, że ci ludzie nie myślą na serio na temat przywrócenia kary śmierci i że traktują to tylko jako środek do celu, którym są (a jakże) wysokie słupki sondażowe.


Zaczął się rok wyborczy? Mateusz Morawiecki zaczyna opowiadać o karze śmierci: „„kara śmierci za najcięższe przestępstwa powinna być dopuszczalna. Uważam, że (zniesienie kary śmierci) to był taki przedwczesny wynalazek lat 90. czy wcześniejszych. W tym względzie również nie zgadzam się z nauką Kościoła”.”


W tym miejscu pozwolę sobie na dygresję krótką, albowiem premier przepięknie tu wyłożył prawicową hipokryzję. Bo wiecie. Jak Kościół mówi o in vitro, elgiebetach, antykoncepcji doraźnej, aborcji (i tak dalej), że to jest złe, to wtedy prawica grzecznie opowiada o tym, że to czy tamto powinno być zakazane, bo to grzech, bo Kościół tak mówi. Jednakowoż wtedy, gdy ten sam Kościół mówi, że kara śmierci jest zła, to się zaczyna hamletyzowanie i prawica nagle zaczyna opowiadać o tym, że ona to tak nie zawsze i nie do końca się zgadza z „nauczaniem Kościoła”.


W dalszej części swojej tyrady Morawiecki tłumaczył, że z tą „czapą”: „To jest mój osobisty pogląd, że w przypadku, gdy mamy do czynienia z np. seryjnym mordercą, gdzie dowody nie pozostawiają najmniejszej wątpliwości”. Za moment do tego wrócimy, bo ta końcówka to swego rodzaju prawicowa mantra.


W Rimini doszło do brutalnego ataku na Polaków? Patryk Jaki (ówczesny wiceminister sprawiedliwości) opowiada o tym, że: „Za #rimini dla tych bydlaków powinna być kara śmierci. Choć dla tego konkretnego przypadku przywrócił bym również tortury.”. Przez moment załóżmy, że wiceministrowi sprawiedliwości, który bardzo przejął się tym, co się stało, faktycznie zależy na przywróceniu kary śmierci. Przez moment załóżmy, że kara śmierci zostałaby w Polsce przywrócona. Teraz warto sobie zadać pytanie: jaki (i dlaczego żaden) miałoby to wpływ na sprawców, którzy dokonali przestępstwa w innym kraju? Ja wiem, że Jaki nie jest prawnikiem z wykształcenia (za przypomnienie mu tego faktu dostałem od niego bana na Twitterze), ale nawet ktoś, kto nie studiował prawa, musi sobie zdawać sprawę z tego, że sprawcy będą sądzeni według prawa, które obowiązuje w kraju, w którym dokonali przestępstwa.


Mamy rok 2015 i prawica buduje sobie poparcie sondażowe na fear mongeringu związanym z atakami terrorystycznymi dokonywanymi przez ISIS? Oddajmy głos Zbigniewowi Ziobrze: „Jestem zwolennikiem kary śmierci, jako kary sprawiedliwej za winę, która jest winą zasłużoną – taka deklarację złożył w radiu RMF były minister sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro. Polityk jest zdania, że taka kara powinna zostać przywrócona np. z uwagi na coraz większą aktywność terrorystów.”.


Mamy rok 2011, Prawo i Sprawiedliwość dostało srogiego łupnia w wyborach i potrzebuje jakiegoś „politycznego złota”? Jarosław Kaczyński zapowiada złożenie w Sejmie projektu przywracającego karę śmierci za drastyczne zabójstwa. Wtedy też padły wypowiedzi będące niemalże szczerą platyną: „Nie ma przepisu UE, który zabrania stosowania kary śmierci. A to, że tamtejsze elity są przeciw, dlaczego mamy się tym kierować? Jesteśmy suwerennym państwem (…)  W Radzie Europy są kraje, gdzie morduje się ludzi, i to masowo. Warto pamiętać, że to jest wszystko sfera jakiejś nieprawdopodobnej hipokryzji.”. Nie wiem, co się stało z tym projektem (bo mi się nie chce za tym grzebać), ale wiem, że PiS składał taki projekt już w roku 2004. Za pierwszym razem projekt przepadł 4 głosami. Potem złożono go po raz drugi, bo (jestem totalnym brakiem zaskoczenia) doszło do brutalnego przestępstwa. Rzecz jasna, autorem nowelizacji był Zbigniew Ziobro.    


I na tym przerwę tą wyliczankę, choć wrzutek na temat tego, jak to politycy prawicy „dostrzegają potrzebę”, było od groma. Cebulą na torcie tych konkretnych prawicowych spinów jest to, że w większości wypadków, gdy te opowiastki o „potrzebie przywrócenia kary śmierci” są poruszane w trakcie wywiadów, prawicowi politycy opowiadają o tym, że „no oni sobie zdają sprawę z tego, że nie da się kary śmierci przywrócić”. No to skoro sobie z tego zdają sprawę, to po cholerę w ogóle o tym mówią? A, no tak, po to, żeby sobie balonik wizerunkowy pompować.


Jeszcze jedna kwestia się przewija w większości wypowiedzi prawicowych polityków, gdy opowiadają o tym, jak to oni marzą o przywróceniu kary śmierci. Otóż, pojawia się tam prawie zawsze takich kilka słów, które są tytułem niniejszej notki. Ten zwrot o „winie nie budzącej wątpliwości” pojawia się w różnych odmianach, ale generalnie autorom tych słów chodzi o to, że oni są za karą śmierci, ale tylko wtedy, gdy (wiecie co).


Ten zwrot (będący najzwyklejszym w świecie retorycznym dupochronem) pojawił się w prawicowych narracjach jakiś czas temu. Innymi słowy, na samym początku prawica opowiadała jedynie o konieczności przywrócenia kary śmierci, a dopiero potem zaczęła „dopowiadać”, że no oni co prawda są za KS, ale „tylko i wyłącznie wtedy gdy(...)”. Nietrudno się domyślić, czemu nagle zaczęli ten „dupochron” dorzucać do swoich wynurzeń. Otóż, w pewnym momencie przy okazji tych wrzutek o KS zaczęły się pojawiać pytania „no dobrze, ale co w przypadku, w którym dojdzie do omyłki sądowej?”. Ponieważ na to pytanie prawica nie ma dobrej odpowiedzi (no bo co niby mają powiedzieć? Że się tego niesłusznie skazanego i zabitego zrehabilituje, a rodzinie wypłaci odszkodowanie?), prawicowi politycy zaczęli do swoich wynurzeń dołączać ten dupochron.


Jestem autentycznie ciekaw, czy ci ludzie zdają sobie sprawę z tego, jak bardzo bezsensowny jest ten ich „argument”. Ja wiem, że w teorii ten dodatek o winie nie budzącej wątpliwości to jest w ogóle „szach i mat”, ale w praktyce to jest po prostu durne i naprawdę byłoby miło, gdyby dziennikarze, uraczeni takim argumentem, zwracali na to uwagę zamiast kiwać głową. Wiecie, ja tam nie jestem prawnikiem z wykształcenia, ale wydaje mi się, (poprawcie mnie jeżeli się mylę), że do skazania dochodzi wtedy, gdy sąd nie ma wątpliwości odnośnie tego, że oskarżony jest winny zarzucanych mu czynów. Innymi słowy ta magiczna formułka „wtedy, gdy wina nie budzi wątpliwości” nie przełożyłaby się w żaden sposób na liczbę omyłek sądowych. Jej użycie oznacza tylko i wyłącznie tyle, że autorowi wypowiedzi o karze śmierci nie chce się odpowiadać na pytania o omyłki sądowe.


Na początku zapowiadałem, że wrócimy do kwestii „Serious Case Review”. Przyznam szczerze, że pojęcie to było mi nieznane. Gdy się z nim zapoznałem, zacząłem się zastanawiać nad tym, czemu tego rodzaju przepisów (wymuszających rozebranie na czynniki pierwsze każdej sytuacji, w której dziecko zostało pozbawione życia [aczkolwiek wynorałem sobie, że SCR może być stosowany również wtedy, gdy dziecko przeżyło, ale zostało skrzywdzone]) jeszcze u nas nie ma.


Okazało się, że pomysł wprowadzenia takich mechanizmów w Polsce był omawiany, ale nie spodobał się on (cóż za brak zaskoczenia) Rzecznikowi Praw Dziecka. Co prawda, nie byłem tym zaskoczony w najmniejszym stopniu (bo mam świadomość tego, że Mikołaj Pawlak jest po prostu zwykłym partyjnym aparatczykiem, który nie ma najmniejszego pojęcia o tym, czym powinien zajmować się Rzecznik Praw Dziecka), ale pomyślałem, że sobie poszukam czegoś na ten temat. No i sobie wyszukałem wywiad, w których Pawlak się wypowiadał na temat SCR: „Rozwiązania proponowane w ramach tzw. Serious Case Review już w większości działają. Jako rzecznik mogę weryfikować w różnych instytucjach publicznych, jak sprawdza się system nadzoru kuratorskiego, pomocy społecznej (…)" 


Po przeczytaniu tego kawałka wypowiedzi doszedłem do wnioski, że choć miałem o Mikołaju Pawlaku zdanie jak najgorsze, to jednak udało mu się mnie zaskoczyć. Nie chodzi nawet o to, że on nie ma pojęcia o tym, czym powinien zajmować się RPD, ale o to, że Pawlak, wypowiadając się na temat SCR, nie miał najmniejszego pojęcia o tym, o czym mówi (o tym, jak bardzo nie ogarniał rzeczywistości będzie jeszcze za moment). Wprowadzenie przepisów SCR oznaczałoby, że badanie tych spraw odbywałoby się z automatu. Co na to Pawlak? Zaczął opowiadać, że on jako RPD „może weryfikować (...)”. Czy tylko mnie się wydaje, że jest gigantyczna różnica między automatycznym wszczynaniem postępowania sprawdzającego, a sytuacją, w której to, czy postępowanie zostanie wszczęte, zależy od RPD?



Teraz będzie dłuższy kawałek wypowiedzi:


„Gdy jednak dojdę do wniosków, co należy w tej sprawie zrobić, mam ograniczone pole manewru. Tak jak w sprawie kuratorów z Dolnego Śląska, którzy ewidentnie zawiedli. Chodziło o przypadek zakatowanej dziewczynki. Powiedziałem o winie kuratorów głośno. Początkowo ruszyli na mnie z pretensjami, a dziś okazuje się, że osoby związane z tamtą sprawą mają zarzuty prokuratorskie. Tyle że ja dowiedziałem się o męczarni dziewczynki z mediów. Dlatego oczekiwałbym dodatkowo zobligowania instytucji prowadzących postępowania do niezwłocznego zawiadamiania RPD, gdy w trakcie postępowania karnego zachodzi wysokie prawdopodobieństwo popełnienia ciężkich przestępstw przeciwko dzieciom.”


Tak więc, (pozwolę sobie zacytować Pawlaka): „Rozwiązania proponowane w ramach tzw. Serious Case Review już w większości działają.”, ale jednak o postępowaniu karnym Pawlak dowiedział się z mediów. Ktoś może powiedzieć, no zaraz, ale czy gdyby wprowadzono te przepisy o SCR, to czy przypadkiem postępowanie sprawdzające nie zostałoby wszczęte automatycznie, a Pawlak nie musiałby się o tej sprawie „dowiadywać z mediów” (bo pewnie zostałby o niej poinformowany również „z automatu”)? Tak by pewnie było. Niemniej jednak Mikołajowi Pawlakowi te dwie wypowiedzi (tzn. w sumie to była jedna wypowiedź, bo oba fragmenty pochodzą z odpowiedzi na jedno pytanie) w ogóle się ze sobą nie „gryzły”.


Nieco później dodał, że: „Nie potrzeba dodatkowego urzędu, kolejnego tworu biurokratycznego, co zakłada brytyjska wersja Serious Case Review, który miałby analizować podobne przypadki. Te kompetencje są przez konstytucję przekazane RPD, brakuje tylko uzupełniania ustawy o RPD.”.


W tym fragmencie wypowiedzi mamy po prostu wszystko. Po pierwsze, skupianie się na nieistotnych szczegółach, byle tylko nie przyznać, że SCR by się przydało. No bo wydaje mi się, że ogarnięcie tych przepisów nie wiązałoby się z koniecznością powoływania „nowego urzędu”. Po drugie, nawet gdyby tak było, to ja nieśmiało przypominam, że jeżeli chodzi o powoływanie „kolejnych tworów”, to obecne władze osiągnęły w tej materii mistrzostwo. Rząd Morawieckiego ma największą liczbę ministrów (aż dziw bierze, że Dziennik Telewizyjny jeszcze nie rzucił na pasek tego, że „Europa zazdrości nam rekordowej liczby ministrów"). Tak sobie myślę, że Zjednoczona Prawica mogłaby się przestać kryć i po prostu tworzyć kolejne ministerstwa o nazwie „ministerstwo ds. zapewnienia Zjednoczonej Prawicy większości parlamentarnej” lub tym podobnej.


Po trzecie, Mikołaj Pawlak (jak przystało na nieogarniętego partyjnego aparatczyka), nie rozumie tego, że niezależnie od tego, czy to będzie jakaś odmiana SCR, czy też odbędzie się to na zasadzie „ustawy uzupełniającej o RDP”, która sprawi, że to podwładni Pawlaka będą się zajmować prowadzeniem tych postępowań sprawdzających – to (uwaga capslock będzie): KTOŚ SIĘ BĘDZIE MUSIAŁ TYM ZAJMOWAĆ. Ujmując rzecz innymi słowy: jacyś ludzie musieliby zostać do tego oddelegowani. Nie wiem, jakie obowiązki mają teraz podwładni Mikołaja Pawlaka, ale śmiem twierdzić, że ogarnianie tych postępowań mogłoby ich przerosnąć. Nie chodzi nawet o to, że zachodzi wysokie prawdopodobieństwo tego, że Pawlak (jak każdy reprezentant tej partii) obsadził sobie podległy mu podmiot „odpowiednimi ludźmi”. Obstawiam, że poza osobami, które zajmują się pisaniem idiotycznych tweetów w imieniu RPD jest tam też trochę pracowników merytorycznych. Tyle, że oni już teraz mają jakieś obowiązki. Gdyby Pawlak im zrzucił na głowy przeprowadzanie tych postępowań sprawdzających, to po prostu brakło by im na to czasu i te wszystkie postępowania czekałyby na „wolnego urzędnika” tyle, ile przeciętny Polak czeka w kolejce do lekarza specjalisty.


Jeżeli komuś się wydaje, że ja po prostu się czepiam Pawlaka, to ja takiej osobie wrzucę tutaj cytat z Pawlaka: „Jeśli będę wiedział z urzędu o wszystkich takich sprawach, to analiza może odbywać się w moim biurze i za wiele mniejsze pieniądze”. Z tego wprost wynika, że Pawlak chce po prostu zarzucić tymi postępowaniami ludzi, którzy już teraz ogarniają inne rzeczy. Ta wzmianka „za wiele mniejsze pieniądze”, mnie trochę zagotowała, bo obecne władze mają długą historię wywalania publicznych pieniędzy w błoto (pozdrowienia dla Sasina) i nawet gdyby przeprowadzanie postępowań w ramach mechanizmu SCR wiązało się z dodatkowymi kosztami, to (uwaga będzie kolejny capslock) WYDAJE MI SIĘ, ŻE PAŃSTWO POLSKIE NA TO STAĆ.


No dobrze, ale może ten Pawlak to naprawdę chce dobrze i jemu na serio zależy na ochronie dzieci? Śmiem wątpić. Wywiadu, którego fragmenty tu cytowałem Mikołaj Pawlak udzielił w lipcu 2021 i od tamtej pory nic się w tej materii nie zmieniło. Gdyby Pawlakowi na serio zależało na tym, żeby coś poprawić, to trąbiłby o tym 24/7 i nie interesowałoby go to, czy przypadkiem komuś ze Zjednoczonej Prawicy nie zrobi się od tego przykro. Ponieważ zaś jest partyjnym aparatczykiem ochrona dzieci jest dla niego ważna wtedy, gdy mu „czynniki decyzyjne” powiedzą, że jest ważna. W przeciwnym wypadku dziecko, które nie jest 21-letnim Oskarem Szafarowiczem, niespecjalnie Mikołaja Pawlaka obchodzi (którego w listopadzie 2022 RPD „bronił przed hejtem”).


Tak samo, jak los 8 letniego Kamila nie obchodzi polityków prawicy, którzy po prostu wykorzystują tę tragedię. Można by było zrobić coś, żeby spróbować zapobiec takim sytuacjom, ale najwyraźniej są ważniejsze sprawy. A poza tym, jak już dojdzie do takiej tragedii, to Ziobro może napisać kolejnego tweeta o tym, jak to on wydał takie, a nie inne polecenie prokuratorom (dobrze, że nie dołącza do wpisów zdjęcia gwiazdy szeryfa) i męczyć wszystkich jakimiś bzdurami na temat tego, że w sumie to wielka szkoda, że w Polsce nie ma kary śmierci. Mógłby w tym miejscu napisać jeszcze coś na temat tego, że zamiast zajmować się realnymi zagrożeniami dla dzieciaków (takimi jak przemoc) Zjednoczona Prawica woli zajmować się ochroną dzieci przed nieistniejącymi zagrożeniami (vide „przebieranie chłopców za dziewczynki”), ale jakoś tak mi się nie chce.


Źródła:

https://www.rmf24.pl/regiony/slaskie/news-smierc-8-letniego-kamilka-nowe-szczegoly-ws-dramatu-dziecka,nId,6766495#crp_state=1

https://twitter.com/KotulaKat/status/1655479935127920642

https://www.facebook.com/anna.krawczak.7/posts/pfbid06DLEtRudfFF4g47n1dQRDckLrYxANVdpStwbYoxzoxg5gx7B2cjQ6yJLqzi3F3a8l

https://oko.press/autor/anna-krawczak

https://twitter.com/mwojcik_/status/1655675636617191427?

https://twitter.com/ZiobroPL/status/1655520797996331011

https://twitter.com/MariaKurowskaPL/status/1655518280054964225

https://wiadomosci.radiozet.pl/polska/8-letni-kamil-z-czestochowy-nie-zyje-michal-wojcik-za-to-powinna-byc-kara-smierci

https://www.rp.pl/spoleczenstwo/art37787081-sondaz-zwolennicy-pis-w-sprawie-kary-smierci-mysla-tak-jak-premier

https://dorzeczy.pl/kraj/39790/jaki-broni-swojego-wpisu.html

https://twitter.com/DoRzeczy_pl/status/902108647819497472

https://twitter.com/PatrykJaki/status/901820706002018305

https://opinie.wp.pl/patryk-jaki-dla-wp-nie-jestem-za-przywroceniem-tortur-moje-rozwazania-byly-teoretyczne-6160026790594177a

https://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/600476,zabojstwo-mrowiny-kara-smierci-ziobro-kosciol.html

https://www.fakt.pl/polityka/zbigniew-ziobro-kara-smierci-ma-racje-bytu-ziobro-za-kara-smierci/elcbhpg

https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/2196258,1,wyborcza-kara-smierci-pis-budzi-najgorsze-instynkty.read

https://tvn24.pl/polska/pis-chce-przywrocic-kare-smierci-ra191938-3532154

https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/pis;ponownie;w;sprawie;kary;smierci,59,0,65851.html

https://www.donald.pl/artykuly/8uJHGhCC/rzecznik-praw-dziecka-broni-21-letniego-oskarka-z-tiktoka


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz