Jako dziecko sporo grywałem z moją
familią w grę o nazwie Eurobusiness (polska odmiana Monopoly). Gra
była fajna, choć nieco frustrująca ze względu na czynnik losowy.
Zdarzało się, że gracz „szedł do więzienia” (co przekładało
się na straty finansowe). W trakcie gry, można było natrafić na
kartę „wychodzisz wolny z więzienia” (w Monopoly - „wyjdź
bezpłatnie z więzienia”), której można było użyć w dowolnym
momencie, niezależnie od tego, z jakich przyczyn gracz znalazł się
we wspomnianym areszcie.
Po cóż męczyłem cię, drogi
czytelniku, tą skróconą instrukcją do gry planszowej? Żeby
pokazać na prostym przykładzie, jaką rolę pełni w polskiej
debacie publicznej fraza „moja wypowiedź została wyrwana z
kontekstu”. Osobom, które wypowiadają się publicznie (a ich
wypowiedzi są transmitowane przez jakiekolwiek medium), zdarza się
powiedzieć coś niemądrego. Przyzwoity człowiek, któremu się
taki epizod przytrafi, przeprosi za swoją wypowiedź i postara się
unikać tego rodzaju sytuacji w przyszłości. Ponieważ w polskiej
debacie publicznej ludzie przyzwoici się nie pojawiają, toteż mamy
do czynienia z zupełnie innymi sytuacjami. Zazwyczaj wygląda to
tak: Polityk czy publicysta mówi lub pisze coś tak durnego, że po
zetknięciu się z tą wypowiedzią trzeźwo myślącemu człowiekowi
prostują się zwoje mózgowe, a jego kora mózgowa wygładza się na
podobieństwo kuli bilardowej. Media uwielbiają tego rodzaju wpadki,
toteż wypowiedź taka momentalnie obiega różnego rodzaju portale i
stacje telewizyjne. Co robi „typowy polski polityk” w sytuacji, w
której jego wypowiedź bije rekordy popularności? Przeważnie
twierdzi, że została ona wyrwana z kontekstu.
Swego czasu tak właśnie było z
rzecznikiem SLD, Mariuszem Jońskim. Telewizja „Superstacja”
pokazała kawałek wywiadu z tymże politykiem, w którym powiedział
on, że skoro minister sportu (nie, nie chce mi się używać
określenia „ministra”) jest w ciąży (takie plotki wtedy
krążyły), to może powinna sobie darować bycie ministrem i zająć
się dzieckiem. Spotkało się to z negatywną reakcją ludzi, którzy
w przeciwieństwie do rzecznika SLD faktycznie mają lewicowe
poglądy. Ponieważ Mariusz Joński zorientował się, że palnął
głupotę, wydał oświadczenie, w którym padło sakramentalne „moja
wypowiedź została wyrwana z kontekstu”. Na reakcję Superstacji
nie trzeba było długo czekać – wrzucono do sieci cały, dość
krótki wywiad, w którym wypowiedź była „osadzona w kontekście”,
a mimo to nadal była „niefajna”. Ponieważ część ludzi
domagała się jakiegoś komentarza od SLD w tej sprawie (w tym niżej
podpisany za pomocą fanpejdża i część fanów tegoż). Zapewne
nie byliśmy jedynymi ciekawskimi, bo rzecznik SLD na drugi dzień
przeprosił za swoje słowa. I tak to mniej więcej wygląda. Osoba
publiczna mówi jakąś bzdurę, media to podchwytują, osoba używa
karty „wychodzisz wolny z więzienia” i dopiero potem
(ewentualnie) przeprasza. Niezbyt dobrze to świadczy o kondycji
intelektualnej naszych polityków, którzy nie są w stanie sami z
siebie domyślić się tego, że kogoś obrazili czy powiedzieli coś
bzdurnego i dopiero oburzenie opinii publicznej jest im to w stanie
uświadomić.
Ponieważ demokracja u nas dopiero
raczkuje i nie za bardzo wiemy na kogo, jak i dlaczego głosować,
toteż mamy (jako naród) tendencję do trzymania się pazurami raz
podjętego wyboru. Tak samo będziemy zębami i pazurami bronić
polityków, na których głosowaliśmy. Bardzo nas więc boli to, że
czasami nasi wybrańcy/idole/guru publicznie mówią idiotyzmy. Ale
nic to – zawsze przecież można powiedzieć o tym, że „słowa
zostały wyrwane z kontekstu”.
Mistrzami tego rodzaju retoryki są
wyznawcy (zaraz wyjaśnię, czemu używam właśnie takiego
określenia) zjawiska politycznego, jakim jest Janusz Korwin-Mikke.
JKM nie ma zwolenników - on ma wyznawców. Bo tylko wyznawca uważa,
że intelekt jego guru nie ma sobie równych, a każde wypowiedziane
przez niego słowo jest prawdą objawioną. Guru nigdy nie może się
mylić – mylą się tylko ci, którzy go nie rozumieją (no, a nie
rozumieją, bo „nie dorośli” jeszcze do tego). Guru korwinistów
powiedział był kilka dni temu:
„Gdyby pan
się znał na kobietach, to pan by wiedział, że
zawsze się troszeczkę gwałci. (…) One zawsze trochę udają, że
się stawiają. Trzeba wiedzieć, kiedy można, a kiedy nie można…”
Co zrozumiałe, tego rodzaju wypowiedź
przyciągnęła uwagę nas wszystkich, którzy nie rozumieją
geniuszu Korwina i których delikatnie rzecz ujmując nieco w****wia
tego rodzaju retoryka. Korwiniści nie pozwolili na siebie długo
czekać. Najpierw jeden napisał (na moim fanpejdżu), że „Korwin
i tak szanuje kobiety bardziej niż ci, którzy pozwalają na
aborcję”. Potem drugi dodał, że „no może i ma takie poglądy,
ale to nic, bo ma pomysły na gospodarkę”. Rzecz jasna, „wypowiedź
wyrwana z kontekstu” też padło.
Ponieważ domyślam się, że niniejsza
notka może przyciągnąć uwagę wyznawców JKM, tedy mam do nich
prośbę. Jeśli już, jaśnie oświecony wyznawco, twierdzisz, że
coś tam wyrwałem z kontekstu, to łaskawie mi ten kontekst nakreśl.
Bo w tym konkretnym przypadku dobrze podsumowała to inna osoba na
mojej stronie: „Doprawdy, nie wiem, jaki musiałby być
kontekst, żeby uratować tę wypowiedź.” Jak
się tak człek nieco bardziej pochyli nad argumentacją obrońców
JKM, nietrudno dojść do wniosku, że dla nich samo cytowanie
Korwina jest wyrywaniem jego wypowiedzi z kontekstu.
Paradoksalnie,
wyznawcy JKM uważają się za jedynych ludzi w Polsce, którzy
„myślą niezależnie”. Nie za bardzo wiem, na czym owo
samodzielne myślenie ma polegać. Na bezrefleksyjnym powtarzaniu
tego, co wydalił z siebie ich guru? Na traktowaniu go jako jakiejś
nadistoty, która nigdy się nie myli (wskazówka – zwykli ludzie,
niezależnie od poziomu intelektualnego, mylą się. Skoro Korwin się
nie myli – ergo – nie jest człowiekiem)? Na wmawianiu każdemu,
kto ma inne zdanie, że jest: głupi/nie rozumie/jest
bolszewikiem/nie dojrzał do zrozumienia geniuszu JKM/etc.? Czy może
na przyklaskiwaniu każdej kretyńskiej wypowiedzi JKM (takiej, jak
zacytowana w tekście)? A może na twierdzeniu, że „no, może ma
takie poglądy dziwne, ale jeśli chodzi o gospodarkę, to ma rację
(bo jest Korwinem, więc musi mieć)”? Gdzie w tym ślepym
posłuszeństwie jest miejsce na jakiekolwiek myślenie (o
samodzielnym nie wspominając już nawet)?
W trakcie pisania
niniejszej notki mój kawałek internetu został nawiedzony przez
kolejnego wyznawcę Korwina, który (usiłując bronić cytowanej
przeze mnie wypowiedzi swojego guru) napisał był:
"trzeba wyczuć tę subtelną
różnicę, na ile sobie można pozwolić" - tego już szanowni
redahtorzy "zapomnieli" dodać...
Pamiętaj, drogi
czytelniku, że rozmawiając z fanatykiem JKM, rozmawiasz z kimś,
komu wydaje się, że „trochę gwałcenie kobiet” jest fajne, bo
one zawsze „trochę udają i się stawiają” i trzeba „wyczuć
tę subtelną różnicę”. Szkoda tylko, że żaden z obrońców
JKM nie słucha tego, co mają na ten temat do powiedzenia kobiety.
No, ale ciężko rozmawiać z kobietami, które mają rozszerzenia
jpg.
Drogi Pikniku, kilka dni temu na mój komentarz dotyczący JKM, dostałam takie odpowiedzi (pomijam zwrot panie/pani :) ):
OdpowiedzUsuń"Maciej P.: Szanowna Pani/Panie Aga, nie pamiętam aby Pan Janusz Korwin-Mikke chciał oddawać córkę czy kogoś zupełnie innego w ręce takiego lub innego zboczeńca ( pedofila, pedzia, zoofila itp. ), natomiast jestem absolutnie przekonany, że edukacja seksualna w tzw. szkole jest kompletną głupotą (w obecnej formie). Jeżeli idzie o stosunek Pana Janusza Korwin-Mikke do kobiet to zapewniam, że kompletnie Pani/Pan nie rozumie słów, które do Waszych uszu dotarły.... . Co do Pani/Pana wydzielin, opuchnięcia gęby i innych dla Was właściwych zachowań, dla dobra wszystkich zmilczę.... .
Slawek K.: Szanowna Pani Panie Aga, jeżeli sądzi Pani, ze Korwin uważa, ze kobiety są mniej inteligentne to znaczy ze kompletnie nie rozumie Pani słów, które do Waszych uszu dotarły, co w zasadzie oznacza, ze słowa te były prawdziwe, bowiem gdyby nie były, i kobiety nie byłyby mniej inteligentne, to by dotarły i zrozumiałaby Pani, ze nie. Albo, ze tak. Albo wydzielina."
"kompletnie Pani/Pan nie rozumie słów, które do Waszych uszu dotarły"
UsuńTen Korwin to ma (proszę wybaczyć słownictwo) przesrane... nikt* go nie rozumie...
*Poza wyznawcami
Aha. Czyli „Korwin wcale nie uważa, że kobiety są głupie, tylko kobiety są zbyt głupie, by to zrozumieć”.
UsuńTo ma sens. Ma sens!