czwartek, 25 września 2014

Bezmyśl nowoczesnego endeka

Przaśni polscy celebryci przyzwyczaili nas do niemalże nieustannego wygadywania/wypisywania  rzeczy, które można spiąć klamrą o nazwie „idiotyzmy”. Ponieważ jesteśmy do tych idiotyzmów przyzwyczajeni, „byle co” nas nie rusza. Tym niemniej, jeśli już coś nas ruszy (przeważnie chodzi o idiotyzm o sporego kalibru), wywołuje spory shitstorm, który odbija się echem w różnych mediach. Takim idiotyzmem była poniedziałkowa (22-09-2014) wypowiedź idola sporej części prawicowców – Rafała Ziemkiewicza.


Zaczęło się od tego, że redaktor Ziemkiewicz przeczytał artykuł o pewnym dominikaninie, (który został wywalony z zakonu między innymi za to, że został oskarżony o gwałt przez 19-latkę) i postanowił podzielić się swą „mądrością” życiową na twitterze:


No cóż, kto nigdy nie wykorzystał nietrzeźwej niech rzuci pierwszy kamień... Ale jak zakonnik to kara konieczna



Po tej wypowiedzi, na głowę „wkurzającego salon” publicysty, momentalnie wylano hektolitry błota (na które zasłużył). Idol prawicy nie za bardzo zrozumiał co się stało i spróbował (z błyskotliwością właściwą swej kondycji intelektualnej) pociągnąć temat dalej:


Pytanie do oburzonych tłitem o wykorzystaniu nietrzeźwej kobiety A jak facet rano trzeźwieje obok kaszalota też ma prawo skarżyć ją o gwałt?



Powyższe komentarze królowały wczoraj „w internetach”. Cytuję je jedynie po to, żeby zestawić je z późniejszą linią obrony „nowoczesnego endeka”. Argumenty, których RAZ używa, pokazują, że jest duchowym spadkobiercą niegdysiejszego bulteriera braci Kaczyńskich – Jacka Kurskiego, który stwierdził, że „ciemny lud wszystko kupi”. Tylko że ciemny lud jakoś tak nie bardzo skory do żartów jest, kiedy mowa o gwałcie. A niczym innym jak gwałtem jest „wykorzystanie nietrzeźwej”, czym RAZ pochwalił się w swoim komentarzu. Ponieważ wywoływanie gównoburzy to jedno, a łatka gwałciciela to drugie – przez cały kolejny dzień RAZ z determinacją PZPR-owca odpowiedzialnego za propagandę, usiłował budować narrację do swojej wypowiedzi. Ponieważ mu się nie udało, uznał, że trzeba uderzyć z grubej rury i na fanpage „rzuć kamieniem w profil Ziemkiewicza” zaczął domagać się przeprosin. Zacznijmy jednakże od linii obrony „niepokornego”.


Na łamach Onetu starał się wyjaśnić, że wcale nie jest gwałcicielem:


Trzeba być idiotą albo człowiekiem skrajnie złej woli, żeby tak mój wpis na Twitterze rozumieć. Jak każdy konserwatysta mam do gwałtu stosunek jednoznaczny - nie ma usprawiedliwienia! Chyba że dama wyraźnie i jednoznacznie sobie tego życzy.



Nie stały za tym jakieś głębokie zamysły. Ot, po prostu zażartowałem, może z lekką przechwałką, jak to w moim wieku.



Abstrahując już od kretyńskiej retoryki „gwałt tylko wtedy, gdy kobieta sobie tego życzy”, warto zwrócić uwagę na podkreśloną część wypowiedzi. Po pierwsze „nowoczesny endek” jedynie żartował, a po drugie chodziło o to, żeby się pochwalić.


Zasmuciła mnie ta fala nienawiści, którą mój wpis na Twitterze wywołał. Tym bardziej że pokazała ona, iż zdanie "kto sam jest bez grzechu niech rzuci pierwszy kamień" okazało się zupełnie obce osobom, które wypisały o mnie podłe rzeczy. Oni nie wiedzieli, o co chodzi z kamieniem, zaczęli wypisywać jakieś bzdury o rzucaniu we mnie...



Ciężko skomentować powyższy fragment wypowiedzi, nie używając słów powszechnie uznanych za obelżywe. Niektórym katolikom wydaje się, że mogą zachowywać się jak bydlęta, a jeśli ktoś im zwróci uwagę, odpowiedzą „kto jest bez winy(...)”, względnie „nie sądźcie, abyście sami nie byli sądzeni”. To, że sprowadzają swoją „głęboką wiarę” do roli karty „wychodzisz wolny z więzienia”, jakoś im umyka (względnie – mają to po prostu w dupie, bo swoją wiarę traktują jak młotek, którym można komuś przypieprzyć).


Dla mnie - człowieka starej daty - taka tępota i elementarny brak wykształcenia jest czymś absolutnie nie do przyjęcia.



Dla mnie, człowieka nieco młodszego – tępota „niepokornego” publicysty również jest czymś nie do przyjęcia. Trzeba być wyjątkowo ograniczonym człowiekiem, aby nie odróżniać seksu, na które obie strony wyrażają zgodę, od zgwałcenia osoby, która ledwie kontaktuje (albo wręcz nieprzytomnej). Być może, gdybym był 50-letnim katolikiem/endekiem o twarzy codziennego onanisty – patrzyłbym na świat inaczej.


W końcu doświadczenie seksu z nietrzeźwą kobietą, niekoniecznie samemu będąc trzeźwym, to coś, co wielu mężczyzn ma na swoim twardym dysku. Przynajmniej w moim pokoleniu. Bo młodsze - sądząc po reakcjach na mój niewinny twitt - ma chyba życie seksualne bardzo uregulowane i ponure.



Wydaje mi się, że o wiele bardziej ponure jest życie człowieka, który nie widzi niczego złego w wykorzystywaniu pijanych kobiet, ale jak już wspomniałem – nie jestem katolikiem, nie znam się.


Ponieważ jeden wywiad to było za mało, RAZ udzielił również wywiadu w Super-expresie (link w źródłach). W wywiadzie tym określił swoich krytyków mianem niedopchniętych dewotów i brzydkich feministek, z którymi nikt nie chce uprawiać seksu.


Potem przyszła pora na „oświadczenie” na FB:


Stała się rzecz straszliwa: prawicowy, konserwatywny pisarz i publicysta  napisał na twitterze coś, co można wykorzystać jako pretekst do hejtu i nagonki(...)
Jeśli już da się w moim wpisie znaleźć przyznanie do czegokolwiek, to najwyżej, że zdarzało mi się w życiu uprawiać seks z kobietami (wyłącznie płci przeciwnej, zaznaczę) niekoniecznie w stanie pełnej trzeźwości(...)


Przeprosić mogę najwyżej za to, że nie wziąłem słowa „wykorzystać” w cudzysłów
, co uprościłoby zrozumienie  zdania przewrażliwionym i utrudniło sfałszowanie go złośliwym(...)



Narracja nieco się zmienia. Już nie mieliśmy do czynienia z żartem. Teraz tylko chodzi o to, że RAZ napisał o tym, że czasem uprawiał seks nietrzeźwymi kobietami. Żałuję tylko, że nie napisał „wykorzystać”, bo jego zdaniem, wtedy wszystko byłoby w porządku. Lepper swego czasu powiedział: „jak można zgwałcić prostytutkę?”. Po latach RAZ sparafrazował ową wiekopomną myśl: „jak można wykorzystać nietrzeźwą kobietę?”.


„Jestem osobą publiczną, dla wielu wrogiem, obiektem różnie motywowanej nienawiści – nie mogę się skarżyć, że montuje się przeciwko mnie nagonki czy rozkręca hejty(...)



Wielu ludzi dobrej woli daje się w takich wypadkach porwać internetowemu owczemu pędowi. Na manipulacje i propagandę w tradycyjnych mediach już się trochę uodpornili, wobec „marketingu sieciowego” są bezbronni.



Zarozumiałość człowieka, któremu wydaje się, że wszyscy krytykujący go są „zmanipulowani”, względnie „padli ofiarą marketingu sieciowego”, jest  mojej opinii bezbrzeżna. Aczkolwiek nie dziwi mnie to wcale. Wymieniłem swego czasu kilka tweetów z RAZ-em i dowiedziałem się z nich, że ludzie, którzy przeczytali jego książkę („Jakie Piękne Samobójstwo”) piszą tylko i wyłącznie pozytywne recenzje. Krytykują go natomiast jedynie Ci, którzy go nie czytali.


Jeśli, metodą Goebbelsa, stu userów powtórzy, że ten a ten powiedział, uznają to za fakt, zamiast sprawdzić, czy naprawdę powiedział i o co w ogóle chodzi.



Tak się składa, że ja o idiotycznej wypowiedzi redaktora Ziemkiewicza dowiedziałem się od niego samego. No, może nie bezpośrednio (bo gdzie mnie tam blogerowi do jego wysokości publicysty), ale z jego własnego Twittera. I przyznam szczerze, że idiotyzm komentarza sprawił, że zawahałem się na moment ze skomentowaniem tej wypowiedzi, bo pomyślałem, że ktoś mu zhakował konto. No bo prawica prawicą, konserwatyzm konserwatyzmem, ale coś takiego? Okazało się, że nikt nikogo nie zhakował – redaktor Ziemkiewicz „był sobą” po prostu.


Ostatnią wypowiedzią RAZ-a w temacie był jego apel, zamieszczony na FP „rzuć kamieniem w profil Ziemkiewicza”. (W cytacie pominę kolejne wezwanie do zapoznania się z ewangelią):


Przykro mi naprawdę, że tylu Państwa dało sie ogłupić kociej muzyce wywołanej przez hejterów i manipulatorów z mediów.
  Skoro chcieliście poświęcić sprawie uwagę, poświęćcie jej jeszcze odrobinę i z łaski swojej:



2) zapoznajcie się ze sprawą niedoszłego dominikanina. Z pewnością zasługuje na potepienie, ale nie można go nazwać gwałcicielem. Okoliczności sprawy (którą trudno oczywiście rozstrzygąć wiedząc tyle, co w gazetach) wskazują raczej, że sprytna panna, dowiedziawszy się, iż gość dostał spadek, próbowała go skubnąć, nabrało to rozgłosu (zakonnik-gwałciciel, co za temat dla mediów!) a kiedy w sprawę wdał sie prokurator, umknęła argumentem, że nie ma sił zeznawać o tych okropnościach.  



3) Kiedy to Państwo przemyślicie, oczekuję, że przynajmniej niektórzy zdobędą sie na przeprosiny. Zapraszam na mój Fb lub TT



Rzetelność wymaga pochylenia się nad tym fragmentem. Pogrzebałem w internetach i poczytałem o sprawie. Nie dlatego, że RAZ mnie do tego zachęcił, ale dlatego, że w przeciwieństwie do jego wysokości publicysty niepokornego, lubię wiedzieć coś na temat, na który zamierzam się wypowiedzieć. RAZ na samym początku swojego apelu napisał, że „trudno rozstrzygać” o tym, co się stało, w oparciu o doniesienia z gazet. Po czym zaczął rozstrzygać o tym co się stało, wiedząc tyle co w gazetach


Totalny brak zrozumienia dla ofiar przemocy/etc. bijący z końcówki jego wypowiedzi „umknęła argumentem, że nie ma sił zeznawać o tych okropnościach” sugeruje, że pan Rafał Ziemkiewicz miał życie lekkie, takie, które sprawia, że człowiek zapomina o tym, że ludzie padają ofiarami napaści/etc. i że nie każdemu los oszczędza ciężkich przeżyć.


Ponieważ RAZ pozwolił sobie na analizę tego, co się stało, ja pozwolę sobie na swoją. Jeśli adwokat wynajęty przez ex-zakonnika był dobry, to potrafił za pomocą odpowiednich pytań przekonać kobietę, żeby nie próbowała iść do sądu, bo skoro poszła z jego klientem do pokoju w hotelu, to nikt jej nie uwierzy w to, że nie chciała uprawiać z nim seksu (co idealnie wpisuje się w retorykę Ziemkiewiczowską o „włażeniu do łóżka facetom w celu ich późniejszego oskarżania o gwałt”). Inna sprawa – zakon mógł się z ofiarą dogadać (wypłacić jej cichaczem jakieś odszkodowanie).


RAZ napisał, że „panienka się dowiedziała o spadku, chciała go skubnąć” (ja wiem, że to jest typowa bezczelność konserwatysty, ale warto na moment skupić się na tym fragmencie i rozłożyć go na czynniki pierwsze). Skąd pochodzi pańska wiedza, Panie redaktorze? Skąd „panienka” wiedziała o spadku i w jaki sposób chciała go „skubnąć”? Zagroziła mu, że zgłosi sprawę do prokuratury, jeśli nie dostanie pieniędzy? Gdyby napisała do niego smsa (maila/etc) – zakonnik by go raczej nie skasował; gdyby przyszła do niego do hotelu (po raz drugi) – ktoś by ją widział. We wszystkich tych przypadkach zakonnik dysponowałby dowodem na to, że „miał zostać oskubany”. Czy takowy dowód został przedstawiony prokuraturze? Gdyby tak było – wiedzielibyśmy o tym. Gdyby redaktor Ziemkiewicz był nieco mniej zacietrzewiony w obronie domniemanego gwałciciela, zastanowiłby się nad swoimi własnymi słowami:


(Z oświadczenia na FB Ziemkiewicza)


Jedyne, czego się dopuścił, to przespanie z pijaną dziewczyną. Gdyby rzecz nie dotyczyła niedoszłego zakonnika, nie byłaby w ogóle zauważona -  i bardzo bym chciał, żeby teraz ten facet powytaczał wyżej wspomnianym portalom (tym które opisały go jako gwałciciela przyp. Piknik) procesy i puścił je z torbami.



Skoro zakonnik został przez ofiarę niesłusznie oskarżony, czemu nic z tym faktem nie zrobił? Czemu nie wytoczył jej procesu o pomówienie (czy jakie tam procesy się wytacza w takiej sytuacji)? Miał kasę na papuga, więc nie byłoby problemu z napisaniem pozwu. „Cwana panna” zostałaby przykładnie ukarana, a wyrywne portale, które opisały go jako gwałciciela, musiałyby pewnie wypłacić mu jakieś odszkodowania. Nie zależało mu na oczyszczeniu dobrego imienia? RAZ tak bardzo skupił się na tych 300 tysiącach złotych (z których miał zostać oskubany zakonnik), że zupełnie zignorował informacje, które w każdym tekście można było znaleźć. Zakonnik miał problemy z alkoholem. Już samo to sugeruje, że mógł mieć również problemy z kontrolowaniem się po pijanemu. Informacja druga – zakonnik zmył się z klasztoru. Skoro był niewinny, to czemu to zrobił? Ok – „przespał się z kobietą”, ale gdyby okazał skruchę, mógłby liczyć na wsparcie zakonu. Nie można więc tłumaczyć tego „nagonką na zakonników” - chyba, że uznamy, że dominikanie się do tej nagonki przyłączyli (bo dominikanin został wydalony do stanu świeckiego). Być może szczecińscy dominikanie nie znali ewangelii i nie wiedzieli, że w upadłego brata nie powinno się rzucać kamieniami.


Moim zdaniem (acz w przeciwieństwie do RAZ-a nie mam monopolu na prawdę i mogę nie mieć racji) zakonnik nie próbował dochodzić swoich praw, bo nie miał czego dochodzić. Zapewne adwokat wytłumaczył mu, że prowokowanie ofiary (z którą najprawdopodobniej dogadał się zakon) nie jest zbyt dobrym pomysłem. Gdyby Rafał Ziemkiewicz pomyślał choć trochę, zanim zaczął bronić uciskanego (przez zakon) dominikanina, nie brnąłby w kretyńskie próby wybielenia tegoż pana (bazując na jednym artykule). Sprawa śmierdzi na kilometr i nie jest to bynajmniej smród „niesłusznie oskarżonego zakonnika”.


Co się zaś tyczy samej retoryki Ziemkiewiczowskiej. Do wszystkich tych cytowanych fragmentów należy dodać jeszcze kilka jego tweetów i kilka wypowiedzi (innych internautów), które cytował:


„O, kawały o mnie chodzą: ulubiony pornos RAZ-a? "Śpiąca Królewna"



„Wywiad dla SuperExpresu - nie tylko o gwałceniu”



Cytowane przez RAZa wypowiedzi internautów:


 „Najgorsi totalniacy to od zawsze ci bez poczucia humoru



„BRAWO, tak trzymać, wszyscy heteronormatywni z niewypranymi mózgami są z Panem”

nie ma sie czym przejmować hejtami hipokrytów. z 1 strony promuą imprezowy tryb zycia z 2 oburzają sie na jego skutki"


Duży SZACUN Pani Rafale.
Udało się Panu niemożliwe :-) połączył Pan w poglądach fronda.pl i GW :-) razem stawiają szafot!



Ale napinka na  Ziemkiewicza :))) Brawo Rafał. Zazdroszczę udanej prowokacji.



Gdybym chciał krótko podsumować to, co z siebie wydalił redaktor Ziemkiewicz, miałbym problem. Bo chyba sam RAZ nie za bardzo wie, o co mu chodziło (dowcip, prowokacja, obrona zakonnika, obśmianie „niedopchniętych dewot”, pochwalenie się swoim „nieponurym” życiem seksualnym, krytykowanie „imprezowego stylu życia” etc.). Wielość narracji ma najprawdopodobniej na celu rozmycie pierwszego komentarza. Tylko że ten ciemny lud jakoś nie chce „kupić” narracji Ziemkiewicza.


Na sam koniec sparafrazuję „nowoczesnego Endeka”.


Kiedy przemyśli Pan wszystko to, co Pan napisał i poczyta Pan informacje na temat zakonnika (którego z taką zajadłością Pan broni), oczekuję, że zdobędzie się Pan na przeprosiny.



Źródła:




http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/ziemkiewicz-do-oburzonych-nie-robmy-z-siebie-pruderyjnych-ciot-wideo_424203.html


Artykuły o dominikaninie:


http://www.wprost.pl/ar/435344/Dominikanin-oskarzony-o-gwalt-na-19-latce-Sprawe-umorzono/

http://www.fakt.pl/Dominikanin-z-Gdanska-podejrzany-o-gwalt-wyszedl-na-wolnosc,artykuly,224126,1.html

Oświadczenie Rafała Ziemkiewicza (z jego FB):

https://www.facebook.com/notes/rafa%C5%82-ziemkiewicz/niezwykle-wa%C5%BCne-o%C5%9Bwiadczenie-w-sprawie-burzy-w-szklance-wody/890935860917041

Apel Rafała Ziemkiewicza:

https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=1485956448332012&id=1485489695045354



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz