Dla normalnego, trzeźwo myślącego
człowieka, zgwałcenie (w dalszej części tekstu będę używał
określenia „gwałt”) z kradzieżą auta ma niewiele wspólnego.
Jednakże nie wszyscy ludzie muszą być trzeźwo myślący, wszak
Kazik śpiewał o tym, że „z tylu różnych dróg przez życie,
każdy ma prawo wybrać źle”. Gdyby ludzie, dla których myślenie
jest zjawiskiem mocno akcydentalnym, swoimi mądrościami dzielili
się jedynie z bliską rodziną, problemu by nie było. Niestety,
ludzie ci bardzo skwapliwie korzystają z medium, jakim jest
Internet. Za pomocą tegoż medium narażają innych na kontakt ze
swoimi wynurzeniami. Aby zakończyć ten przydługi wstęp ustalmy
jedno – niniejsza notka będzie o ludziach (a konkretnie o ludziu –
sztuk jeden, płci żeńskiej), którzy nie widzą różnicy pomiędzy
kradzieżą auta a gwałtem. Materiału wejściowego dostarczyła jak
zwykle nieoceniona Fronda.
Pozwolę sobie zacytować panią Martę
Brzezińską-Waleszczyk:
Oczywiście, można uznać wypowiedź policjanta za mało delikatną i sugerującą, że wyzywający strój jest usprawiedliwieniem dla gwałciciela. Sęk w tym, że zupełnie nie o to chodziło, zaś z drugiej strony - jeśli zostawimy na noc auto z kluczykiem w stacyjce, radiem i damską torebką w środku, to poranek może przynieść nam niemiłą niespodziankę.
Pierwsza sprawa, na którą warto
zwrócić uwagę to podkreślony fragment. Czy pani Marta mogłaby
powiedzieć, skąd wie, że „zupełnie nie o to chodziło”? Tzn.
jeśli ma jakieś informacje na temat tego, że pan policjant był
człowiekiem o znacznym stopniu niepełnosprawności intelektualnej i
zamiast powiedzieć „niektórzy chcą usprawiedliwiać gwałt
wyzywającym ubiorem”. powiedział „nie ubierajcie się jak
dziwki, to was nie będą gwałcić”, to ja z chęcią bym się z
tymi informacjami zapoznał. Z drugiej zaś strony, cieszmy się z
tego, że Kanada to nie Polska i tam żaden mędrzec nie wpadł na
to, żeby idiotyczną wypowiedź tłumaczyć „lapsusem językowym”.
Sama wypowiedź jest już pewnie bardzo
dobrze znana, tak samo jak idea „Slut Walk”. I nad tym jakoś
specjalnie pochylać się nie zamierzam. Zamierzam się natomiast
pochylić nad końcówką cytatu. Zdanie to jest bowiem doskonałym
egzemplum tego jakimi kategoriami myśli spora część
konserwatystów prawicowych w naszym kraju (chciałbym mieć nadzieje
na to, że jest ich stosunkowo niewielu, ale artykuły „prawicowe”,
komentarze na forach/FB/etc nie pozostawiają złudzeń – tych
ludzi jest bardzo dużo).
Ludzie ci nie widzą nic zdrożnego w
tego rodzaju idiotycznych porównaniach. „Bo jak się obwieszę
złotem i przejdę się niebezpieczną dzielnicą, mogę mieć
pretensje do siebie za to, że mnie napadną”. I tak dalej i tak
dalej. Znamienne jest to, że gwałt zawsze porównuje się do
lżejszych przestępstw, ale nigdy do cięższych. Kradzież
samochodu, portfela, kurtki, napad rabunkowy etc. Nie spotkałem się
jeszcze z tym, żeby konserwatysta – porównał gwałt np. do
tortur, bądź też (proszę wybaczyć obrazowość) sytuacji, w
której ktoś komuś poderżnął gardło. Przyczyny braku
„cięższych” porównań są dwie. Pierwsza i najważniejsza to
taka, że konserwatyści nie uważają gwałtu za jakieś specjalnie
ciężkie przestępstwo. Owszem, często i gęsto piszą o tym jaki
to gwałt jest straszny, ale robią to jedynie po to, żeby ich nikt
nie posądził o trywializowanie gwałtu. Druga przyczyna braku
„cięższych” porównań jest banalnie prosta. Nawet
konserwatysta wie, że ciężkiego przestępstwa nie można
usprawiedliwiać prowokowaniem. Tzn. można, ale jedyne co można
przez to osiągnąć, to wyjść na idiotę/idiotkę.
Chyba każdy człowiek, którego nie wychowywano pod kloszem, zdaje sobie sprawę z tego, że Polska jest średnio bezpiecznym krajem. Nie, nie jesteśmy jakąś strefą wojny, ale do tego by nas nazwać krajem bezpiecznym (oraz cywilizowanym) wiele nam niestety brakuje. I wydaje mi się, że tutaj właśnie należy szukać przyczyn trywializowania gwałtu. Prawda jest taka, że nikogo nie dziwi to, że sąsiad, który wyszedł ze śmieciami (ujmując rzecz prostymi słowy) dostał po mordzie od jakichś dresiarzy, który mieli akurat gościnny występ na osiedlu nie swoim. No zdarza się – oberwał i tyle. Nikogo nie dziwi to, że komuś ukradziono samochód, że komuś wyrwano torebkę, że kogoś napadnięto pod akademikiem i grożąc bronią palną odebrano (oszałamiającą kwotę) 50 złotych. Czemu to nikogo nie dziwi? Bo przywykliśmy do tego, że rzeczywistość potrafi być brutalna. Niestety – przywykliśmy też do tego, że „gwałty się czasem zdarzają”. No a skoro się zdarzają, to nic się z tym nie da zrobić, poza liczeniem na to, że „mnie to nie spotka”.
Warto również mieć świadomość
tego, że mamy problem z klasyfikacją gwałtu. Z jednej strony sporo
ludzi uważa, że to bardzo poważne przestępstwo, ale z drugiej
strony „pożyteczni idioci” w służbie gwałcicieli zalewają
przestrzeń publiczną swoimi wynurzeniami, które umniejszają
„rangę” gwałtu. Te wszystkie wynurzenia nie trafiają w
próżnię, ludzie to czytają i ludzie to przetwarzają. Poza tym
pamiętajmy o tym, że mało kto wstydzi się tego, że został
napadnięty i okradziony, mało kto wstydzi się tego, że mu ukradli
samochód, mało kto wstydzi się tego, że ukradziono mu portfel.
Natomiast większość ofiar gwałtu wstydzi się tego co je
spotkało, gwałciciele doskonale zdają sobie sprawę z tego i
wręcz„żerują” na tym wstydzie. Jeśli ktoś ma insze zdanie na
ten temat, to niech sobie przypomni to kiedy mu się ostatni raz
zdarzyło usłyszeć kobietę, która opowiada o gwałcie (którego
ofiarą padła) jak o anegdocie. Bez porównania częściej można
usłyszeć o tym, że komuś ukradli samochód. Naszemu społeczeństwu
udało się zepchnąć gwałt na jakieś obrzeża świadomości.
Wiemy, że do gwałtów dochodzi, ale nie bardzo wiemy co mamy o nich
myśleć.
Jeśli dodamy do tego, konserwatystów,
którzy nie potrafią zrozumieć tego, że do gwałtu doszło
dlatego, że KOBIETA ZOSTAŁA ZGWAŁCONA, nie zaś dlatego, że DAŁA
SIĘ ZGWAŁCIĆ, to o wiele łatwiej przyjdzie nam zrozumienie
kretyńskich porównań, którymi raczą nas konserwatyści. Ktoś
może w tym momencie powiedzieć „no dobrze, ale może
konserwatyści też są ofiarami tego zepchnięcia gwałtu na
margines?” I pewnie po części tak jest, tyle tylko, że od
publicystów należałoby wymagać nieco więcej niźli od jakiegoś
jegomościa, który nawalony jak szpadel drze po nocy mordę i raczy
całe osiedle produktami swojego intelektu. No chyba, że publicyści
konserwatywni są w pełni kompatybilni (pod względem poziomu
intelektu), z takim pijanym jegomościem – jeśli tak, to ja bardzo
przepraszam. A jeśli nie, to może by tak łaskawie pomyśleli ZANIM
cokolwiek napiszą. Proponuje zacząć od zapamiętania tego, że
Zgwałcenie ≠
kradzież samochodu, portfela, butów etc.
Dzięki temu, może uda się w
przyszłości uniknąć kretyńskich porównań.
Źródło:
Mnie próbowano zgwałcić. Byłam pijana. To był zapalnik dla gwałciciela, że jestem łatwym łupem. Nie jestem winna, jednakże byłam nieodpowiedzialna. Byłam głupią nastoletnią dziewczyną, która się wyrwała z domu i nie znała zycia. Chodzi o to ,że kobiety powinny być bardziej odpowiedzialne. Może to nie kogoś wina, ale głupota. Tak samo sie nie prowokuje ludzi psychicznie chorych, bo mogą cię zabic (jak chcecie porównywanie z cięższym kalibrem).
OdpowiedzUsuńJak interesuje was prawda to zróbcie badania na temat "czy skąpy strój i prowokujące zachowania moga zwiększyć prawdopodobieństwo zgwałcenia" bo tak z prawej strony, jak i z lewej są jakieś puste teksty nie pokryte badaniami.
Uhm - no prawda jest taka, że jakiś czas temu w Szkocji bodajże zrobiono badania na temat gwałtów. Okazało się, że w 90% (albo i więcej - nie pamiętam) przypadków - gwałciciel dobrze znał ofiarę (a ofiara gwałciciela) śmiem twierdzić, że w takich czynnik taki jak ubiór - można pominąć niemalże zupełnie.
UsuńNawiasem mówiąc - dlaczego "kobiety powinny być" zamiast "my powinniśmy być"?
Ponadto - dziękuję za podsunięcie pomysłu na kolejny tekst. O potencjalnych badaniach nad "skąpym strojem" będzie.
To proszę o informacje dotyczące badania, bo jestem ciekawa co ono zawiera.
UsuńTekst dotyczył głównie kobiet, więc się wczułam w kobiety. Jednakże prawdą jest jak Pan napisał, że wszyscy powinniśmy być odpowiedzialni.
I czekam na następny tekst :-)
Jak już jest o porównaniach z dupy, to porównanie "prowokowania" do gwałtu z prowokowaniem osoby chorej psychicznie także jest z dupy.
Usuń1. Osoba chora psychicznie może przez prawo zostać uznana za niepoczytalną, nieodpowiedzialną za swoje czyny. W wypadku zdrowego na umyśle mężczyzny nie można czegoś takiego powiedzieć, jemu choroba głowy nie zaćmiła, wiedział co robi (a przynajmniej powinien, kulturowy czynnik, że "seks niespodzianka" to nie gwałt pomińmy, bo to długa dyskusja i kulturowe warunkowanie nie powinno być w takim wypadku usprawiedliwieniem).
2. Porównanie takie jest stereotypem na temat osób chorych psychicznie, które utrudnia im funkcjonowanie w społeczeństwie. To jest krzywdzące! To jest nieprawdziwe! Tak, są osoby chore psychicznie, które mogą kogoś zabić w jakimś szale/psychozie. Sieje strach przed każdym, kto bierze jakieś leki, bo potem już nikt nie pyta czy na nerwicę natręctw, jakieś silne stany lękowe, depresję czy zaburzenia dwubiegunowe. Chory psychicznie = morderczy schizofrenik... NIE!
Wykorzystywanie głupich nastoletnich dziewczyn jest karane dodatkowo osobnym paragrafem... (za upijanie małoletnich, seks z małoletnim, choć wiek zgody to 15 lat i tu może być trochę więcej problemów).
Mężczyźni też powinni być odpowiedzialni. Kobiety oczywiście też. Odpowiedzialność to cecha pożądana każdego dorosłego człowieka.
Przepraszam, nie mogłam nie odpisać.
Aenyeweddien
Kolejna różnica jest taka, że w popularnym twierdzeniu, że "okazja czyni złodzieja" jest ziarnko prawdy. Potwierdzał to m.in. w eksperymentach Dan Ariely. Z tego co wiem normalny człowiek nie jest zdolny do dokonania gwałtu tylko dlatego, że kobieta jest nieodpowiednio ubrana i nadarzyła się "okazja".
OdpowiedzUsuń@Anonimowy
OdpowiedzUsuńFacepalm nogą, to mój komentarz. Mam paru znajomych, którzy od alkoholu nie stronią, ale nie przypominam sobie, by któregokolwiek ktokolwiek próbował z tego powodu zgwałcić. Okraść, owszem, co samo w sobie jest naganne, ale... zastanów się, czemu facet może urżnąć się w trupa i conajwyżej obudzić się bez portfela i z niewybrednym komentarzem wymalowanym na czole, a kobieta może zaliczyć seks niespodziankę?
Zarabiasz też taga #analogiezdupy za darmo, gdyż idąc tym tropem, każdy facet to potencjalny gwałciciel, skoro bycie nieprzytomną / w odmiennych stanach świadomości / osłabioną i niezdolną do obrony jest proszeniem się o zostanie obiektem wykorzystania seksualnego.
I owszem, analogią z d... jest też porównanie do chodzenia ze złotym łańcuchem po złej dzielnicy. Raz, ja chodzę po złych dzielnicach, ba, w jednej się wychowałom, na biedaka nie wyglądam, a jeśli już musiałom uciekać przed wpierdolem, to ścigający byli mi na ogół dobrze znani. Dwa, "złych dzielnic" jest w mieście ograniczona liczba, kobieta zaś musi uważać według twórców owej złotej myśli WSZĘDZIE. Każda dzielnica jest zła jeśli masz na sobie mini i obcisły top, no może poza dzielnicą żeńskich klasztorów, choć tam dla odmiany ryzykujesz ukamieniowanie w ramach chrześcijańskiego miłosierdzia.
@Head Shrinker
Bad news, nie tylko Kanada. W Polsze seksuolog głosi podobne "mundrości", tłumcząc, że nie każdy gwałt to gwałt, a kobieta spotykająca się z facetem musi zakładać że będą uprawiać seks. Poza tym gwałt jest nieszczęściem tylko dla dobrze wychowanej dziewczyny z katolickiej rodziny, która swoje dziewictwo trzyma dla męża lub matki boskiej (lesba jedna, no), zaś dla ździry która spała już z niejednym facetem to drobiazg i właśnie z tego powodu (a nie innych, których wymieniać nie trzeba) zgłaszane jest 10% gwałtów. Ów seksuolog jest, warto nadmienić, biegłym sądowym, który orzeka czy doszło rzeczywiście do gwałtu.
@Chakravant - co do mądrości pana seksuologa - zerknij na fanpage blogowy (nie ma minimalnego wieku ustawionego, więc można zaglądać nawet bez konta na FB) - tam "graficznie" skomentowałem to co z siebie ów jegomość wydalił (wiem, brzydkie słowo, ale wypowiedziami tych jego "mundrości" nazwać nie można)
UsuńPozwolę sobie te rozważania uzupełnić swoimi przemyśleniami. Wydaje mi się, że autorzy porównania gwałt-kradzież samochodu zapominają o tej prostej okoliczności, że kobieta swojego ciała nie zostawia na parkingu. O ile zatem w ogóle, to bardziej adekwatnie byłoby porównać to do przywalenia w zęby i zabrania kluczyków do auta właścicielowi (pomimo jego protestów), który właśnie planował do samochodu wsiąść i gdzieś pojechać. Choć dla mnie osobiście to gwałt to bardziej przyciskanie pedału gazu na widok przechodniów na pasach. A stąd już bliżej do wspomianego w notce morderstwa.
OdpowiedzUsuńNajbardziej tragiczne w tych porównaniach jest to, że bardzo często używają ich również kobiety (tak jak autorka artykuły z Frondy). Tak jakby nie widziały różnicy między swoim ciałem, a otwartym samochodem. Choć z drugiej strony - może po prostu chodzi o myślenie w kategoriach "mnie to nie spotka, więc mogę się wymądrzać"
UsuńOj lubię to. I nie lubię porównań do kradzieży portfela.
OdpowiedzUsuńCiekawe co taki porównujący by powiedział, gdyby go jakiś homoseksualista zgwałcił? "Ach, mogłem tych spodni nie zakładać, sam go sprowokowałem, moja wina"?
Gwalt to zmuszenie do współżycia bez zgody jednej że stron. Tak więc zarówno kobieta i mężczyzna może być ofiarą a do tego często do gwaltow dochodzi w małżeństwie. Kilka lat temu Andrzej Lepper również bagatelizowal gwalt winiac kobiecy strój bądź zachowanie. "Jak można zgwałcić prostytutkę?"
OdpowiedzUsuńKradzieży samochodu zdecydowanie łatwiej zaradzić niż gwałtowi...
OdpowiedzUsuń