czwartek, 7 marca 2024

Hejterski Przegląd Cykliczny #110

 Niniejszy przegląd zacznę od kwestii, która ku mojemu zaskoczeniu okazała się być dla niektórych sporym zaskoczeniem. Otóż, niektórych zaskoczyło to, że Szymon Hołownia jest Szymonem Hołownią. Okazało się bowiem, że procedowanie ustaw jest dla zarządu, a dla pani Areczki jest zamrażarka sejmowa, której to zamrażarki miało już nie być, bo ta zamrażarka miała odejść w niepamięć razem z rządami Zjednoczonej Prawicy. O ile przyczyny, dla których Hołownia zrobił to, co zrobił (jego własne poglądy) są dla mnie zrozumiałe, to jednak ciekawi mnie proces decyzyjny, który sprawił, że Pan Szymon sobie pomyślał, że dobrym pomysłem będzie zamrożenie ustaw aż do „po wyborach”. Zmierzam do tego, że absolutnie wszyscy wiedzą czemu Szymon Hołownia zrobił to, co zrobił (wie, jak będzie głosował [ze względu na swoją Szymono Hołowniowatość] on i Trzecia Droga i wie, że mogłoby się to spotkać z negatywnymi reakcjami). Tym samym zastosowanie tego (jakże sprytnego) manewru jest (eufemizując) przeciwskuteczne. Gdyby po prostu TD zagłosowała przeciwko ustawom liberalizującym prawo aborcyjne, to owszem, wywołałoby to negatywne reakcje. Tyle, że teraz reakcji negatywnych jest nawet więcej, bo do tych, które TD zebrałaby za głosowanie przeciwko liberalizacji prawa aborcyjnego dołączają negatywne reakcje wywołane cwaniactwem Hołowni. Aczkolwiek może ja po prostu tego nie rozumiem, bo nie jestem specjalistą od szachów 5D. Nawiasem mówiąc, chciałbym w tym miejscu zaznaczyć, że Panu Szymonowi poświęcony zostanie odcinek podkastowy (nie napiszę, że w „najbliższym czasie”, ale w „dającej się przewidzieć przyszłości”).

O Collegium Humanum (a przepraszam, „Tumanum”) słyszeli już chyba wszyscy. Okazało się bowiem, że z uczelnią, co do której były uzasadnione podejrzenia w kwestii tego, że (eufemizując) „chyba coś nie tak jest” z tymi dyplomami MBA, które można było tam uzyskać, faktycznie jest coś nie tak. Jednakowoż myliłby się ten, kto sobie pomyślał, że cała sprawa się zakończy po tym, jak parę osób zostało zatrzymanych przez CBA (wystarczy zmienić jedną literę w CBA, żeby wyszło MBA! Przypadek? Nie sądzę!).Te zatrzymania można było porównać do wrzucenia kamienia do jeziora, albowiem kręgi, które ta cała afera zatacza są coraz większe. Tak się bowiem złożyło, że nie tylko członkowie Zjednoczonej Prawicy korzystali z usług tejże uczelni. I przyznam szczerze, że jest to coś, co mnie trochę dziwi. Tak, wiem, w CH dało się to MBA ogarnąć niskim kosztem i praktycznie niczego się nie ucząc, ale czy to faktycznie wyglądało jak taki doskonały deal? Przecież oczywiste było, że kiedyś ta sprawa wyjdzie na jaw. O ile dało się jeszcze jakoś zrozumieć osoby związane z obozem władzy (bo im się mogło wydawać, że Zjednoczona Prawica będzie rządzić do końca świata i jeden dzień dłużej), ale nie bardzo wiem, co sobie myślały osoby, które były związane z opozycją (Jacek Sutryk [i jego otoczenie], Aleksandra Gajewska/etc.). Przecież w razie przypału ich nie objąłby parasol ochronny Ziobrokratury. Idźmy dalej. W przypadku niektórych osób, które się „kształciły” w CH wyglądało to tak, że te osoby nawet się nie logowały w systemach uczelni. Innymi słowy, nikomu tam zbytnio nie zależało nawet na zachowywaniu pozorów (co z kolei znacznie zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia „przypału”). Na sam koniec zostawiłem sobie wątek humorystyczny (tzn. dla mnie, bo dla głównych zainteresowanych nie bardzo). Jeden z ludzi z CBA (oczywiście nazwiska sobie nie mogę przypomnieć) powiedział mediom, że w sumie dla osób z dyplomami byłoby lepiej, gdyby sami zgłosili się do CBA, zanim CBA do nich dotrze (bo to, że dotrze, było oczywiste). Jego apel odniósł skutek, bo jak możemy przeczytać na portalu RMF: „Do CBA zgłosili się posiadacze nielegalnych dyplomów”. Ciekaw jestem, jak dużo osób się zgłosi samodzielnie, a do ilu CBA będzie musiało zapukać (bo będą liczyli na to, że „może się jakoś uda” [skoro zdecydowali się na robienie MBA w CH, to raczej zdarza im się myśleć takimi kategoriami]).

Ponieważ poprzedni temat skończyliśmy na wątku humorystycznym, to kolejny będzie utrzymany w takim samym tonie. Tobiasz Bocheński (kandydat PiSu na urząd prezydenta Warszawy) zapowiedział, że (uwaga, odstawić płyny) jeżeli wygra wybory, to odpolityczni miejski ratusz i spółki miejskie. Ciekaw jestem, czy to odpolitycznienie spółek miejskich i ratusza wyglądałoby tak, jak wyglądało odpolitycznienie  w przypadku rządów Zjednoczonej Prawicy (która w ramach „odpolityczniania” Służby Cywilnej potrzebowała zdjęcia bezpieczników, bo się „niepolityczni fachowcy” nie nadawali na stanowiska kierownicze). Swoją drogą, zastanawiam się, jak to jest mieć tyle pewności siebie, żeby po ośmiu latach rządów Zjednoczonej Prawicy (która była łajana za obsadzanie pociotkami wszelkich możliwych miejsc pracy), będąc członkiem tejże prawicy, obiecywać, że jeżeli się wygra wybory, to się cokolwiek odpolityczni. No, ale może po prostu ja jestem uprzedzony do Tobiasza Bocheńskiego i do jego planów.

Polska prawica przyzwyczaiła nas do tego, że jeżeli przed czymś przestrzega (i w jej narracjach jest to jakieś olbrzymie zagrożenie), to prędzej czy później sama będzie to robić. Wszyscy pamiętamy bardzo nośne hasło „totalnej opozycji”. Ta Totalna Opozycja była zła i ona zawsze robiła na złość nie tyle rządowi, co po prostu zwykłym Polakom. Czemu o tym wspominam? Ano temu, że Neo-KRS wpadła na pomysł, żeby przy pomocy Trybunału Przyłębskiego doprowadzić do sytuacji, w której można by było się nie przejmować wyrokami Trybunału w Strasburgu. Bo wiecie, Trybunał w Strasburgu Trybunałem w Strasburgu, ale (Prawo) i Sprawiedliwość musi być po stronie członków PiSu. Co prawda nikt się już specjalnie nie przejmuje wyrokami Trybunału Julii Przyłębskiej (za co podziękować należy PiSowi, bo to on zamienił TK w partyjną przybudówkę), ale taka decyzja mogłaby doprowadzić do jeszcze większego chaosu prawnego (za który, również, należy podziękować PiSowi). To jest właśnie ta mityczna Totalna Opozycja. Do członków Zjednoczonej Prawicy chyba w końcu dotarło, że przegrali wybory i teraz po prostu usiłują robić na złość wszystkim dookoła (w ramach politycznej zemsty). Gdyby nie kontekst, byłoby to nawet zabawne, bo takimi (cokolwiek nieprzemyślanymi [albo przemyślanymi po Kaczyńsku]) działaniami Neo-KRS daje argumenty ludziom, którzy będą chcieli przeorać ten podmiot. 

Dosłownie kilka dni temu okazało się, że w ramach działań Studia Nagrań Zjednoczona Prawica, na bycie podsłuchiwanym załapał się również Daniel Obajtek (pośrednio, bo „słuchano” jego bliskiego współpracownika). W telegraficznym skrócie, Daniel Obajtek może mieć niebawem sporo problemów natury prawnej (przykładowo, był odpowiedzialny za wysłanie do Chin samolotu, który poleciał sobie w dwie strony na pusto, bo okazało się, że towaru, po który poleciał nie było na miejscu [zamieszany w to był pewien Handlarz Bronią]). Znamienne jest to, że „kwity” na Obajtka CBA miało od dawna, ale absolutnie nic z tym nie zrobiono. Niby człowiek wiedział, że tam wszyscy wszystkich podsłuchują i wszyscy mają kwity na wszystkich, ale jednak trochę bawi (tzn. bawiłoby, gdyby nie kontekst) to, że Zjednoczona Prawica przez praktycznie obie kadencje bawiła się w tzw. „Mexican Standoff” (tl;dr: wszyscy celują do siebie nawzajem i jeżeli ktoś strzeli, to nie skończy się to dobrze dla nikogo). Z Obajtkowych stenogramów mogliśmy się dowiedzieć również tego, że pan Daniel nie lubił się z Jackiem Sasinem (i na odwrót) i na początku 2020 roku bardzo obawiał się tego, że zostanie wywalony ze stanowiska. Na początku pandemii wpadł więc na pomysł, który miał mu wizerunek poprawić i postanowił wysłać do Watykanu transport Środków Ochrony Osobistej, których w Polsce wtedy brakowało (jestem tak stary, że pamiętam, jak pracownicy OZ nie mogli publicznie mówić o brakach, bo groziło im za to wylecenie z roboty). Potem zaś Jacek Sasin przekonał się o tym, że Fortuna jest zmienna i to jego notowania poleciały na łeb na szyję, choć on przecież tylko wykonywał rozkazy (i „zorganizował” wybory kopertowe, które się nie odbyły). Ja wiem, że się powtarzam, ale jestem autentycznie ciekaw tego, co jeszcze wypłynie po rządach Zjednoczonej Prawicy. Coś mi mówi, że dorobić się na tym wszystkim mogą producenci popcornu.


UWAGA! Artykuł sponsorowany przez Suwerena!

https://patronite.pl/Piknik-na-skraju-g%C5%82upoty

Teraz na moment wyjdziemy poza granice naszego kraju i pochylimy się nad jednym z największych i najbogatszych problemów, jakie ma od jakiegoś czasu praktycznie cały świat. Problemem tym jest Elon Musk i jego odklejka. Ostatnio podzielił się był na swoim własnym portalu przemyśleniami na temat NATO. Zastanawiało go to, czemu NATO w ogóle jeszcze istnieje, skoro Układ Warszawski (który zdaniem Muska był powodem założenia NATO) przestał istnieć. Bardzo szybko zwrócono mu uwagę na to, że Układ Warszawski był odpowiedzią ZSRR na powołanie NATO (który to pakt miał pomóc państwom członkowskim obronić się przed zagrożeniem ze strony Związku Radzieckiego). Ciekaw jestem, czy osoby pokroju Muska (których niestety nie brakuje) zdają sobie sprawę z tego, że istniała zasadnicza różnica między NATO i UW polegająca na tym, że do NATO wstępowali „chętni”, a do UW państwa były po prostu przyłączane. Ciekaw jestem również tego, czy ci ludzie zdają sobie sprawę z tego, że kraje wchodzące w skład Układu Warszawskiego przy pierwszej nadarzającej się możliwości chciały przyłączyć się do NATO. Nawiasem mówiąc, Elon Musk jest efektem końcowym działania mediów, które w pewnym momencie zaczęły zapraszać do programów nie znających się na niczym celebrytów i zadawać im pytania, które wymagały sporej wiedzy (rzecz jasna, celebryci w przeważającej większości przypadków na te pytania odpowiadali i nikt się specjalnie nie przejmował tym, że nie mają pojęcia o czym mówią).

Na sam koniec zostawiłem sobie temat, który towarzyszy nam wszystkim od momentu, w którym Barbara Nowacka zapowiedziała zmiany w nauczaniu religii. Na temat ten wypowiadał się już niejeden katolicki podmiot i nic nie wskazuje na rychłe zakończenie tegoż „wypowiadania się”. Zabawnym znajduję to, że spektakularność rośnie wraz z ich liczbą. Tym razem zajmiemy się dwoma najświeższymi okazami. Na pierwszy ogień pójdzie petycja Katechetów Diecezji Kieleckiej, którzy w swojej petycji napisali, na ten przykład, że nowy rząd ich zupełnie ignoruje, a oni przecież muszą się do swojego zawodu przygotowywać znacznie bardziej dokładnie od nauczycieli innych przedmiotów i dodali, że wymagania, które są im stawiane są znacznie wyższe niż te, które stawia się „zwykłym” nauczycielom. Wspomnieli o tym, że to oni, a nie zwykli nauczyciele potrzebują zgody od biskupa, żeby w ogóle zacząć nauczać. W tej petycji jest samo gęste, ale to o czym wspomniałem całkowicie nam wystarczy. Dziwnym trafem, w petycji nikt nie wspomniał o tym, że katecheci są wyjątkowi również pod innym względem. Chodzi, rzecz jasna, o to, że państwo nie ma żadnego wpływu na to, czego się tak właściwie te dzieciaki naucza na zajęciach z religii. Aczkolwiek może ja się na czymś nie znam i może faktycznie jest tak, że, przykładowo, z programem nauczania fizyki jest tak samo i jest on wymyślany przez Kościół Świętego Alberta Einsteina, którego biskupi muszą wydawać pisemne zgody na to, żeby fizycy mogli nauczać w szkole. A wiecie co jeszcze różni nauczycieli od katechetów? Ci drudzy nie wzięli udziału w strajku nauczycielskim w 2019 roku (o przyczynach, dla których tego nie zrobili wspomnę za moment, w kolejnym akapicie, bo tam będzie to pasowało znacznie bardziej).

Jakiś czas temu wspominałem o tym, że na temat zapowiadanych zmian wypowiedział się podmiot o długiej nazwie (Komisja Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski), który to podmiot zaczął od tego, że te zapowiadane zmiany to tak właściwie są niezgodne z prawem. Oczywiście, że okazało się (i nie trzeba było jakoś specjalnie researchowo się spinać), że nie mieli racji, ale to nie powinno nas jakoś specjalnie dziwić, bo KEP przyzwyczaił nas do tego, że notorycznie kłamie. A potem wydarzyło się to, co wcześniej spotkało narracje pewnego biskupa, który mówił o tym, że dwie lekcje religii w szkołach są zagwarantowane przez konkordat – wypowiedź ta została przez stronę kościelną „zapomniana” i nikt o tym nie wspomina (nadal mnie bawi to, że w sążnistym oświadczeniu KWKKEP ani słowem nie wspomniano o konkordacie). Tym razem Episkopat uderzył w zupełnie inne tony. Otóż, przewodniczący wcześniej wymienionego podmiotu o długiej nazwie zaczął się żalić na temat tego, że jeżeli jedna lekcja religii zniknie ze szkół i zostanie przeniesiona do salek parafialnych to „Kościół nie udźwignie ciężaru finansowego” (tl;dr: zdaniem Szanownego Pana Biskupa, Kościoła nie będzie stać na to, żeby płacić katechetom). I wiecie co? Mam dla biskupa i dla wszystkich katechetów doskonałą wiadomość. która będzie cytatem z pisma rozsyłanego w 2019 do katechetów (który miał uzasadnić olanie strajku): „Żadne względy ekonomiczne nie usprawiedliwiają rezygnacji z głoszenia Ewangelii. Katecheci wypełniają swą misję względem Kościoła, a więc na pierwszym miejscu muszą stawiać Ewangelię, a nie rzeczy materialne" 

I tym optymistycznym akcentem zakończę powyższy Przegląd.


Źródła:

https://oko.press/holownia-w-trosce-o-kobiety-gra-ich-prawem-do-aborcji-arogancka-i-niebezpieczna-kalkulacja

https://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35771,30760520,dutkiewicz-przeprasza-wroclawian-za-sutryka-a-sutryk-idzie.html

https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/2247783,1,tu-jencow-nie-bedzie-afera-collegium-humanum-pograza-sutryka-tusk-oglasza-audyt.read

https://www.sejm.gov.pl/sejm10.nsf/posel.xsp?id=086&type=A

https://twitter.com/PiknikNSG/status/1764394664507973810

https://wyborcza.pl/7,75398,30754544,nowa-krs-chce-zakazu-wykonywania-wyrokow-trybunalu-w-strasburgu.html

https://tvn24.pl/polska/daniel-obajtek-podsluchiwany-przez-cba-onet-o-wzmacnianiu-pozycji-prezesa-orlenu-i-akcji-wymierzonej-w-jacka-sasina-trzeba-zrobic-tak-zeby-go-za-jest-komentarz-cba-st7798649

https://tvn24.pl/swiat/lotwa-prezydent-odpowiada-elonowi-muskowi-w-sprawie-nato-st7802349

https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-katecheci-pisza-do-minister-edukacji-bronia-lekcji-religii,nId,7369525

https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-biskup-o-zmianach-w-lekcjach-religii-kosciol-nie-udzwignie-c,nId,7371622

https://wiadomosci.wp.pl/katecheci-nie-wezma-udzialu-w-strajku-nauczycieli-nie-pracuja-dla-pieniedzy-6359391644252289a

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz