Niniejszy Przegląd rozpoczniemy od pochylenia się nad meltdownem, który zalicza ostatnio Rafał Woś. To, że redaktorowi Wosiowi będzie przykro jeżeli jego ukochana partia (pamiętajmy o tym, że chodziło o najbardziej lewicową partię w Polsce) nie utrzyma się przy władzy, było oczywistą oczywistością. Kwestią otwartą było jedynie to, jak bardzo mu będzie przykro, no i się okazało, że bardzo. A nieco bardziej na serio, to Woś praktycznie od razu przyłączył się do działań PiSowskiego agitpropu. Warto sobie przypomnieć o tym, jak to niedawno „apelował” do Donalda Tuska, żeby ten się powstrzymał od „rozliczeń”. I to jest, moim zdaniem bardzo ciekawy wątek, bo Woś współtworzył narrację, w myśl której tu wcale nie chodzi o ukaranie winnych jakichś nadużyć, zbadanie tego czy śledztwa, które taśmowo umarzano w latach 2015-2023, faktycznie powinny zostać umorzone/etc. Nic z tych rzeczy! Tu chodzi o polityczną zemstę, która zdaniem Wosia jest antydemokratyczna! Potem było jeszcze bardziej spektakularnie, bo Woś wyprodukował artykuł, z którego wynikało, że dyktatura i tyrania niebawem w Polsce zapanuje (of korz, zostało to momentalnie przetłumaczone na angielski, coby cały świat zobaczył, jak to w Polsce źle (w artykule nie mogło zabraknąć wzmianki o Sorosu, prawda). Warto również wspomnieć o tym, że Woś pochwalił się tym, że został wicenaczelnym jednej z wielu partyjnych gadzinówek i nawet udało mu się przy okazji skomplementować Cezarego Krysztopę (nie guglajcie kto to, zaklinam was [nie, to nie jest reverse psychology, po prostu tego nie róbcie, bo to wybitny okaz prawicowego bezbeka]). Na sam koniec tych wosiowych rozważań zostawiłem sobie anecdatę. Otóż, w jednym z wąteczków Elonexowych pod wpisem (o Wosiu) jednego znajomego pojawiła się osoba, która Wosia broniła. W jaki sposób? Ano w taki, że to nie jest tak, że on sam z siebie zprawaczał. Nic z tych rzeczy, on po prostu został „wypchnięty” na prawicę.
Przez osiem ostatnich lat Zjednoczona Prawica twierdziła, że literalnie każda próba poinformowania zagramanicy o tym, że w Polsce źle się dzieje, to (werble) DONOSZENIE NA POLSKĘ. Po 15-10-2023 wszystko uległo zmianie i teraz okazuje się, że donoszeniem na Polskę nie jest nawet wygadywanie idiotyzmów o tym, że naszym kraju są więźniowie polityczni. Nawiasem mówiąc, warto się nad tą kwestią pochylić. Raczej oczywiste było to, że kraje UE będą niezbyt przychylnie patrzeć na kraj, który w bardzo szybkim tempie popadał w Orbanizację, bo taki kraj mógł stanowić potencjalne zagrożenie dla całej UE. Nie jest dla mnie natomiast oczywiste to, czemu kraje UE miałyby się przejmować tym, że w Polsce wsadza się przestępców do więzienia i nie pozwala się im być dalej posłami. Dodajmy sobie do tej układanki jeszcze jedne klocek: kraje UE doskonale wiedzą kim jest skazany duet i czym się zajmował. Jeżeli mam byś szczery, to na serio się zastanawiam nad tym, czy ci ludzie zdają sobie sprawę z tego, że na Zachodzie prawie nikogo (zaraz przejdziemy do tego czemu „prawie”) nie będą obchodzić te ich krokodyle łzy i robią to po prostu na użytek wewnętrzny (żeby mogli pokazać betonowi, że nadal walczą)? Czy też może oni na serio uwierzyli w to, że Zachód przejmie się losem duetu Kamiński&Wąsik (i tym, że PiS już nie kontroluje szczujni, która, gdy zachodziła taka potrzeba, 24/7 opowiadała o tym czemu UE jest zła) i zacznie wywierać na polskie władze dyplomatyczną presję? Jeżeli chodzi drugą opcję, to ciekaw jestem, jak oni sobie to wyobrażali tak właściwie? Że kraje Zachodnie wystosują list do władz Polski o treści „ej, albo wypuszczacie Wąsika i Kamińskiego, albo was wywalimy z UE i NATO”? Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi.
Jak wspomniałem przed momentem, wcale nie jest tak, że mało kto za granicą zwraca uwagę na lamenty Zjednoczonej Prawicy. Tyle, że (co za przypadek) są to praktycznie wyłącznie proputinowscy politycy albo (i to również jest przypadek) portale/konta influencerskie, które mają w zwyczaju rozsiewanie rosyjskiego dezinfo. To zupełnie tak, jak gdyby była tu jakaś prawidłowość, ale niestety, nie jestem w stanie jej dostrzec. Ok, a teraz nieco bardziej na poważnie. Wiadomo było od początku, że te lamenty PiSowskie spotkają się z odzewem prokremlowskich opiniomatów, bo to właśnie Kremlowi zależy na tym, żeby mógł rozsiewać po świecie informacje o tym, że w UE są więźniowie polityczni i nikt się za nimi nie wstawia. Czy politycy Zjednoczonej Prawicy zdają sobie sprawę z tego, że przypadła im w udziale rola pożytecznych idiotów? Skoro do tej pory sobie z tego nie zdawali sprawy, to teraz też raczej nie spłynie na nich olśnienie.
W tym miejscu chciałem napisać parę słów o tym, kto w trakcie dwóch poprzednich kadencji brał pieniądze od PiSu, ale wydaje mi się, że lepiej będzie poczekać do końca wszelkich możliwych audytów i po prostu napisać, kto po „prawej” stronie tej kasy nie brał. Będzie to bez porównania krótsza lista. Ciekaw jestem dwóch rzeczy. Po pierwsze: czy uda się odzyskać choćby część tej kasy, którą paśli się, na ten przykład, rządowi influencerzy. Po drugie, jak zareagują na to wszystko ci influencerzy i „niezależni internauci”, którzy dla odmiany pieniędzy nie dostawali. Nawiasem mówiąc, skala tego zjawiska jest tak ogromna, że chyba poznaliśmy przyczynę, dla której PiS po 2015 praktycznie zupełnie odpuścił sobie jakąkolwiek współpracę z oddolnymi inicjatywami. Skoro bowiem można mieć własnych wytresowanych komentatorów/influencerów, to po co współpracować z kimś, kto może mieć własne zdanie i kogo się nie kontroluje? Osobną kwestia jest to, że (gdyby nie kontekst) byłoby zabawne to, że teraz wygląda to tak, że jeżeli w przestrzeni publicznej pojawiają się informacje o tym, że Zjednoczona Prawica dawała komuś kasę, to można być prawie pewnym tego, że na końcu tej kasy jest ktoś, kto miał w zwyczaju wychwalanie Zjednoczonej Prawicy.
UWAGA! Artykuł sponsorowany przez Suwerena!
https://patronite.pl/Piknik-na-skraju-g%C5%82upoty
Mateusz Morawiecki udzielił niedawno wywiadu dziennikowi „Daily Express” i w trakcie tegoż wywiadu był łaskaw zwymiotować na Unię Europejską. Stwierdził on, że jeżeli ma być szczery, to on w sumie teraz lepiej rozumie Brytyjczyków i to, czemu głosowali za Brexitem. Dodał również, że Bruksela jest zła, bo poprzez wstrzymanie wypłat do Polski chciała wpłynąć na wynik wyborów i doszło do ingerencji w sprawy wewnętrzne Polski. Jest to bardzo ciekawa narracja, którą trzeba by Morawieckiemu i jemu kolegom przypominać, gdy zaczynają rozpowszechniać te swoje brednie o więźniach politycznych. Jakoś tak się bowiem składa, że skoro chcą, żeby „zagranica” wpłynęła na polskie władze, to chyba domagają się „ingerencji w sprawy wewnętrzne naszego kraju”, prawda? Swoją drogą, ja bym uważał z takimi tekstami o „lepszym zrozumieniu przyczyn Brexitu”, bo ktoś jeszcze mógłby pomyśleć, że Morawiecki też nie przepada za Polakami. No, ale napisanie czegoś takiego to byłaby czysta złośliwość, a ja przecież złośliwy nie jestem.
Trybunał Przyłębski wydał „orzeczenie” (cudzysłów użyty z rozmysłem) w kwestii tego czy nowej władzy wolno było odebrać PiSowi kluczyki do mediów. Dla nikogo zaskoczeniem nie było to, że w „orzeczeniu” stało, że absolutnie nie można było tego zrobić. I w tym miejscu się muszę pochwalić. Co prawda, nie jest to jakieś szczególne osiągnięcie, ale udało mi się wyprognozować (w poprzedniej notce: „Rzeczpospolita Zdemontowana”), że właśnie to „orzeczenie” będzie skutkowało zderzeniem czołowym nowej koalicji z tworem trybunało-konstytucyjno-podobnym, bo nowa władza po prostu zignoruje to „orzeczenie” tłumacząc, że orzekał tam dubler (a w ogóle to Przyłębska była nieprawidłowo wybrana).
Jarosław Kaczyński ma dobrą passę (tak więc pojawi się w Przeglądzie dwukrotnie [a to i tak dlatego, że była ostra selekcja]). Ostatnio, na ten przykład zapowiedział, że gdy jego partia odzyska władzę, to trzeba będzie zreformować cały system prawny i konstytucję: „nawet gdyby to trzeba było zrobić przy pomocy aktów, które będą uchwalane na specjalnej zasadzie”. Innymi słowy, Jarosław Kaczyński zapowiada, że jeżeli my, Polacy jeszcze raz popełnimy ten błąd i dopuścimy do tego, żeby jego partia przejęła władzę, to tak nam zabetonuje państwo, że kolejnej okazji do popełniania błędów mieć już nie będziemy. Swoją drogą, ciekaw jestem, jak bardzo PiS będzie chciał „wygumkować” takie wypowiedzi przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi, kiedy to będzie nas partia Kaczyńskiego (bądź jego następcy) przekonywać do tego, że się „zmieniła” i że „trzeba dać jej szansę”. Dlatego też warto tego rodzaju wypowiedzi zachowywać dla potomnych.
Drugą wypowiedzią Kaczyńskiego, którą chciałbym tu przytoczyć, była ta dotycząca wyborów. Tak się bowiem jakoś złożyło, że Kaczyński (po raz pierdylionowy) zaczął rozpowszechniać teorie spiskowe. Tym razem chodziło o wybory. Otóż, Genialny Strateg, Mistrz Szachów 5D, który zawsze myśli kilka ruchów naprzód, był łaskaw powiedzieć, że jeżeli chodzi o te wybory, co to w ich trakcie PiS władzę stracił, to my się nigdy nie dowiemy o tym, „jak to z nimi było”. Kronikarski obowiązek każe wspomnieć o tym, że ta konkretna teoria spiskowa pojawiła się jeszcze w trakcie wyborów (bo się część PiSowskich influencerów lekko przeraziła tym, że w dużych ośrodkach są kolejki do komisji). Jeżeli mam być szczery, to ta konkretna teoria spiskowa mnie bardzo bawi, bo te wybory były zorganizowane tak, jak sobie tego PiS życzył (który to PiS kontrolował praktycznie całe państwo), a mimo tego, ta przebiegła opozycja znalazła sposób na to, żeby je sfałszować. Gwoli ścisłości, Kaczyński tę teorię wrzucił w sposób, który zapewne jemu i jego otoczeniu wydawał się „subtelny”. No bo nie powiedział, że wybory sfałszowano, prawda? On jedynie powiedział, że „nie dowiemy się, jak było”, a to dwie zupełnie różne kwestie. Nieśmiało w tym miejscu przypominam, że ten człowiek przez sporą liczbę ludzi (i to nie tylko wyborców PiS) jest uważany za geniusza. Nawiasem mówiąc ci, którzy pamiętają wybory samorządowe z 2014 wiedzą, że nie jest to pierwszy raz, kiedy to PiS podważał wynik wyborów. Jednakowoż wtedy miał ułatwione zadanie, bo PKW zaliczyła spektakularną wpadkę przy wdrażaniu oprogramowania (nie pamiętam już kiedy na stronie PKW pojawiły się wyniki wyborów, ale eufemizując, nie pojawiły się one wtedy, gdy powinny). Tym razem wszystko było w porządku i jedynym punktem zaczepienia dla wszelkiej maści szurów z Kaczyńskim na czele było to, że dużo osób głosowało poza miejscem zamieszkania.
Grzegorz Braun został pozbawiony immunitetu. Z jednej strony, powinno nas to cieszyć, ale z drugiej strony, taki człowiek nigdy nie powinien zostać posłem. No ale, pamiętajmy o tym, że konfiarzom tak naprawdę zależy na niskich podatkach i oni się znają na gospodarce. I dlatego właśnie Bosak pytany o to, czemu konfa zagłosowała przeciwko uchyleniu Braunowi immunitetu, zaczął opowiadać jakieś bzdury o tym, że to uchylenie immunitetu miało być uczczeniem dnia judaizmu. Potem zaś się w ogóle sfochował i powiedział, że on to nie chce na takie tematy rozmawiać, ale na te, które są istotne dla ludzi. Wiecie, jaki z tego płynie wniosek? Ano taki, że najmocniejsze struktury w konfie musi mieć Braun. Gdyby było inaczej, to już dawno by go pogonili, bo nawet oni dostrzegają, że jest on dla nich obciążeniem wizerunkowym.
Na sam koniec zostawiłem sobie temat, który mnie osobiście trochę rozbawił (byłby znacznie bardziej zabawny, gdyby nie kontekst). Otóż, jest pewne środowisko w Polsce, które tak bardzo przejęło się losem duetu Kamiński&Wąsik, że aż jeden z szefów tego środowiska zapowiedział, że zwróci się do Adama Bodnara w ich sprawie. Tym środowiskiem jest Kościół, wyżej wymieniony osobnik to przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. Jak już wspomniałem, znajduję to zabawnym, bo dziwnym trafem jeden z szefów kościelnego korpo wstawia się za członkami partii, w trakcie rządów której to partii Kościół miał w Polsce Eldorado. Jednakowoż kontekst sprawia, że jest to mniej zabawne, niż być powinno (no bo przyznacie, że Kościół wstawiający się za przestępcami to coś, co może bawić). Kontekstem tym jest fakt, że Kościół do tej pory bardzo często milczał w sytuacjach, w których milczeć nie powinien. Najlepszym przykładem jest tu szczucie na uchodźców. Co prawda Kościół udawał, że na to reaguje, ale prawda jest taka, że nigdy się nie zdarzyło, żeby któryś z kościelnych dostojników zapowiedział, że on w sprawie uchodźców to będzie interweniował u władz.
Źródła:
https://twitter.com/RafalWos/status/1745837487581196695
https://wydarzenia.interia.pl/felietony/news-nadszedl-czas-tyranii-tym-razem-niestety-prawdziwej,nId,7248989
https://wyborcza.pl/7,75399,30603933,andrzej-duda-rozmawial-z-vera-jourova-o-kaminskim-i-wasiku.html
https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/swiat/artykuly/9404608,duda-w-davos-kaminski-i-wasik-sa-wiezniami-politycznymi.html
https://twitter.com/kultura_gov_pl/status/1747946310840295760
https://twitter.com/300polityka/status/1746523522220847534
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/jaroslaw-kaczynski-chca-zniszczyc-urzad-prezydenta/2q9s3we
https://twitter.com/patrykmichalski/status/1747353951819755671
https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/kraj/artykuly/9405375,sejm-zdecydowal-braun-jednak-bez-immunitetu.html
https://twitter.com/EpiskopatNews/status/1747689351742374370
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz