Kolejny finał WOŚP za nami. Jak co
roku Owsiak przeprowadzał zbiórki i jak co roku prawica musiała
się w temacie Owsiaka rozjazgotać. I jeśli ktoś zamierza mnie
przekonywać, że „nie cała”, to niech sobie poczyta, co
wypisują na temat Owsiaka wszelkiej maści:
niezależni/UPRowcy/Korwiniści/niepokorni/frondowi/deonowi/etc.
Prawica, jeśli chodzi o WOŚP, jest zjednoczona. Jej niezmiennym
argumentem jest to, że Caritas jest lepszy, więc WOŚP jest gorszy.
Podają jakieś wyliczenia, które w przypadku Caritasu można sobie
wsadzić w buty (bo Caritas się nie musi z niczego rozliczać, a
Owsiak owszem). Udowadniają, że WOŚP „przejada większość
zebranych pieniędzy”, że organizuje „przystanek demoralizacje”
i tak dalej, i tak dalej.
Poza „stałymi elementami gry”,
prawica od czasu do czasu odpala nowe argumenty. W 2012 roku było to
straszenie WOŚPu NIKiem (Najwyższa Izba Kontroli). Nie chodziło o
kontrolę WOŚP – bo NIK nie może kontrolować fundacji – ale o
kontrolę finansów miast, w których WOŚP gra. Poburczeli sobie,
poburczeli i zapadli w sen (nie tyle zimowy, co „międzyWOŚPowy”).
W tym roku NIK już jest nieważny. Ważne jest to, co powiedział
Owsiak o eutanazji. Zdaniem prawicy jest to równoznaczne z
rozdawaniem ludziom karabinów snajperskich żeby odstrzeliwali
„starych pryków”. Karabiny - rzecz jasna – z serduszkami by
były. Jeśli ktoś uważa, że koloryzuję, proponuję na ten
przykład poczytać to, co Ciocia Frądzia wypisywała w tym temacie.
Pojawiały się też argumenty dotyczące tego, że sprzęt WOŚP
leży nieużywany, bo albo jest niepotrzebny, albo nikt go nie umie
obsługiwać (co w kontekście np. karetek z serduszkiem jest
argumentem tak debilnym, że głowa mała). No ale te wredne głupie
lekarze się odezwały i powiedziały, że szpital uzgadnia z WOŚP
to, jaki sprzęt chce otrzymać.
Rozmawialiśmy z Wredną Małą
Białorusinką na temat tego, czemu kościół (bo to głównie za
jego sprawą prawica tak szaleje – w końcu tu o poparcie chodzi)
tak bardzo nie lubi WOŚP. WMB powiedziała, że nie ma pojęcia o
co im chodzi. Najpierw się trochę spierałem, ale potem po głębszym
zastanowieniu zgodziłem się z WMB. Zachowania kościoła nie da się
w żaden sposób logicznie wytłumaczyć. Tzn. da się - pod
warunkiem, że kościół potraktujemy jak zwykłą korporację.
Ale załóżmy, że kościół nie jest
zwykłą korporacją. Załóżmy, że kościołowi i Caritasowi
zależy na tym, żeby ludziom ktoś pomagał. Organizują zbiórki
pieniędzy, darów etc. i pomagają. Nagle pojawia się ktoś taki
jak Owsiak i organizuje zbiórki, a przy ich okazji koncerty (coby
ludzie mogli się pobawić trochę). Jeśli popatrzymy na to przez
pryzmat dobroczynności, organizacje takie jak kościół i Caritas
powinny się cieszyć z WOŚPu – wszak większej ilości ludzi uda
się pomóc. Konflikt interesów w przypadku dobroczynności –
trudno sobie wyobrazić. Tym samym na płaszczyźnie dobroczynności
ciężko wytłumaczyć zajadłość kościoła względem Owsiaka.
Popatrzmy na to przez pryzmat public
relations. Wyobraźmy sobie gigantyczną firmę, która stara się
dbać o swój PR za pomocą dobroczynności właśnie. Pododdział
firmy, który zajmuje się dobroczynnością miewa problemy czasem
ocierające się o prokuraturę. Sama firma ma duży problem
wizerunkowy, bowiem wraz z upowszechnieniem Internetu okazało się,
że sytuacje kryzysowe z udziałem firmy wcale nie są incydentalne.
Z powodu problemów wizerunkowych firma ma coraz mniej klientów i
zwolenników. Na domiar złego pojawiła się jakaś fundacja, która
przyciąga uwagę mediów, na czym wizerunkowo cierpi firma (bowiem
odciąga się od niej uwagę tychże). Dodatkowo – fundacja nie
miała żadnych problemów wizerunkowych, które są udziałem firmy.
Zrozumiałe jest więc to, że firma stara się jakoś przeciwdziałać
odpływowi klientów i zwolenników.
Tylko, że w tym momencie logika i
pragmatyzm zderzają się z totalną wręcz ignorancją firmy –
rzecz jasna w dziedzinie PR. Po czym tak wnoszę? Ano przyczyn jest
kilka
Pierwsza i najważniejsza – ataki na
Owsiaka. Choć agresywny PR sprawdza się często, to ciągłe ataki
na osobę, która nie odpowiada własnymi atakami sprawiają, że
atakujący wygląda trochę jak przygłup, który bije wszystkich
wkoło tylko po to, żeby zwrócić na siebie uwagę. A jak już tę
uwagę zwróci – zaczyna się drzeć, że to nie tak jak się
wszystkim wydaje, że to inni go biją. Jeśli mam być szczery,
Owsiakowi poza wszystkim należy pogratulować cierpliwości i
współpracowników. Każda inna organizacja będąca pod ciągłym
obstrzałem już dawno zareagowałaby inaczej, a sytuacja pomiędzy
fundacją i kościołem (oraz prawicą) zaczęłaby przypominać
świętą wojnę pomiędzy PiS i PO.
Kolejna sprawa - zarzucanie Owsiakowi
tego, że WOŚP pracuje „na niego”. Wyobraźmy sobie sytuację, w
której Owsiak (czy ktoś inny wysoko postawiony w fundacji) bierze
sobie do domu jeden z inkubatorów albo karetkę z serduszkiem, albo
tomograf, albo cokolwiek innego, co w zamierzeniu było darem dla
jakiegoś szpitala. Wyobraźmy sobie również, że indagowany w tej
sprawie przez dziennikarzy Owsiak w ogóle nie odpowiada lub mówi
„no cóż, zdarzyło się”. Choć mam bujną wyobraźnię, nie
jestem sobie w stanie wyobrazić tego, jak bardzo jazgotałaby
prawica i kościół po takim zdarzeniu. Dość powiedzieć, że
niektórzy „niepokorni”, „niezależni” umarliby ze szczęścia,
a ich ostatnią myślą byłoby „no nareszcie, miałem rację!”.
Czemu więc ta sama prawica nie jazgocze, kiedy podobne zdarzenia
mają miejsce w Caritasie? Bo to niezgodne z „linią programową”.
Mało tego – zarzucanie Owsiakowi „przejadania pieniędzy” czy
też wprost „zarabiania kokosów na WOŚP” to strzał już nie
tyle w kolano, co w czoło. Czemu? Bo od razu skupia uwagę ludzi na
nieprawidłowościach w Caritas. A przynajmniej tych ludzi, którzy
nie są psychofanami kościoła (nie mylić z wiernymi).
Sprawa ostatnia. Próba ratowania
swojego wizerunku poprzez atak organizacje o podobnym profilu działań
być może byłaby sensowna gdyby nie to, że kontekstem jest tutaj
dobroczynność, która raczej nie kojarzy się ze współzawodnictwem.
WOŚPowi zarzuca się to, że ponieważ fundacja ma „lepszy PR”,
„kradnie” wizerunek Caritasu i sprawia, że ludzie mniej chętnie
pomagają innym za jego sprawą. Prawda jest taka, że Caritas sam
zniechęca do siebie ludzi. Spory udział ma w tym fakt, że Caritas
i kościół nie odcinają się od nieprawidłowości. Nie chodzi o
to, że je popierają, ale o to, że nikt publicznie nie powie „wtedy
i wtedy niektórzy z naszych pracowników wynieśli dary, które
miały trafić do powodzian, przepraszamy”. Zamiast tego wszyscy
udają, że nic się nie stało. Jest to działanie na zasadzie „nie
chcesz pan mieć gorączki – stłucz pan termometr”. Dodatkowo –
ciągłe ataki na WOŚP (który owe ataki ma w głębokim poważaniu)
sprawiają, że Caritas zaczyna być utożsamiany z jazgotliwą
częścią prawicy. W tym przypadku winna jest sama Jazgotliwa
Prawica (wszyscy „niepokorni” etc.), bowiem krytykując WOŚP,
jednocześnie stawiają Caritas na piedestale. Wspominają o
Caritasie nie bez przyczyny, w końcu kontekstem jest tu
dobroczynność – zwykłe „jechanie” po WOŚPie mogłoby zostać
odebrane jako prymitywny „hejting”. A tak, „niepokorny” może
o sobie myśleć „no może i WOŚP krytykuję, ale popieram
Caritas, więc wszystko jest w porządku”.
Tym samym jazgotliwa część prawicy
sprawa, że niektórzy ludzie zastanowią się dwa razy, zanim wesprą
Caritas. Działa tutaj prawo kontrastu. Z jednej strony mamy
wyluzowanego Owsiaka, który nie wdaje się w pyskówki, mamy
wolontariuszy, mamy przystanek Woodstock (który nie kojarzy się
bynajmniej ze skinowskimi koncertami, na których regularnie dochodzi
do mordobić). Z drugiej zaś strony mamy organizację, medialnie
„reprezentowaną” przez ludzi, których z braku innych określeń
można nazwać oszołomami i którzy to ludzie dwoją się i troją,
aby tylko „dowalić Owsiakowi”. Mamy księży i zakonników,
którzy grzmią z ambon (czasem nawet rozdają ulotki) o tym, że
„dawanie na orkiestrę” to grzech itd., itp. Przeciętny Kowalski
może uznać, że poprzez wspieranie Caritasu tak naprawdę wspiera
skrajną prawicę. A mało kto ma ochotę na „wspieranie”
Terlikowskiego.
W socjologii istnieje pojęcie
„samospełniającego się proroctwa”. Przykładem takowego była
historia pewnego banku - nazwy już nie pomnę. Pewnego dnia po
mieście, w którym bank ów stał, gruchnęła wieść: „bank xxx
zbankrutuje!”. Naturalną konsekwencją takich wieści było to, że
ludzie wycofywali swoje wkłady, bo nikt nie chciał zostać na
lodzie. Ponieważ owo wycofywanie wkładów miało skalę masową –
bank padł. Dopiero potem okazało się, że bank nie miał żadnych,
ale to żadnych problemów finansowych. Tym samym ludzie uwierzywszy
w proroctwo, doprowadzili do jego spełnienia. Podobnie rzecz się ma
z Caritasem i WOŚP. Orkiestra nie „odbierała by” niczego
Caritasowi gdyby nie to, że zwolennicy Caritasu atakują WOŚP.
Jednakże czemu się dziwić? Skrajna
prawica udowadnia raz po raz, że nie jest świadoma tego, jakie
konsekwencje mogą mieć jej posunięcia. Przykład? Sytuacja z „Dużą
książką o aborcji”. Mało kto usłyszałby o tej pozycji gdyby
nie to, że pewne środowiska ją oprotestowały, czym zapewniły jej
darmową reklamę i olbrzymi rozgłos. Jednakże w przypadku WOŚP
sytuacja jest jeszcze bardziej kuriozalna. Skrajna Prawica
(konserwatyści) sama wywołuje zjawisko, z którym w swojej opinii
stara się walczyć. Choć w sumie dzięki temu nikt im nie będzie
mógł zarzucić bezczynności.
Mnie prawie nie dopuszczono do bierzmowania (szkoda, że prawie) bo nie pozwoliłam księdzu bezkarnie nadawać na Owsiaka na zajęciach XD
OdpowiedzUsuńCzytaj i słuchaj ze zrozumieniem co mówi Korwin-Mikke o akcjach zbiórki pieniędzy - on piętnuje chory system w którym łożymy na służbę zdrowia , a minister finansów ma już zaplanowane ,że tyle kasy będzie miała WOŚP to oni czegoś nie sfinansują bo ludzie się złożą . W wolnym państwie gdy chcesz to dajesz ,nie chcesz to nie dajesz ( to prywatna sprawa każdego z nas czy chce wspierać jakąkolwiek organizację charytatywną ) . Obecnie w mediach mamy przedstawienie polityczne ( cyrk polityków i żądnych pieniędzy i władzy ludzi ) w którym rzuca się błotem na WOŚP , ale ta fundacja działa zgodnie z obowiązującym prawem i nic nie wskazuje ,że występują tam jakiekolwiek nieprawidłowości - więc cały ten zamęt jest powiedzmy sobie wprost jakimś medialnym samosądem . Kongres Nowej Prawicy jest za przestrzeganiem prawa .
OdpowiedzUsuńWszystko pięknie, tylko że WOŚP zbiera pieniądze na początku roku kalendarzowego - a budżet (w tym NFZtowski) ustala się gdzieś tak pi razy oko - pod koniec roku kalendarzowego poprzedzającego zbiórkę. Tym samym nawet nasi pierdołowaci ministrowie - nie zaryzykowaliby zabawy w zgaduj-zgadulę.
OdpowiedzUsuńI na tym bym skończył komentarz - gdyby nie padło w Twoim sakramentalne "czytaj ze zrozumieniem". Nie mogę traktować poważnie osoby, która twierdzi, że przez fakt płacenia OC - kierowcy są mniej uważni i częściej powodują wypadki (istnieje coś takiego jak instynkt samozachowawczy, który sprawia, że człowiek przeważnie stara się przeżyć, ergo - stara się nie uczestniczyć w wypadkach komunikacyjnych). Nie mogę traktować poważnie człowieka, który publicznie twierdzi, że jak się będzie pokazywać paraolimpiadę w telewizji, to się ludzie napatrzą na to, że niepełnosprawni sobie radzą to nie będą się bali niepełnosprawności. (Oba argumenty z tego samego tekstu na blogu pochodzą)
No jakoś tak się tego nie da czytać ze zrozumieniem.