piątek, 17 lutego 2023

Jarosław w krainie TikToka

Ten tekst miał być pierwotnie kawałkiem Hejterskiego Przeglądu Cyklicznego, ale trochę za bardzo mi się rozrósł (bo w trakcie pisania pojawił się artykuł, nad którym bardzo, ale to bardzo chciałem się poznęcać), tak więc postanowiłem go wrzucić osobno.


Niniejszy tekst zaczniemy od „ciągu dalszego” akcji „Okiem młodych”. To, że ta cała akcja skończy się spektakularną klapą, było wiadomo od początku. Od początku było też wiadomo, że zaczęła się ona dlatego, że Genialny Strateg zapowiedział „ofensywę smartfona”. Co zrozumiałe, osoby, które tej akcji dawały twarz twierdziły, że to jest inicjatywa oddolna i PiS nie ma z nią nic wspólnego. Potem zaś wydarzyło się kilka rzeczy. Najpierw jedna z twarzy tej akcji wygrała konkurs historyczny organizowany przez TVP. Nie mam pojęcia czy ta „twarz” to wygrała legitnie, czy też nie, bo nie ma szansy na to, żeby to zweryfikować. Niemniej jednak, w kontekście działalności prowadzonej przez tę twarz, owo zwycięstwo wyglądało cokolwiek wieloznacznie.


Na tym się jednakowoż „przypadki” związane z tymi twarzami nie kończą. Otóż, 7 lutego w trakcie robienia prasówki trafiłem na taką oto historię: „Oskar Szafarowicz, jeden z twórców profilu "Okiem młodych", dostał właśnie pracę w Krajowym Zasobie Nieruchomości - donosi wp.pl. 22-latek znany jest z promowania PiS i jego polityków w mediach społecznościowych oraz ostrej krytyki opozycji.”. Gdzieś mi mignęła wymiana ćwitów, w trakcie której główny zainteresowany (a raczej główny obdarowany) tłumaczył (komuś, kto napisał, że ten stołek mu się po prostu należał), że jedyne, co mu się należało, to zwycięstwo w konkursie, bo się do niego bardzo dobrze przygotował, a co do stanowiska, to najwyraźniej najlepiej wypadł w procesie rekrutacyjnym.  


Przyznam szczerze, że zastanawiałem się przez chwilę nad tym, czy ten konkretny stołek dla tej konkretnej osoby dowodzi tego, że PiSowcy są pewni swojej trzeciej kadencji i ich zdaniem nic nie jest w stanie im zaszkodzić, czy też może gdy go obdarowywali, to powiedzieli „masz, młody i korzystaj, bo nie wiadomo, co będzie po październiku”. Jeszcze innym przypadkiem, związanym z twarzami wiadomej akcji było to, że: „Ubiegłoroczna marszałek Sejmu Dzieci i Młodzieży, dziś została nową pełnomocnik okręgową Forum Młodych PiS okręgu 52, obejmującego Opole oraz powiat ziemski. Wiktoria Mielniczek będzie aktywizować młodych i zachęcać do współpracy, w - jak mówi - trudnym roku wyborczym.”.


Ja sobie tu heheszkuję trochę, ale mam świadomość tego, jak bardzo PiSowi zależy na tym, żeby w internetach cokolwiek jeszcze znaczyć. Gdy pomału docierało do nich to, że to „Okiem młodych” jednak nie ma sensu, postanowili „nawiązać współpracę” z jednym z influencerów. Zrobiono to bardzo subtelnie. Otóż, pewnego razu typ zaczął praktycznie cytować TVP Info. Powiedzieć, że zostało to nieszczególnie dobrze przyjęte, to jak nic nie powiedzieć.


Zastanawiałem się nad tym „co będzie dalej”, bo oczywiste było dla mnie to, że PiS tych internetów nie odpuści. Jakiż był mój brak zdziwienia, gdy dzisiaj przeczytałem news: „PiS chce odwojować internet i wchodzi na TikToka. Poręba do młodych: “Alternatywa, którą wam się próbuje wtłoczyć w głowy nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, my dotrzymujemy słowa”. Ujmując rzecz innymi słowy: „Słuchajcie, głąby! Dajecie sobą manipulować i dajecie się okłamywać. Poza tym chyba sobie zapomnieliście, że w tym kraju to my mamy monopol na prawdę!”.


Po pierwsze, brawa dla Poręby za to, że przynajmniej jest szczery. Po drugie, jak tak sobie obserwuję te internetowe poczynania PiSu, to mi się przypomina taka dość stara gra, którą był Far Cry 3. Tam główny antagonista (Vaas) podzielił się z bohaterem gry swoją definicją szaleństwa/niepoczytalności, w której to definicji chodziło o to, że mamy do czynienia z szaleństwem wtedy, gdy ktoś robi cały czas to samo oczekując, że za którymś razem to, co robi, będzie miało inny rezultat. Moim zdaniem, pisowscy spindoktorzy wychodzą z założenia, że z ich przekazem jest wszystko w porządku, a cały problem polega na tym, że ten przekaz po prostu nie dociera do młodzieży. Na to, że ten przekaz, owszem, dociera, ale młodzież w najlepszym przypadku będzie się z niego śmiała, jeszcze nie wpadli. Jestem na serio ciekaw, jakie będą kolejne pomysły PiSu na „odzyskanie internetu”. Ciekawi mnie również, ile razy już trzeba było Kaczyńskiemu tłumaczyć, że Obajtek nie jest w stanie kupić TikToka, ani Facebooka.


Już po napisaniu powyższego kawałka oczom mym ukazał się artykuł, w którym Kamila Baranowska (wcześniej produkowała się w zupełnie bezstronnym tygodniku „Do Rzeczy”), zaczęła tłumaczyć, o co tak właściwie chodzi w tej Tik Tokowej kampanii PiSu. Pozwolę sobie zacytować cały lead artykułu: „PiS wystartowało z kampanią skierowaną do młodych na TikToku. Partia chce, by jak najwięcej jej polityków założyło tam konta. Stojąca za tym kalkulacja zaskakuje. PiS wie, że młodych nie przekona, chce ich więc... zdemobilizować. Interia dotarła do wewnętrznych badań PiS, które stoją za tą strategią. Jeśli się powiedzie, może przesądzić o wyniku jesiennych wyborów.”


No dobrze, przez moment załóżmy, że to wszystko jest na poważnie. Co tam wychodziło w badaniach temu PiSu? Zapnijcie pasy, bo będzie zabawnie: „Jak ustaliła Interia, PiS dysponuje własnymi, wewnętrznymi badaniami, przeprowadzonymi na dużej grupie 3 tysięcy respondentów, które pokazują, że młodzi są nie tyle antyPiSowscy, co słabo zorientowani, obojętni lub całkiem niezainteresowani polityką. Można by ich określić mianem pokolenia "whatever”.


Bardzo, ale to bardzo chciałbym dotrzeć do metodologii tych badań. Mam bowiem przeczucie graniczące z pewnością, że albo ta metodologia srogo kuleje, albo badania dotyczyły czegoś zupełnie innego niż wnioski, które z tych badań zostały wyciągnięte przez „mędrców” z PiSu.


Jeżeli zaś chodzi o samo zaangażowanie „w politykę”, to ja, czytając te wynurzenia, mam takie jakieś wewnętrzne odczucie, że się symulacja zacięła. Ja wiem, że dla specjalistów od narracji bieżących to są „zamierzchłe czasy”, ale doskonale pamiętam, jak to się prawica wzmagała w 2020 roku, kiedy to po zaostrzeniu prawa aborcyjnego na ulice wyszła ogromna liczba ludzi. W tym ogromie, ku skrajnemu przerażeniu prawicy było bardzo, ale to bardzo dużo ludzi młodych. Nie, nie przesadzam z tym skrajnym przerażeniem. Prawica liczyła wtedy na bierność młodzieży i była absolutnie wręcz nieprzygotowana na to, co się działo (nie, nasyłanie na młodzież nafuranych karków z pałkami teleskopowymi nie jest dowodem na „przygotowanie”). Czemu prawica była nieprzygotowana? Ano temu, że liczyła na bierność młodych ludzi. No bo skoro nie protestowali przeciwko przejęciu TK (nie stykało tym mędrcom we łbach, że 4 lata wcześniej ci ludzie mogli być jeszcze zbyt młodzi na protesty), to pewnie się już nigdy nie ruszą z domów, prawda?


Z badań, które wtedy przeprowadzano, wynikało, że młodzież właśnie ostro skręca w lewo. Rzecz jasna, polska lewica parlamentarna postanowiła w ogóle nie zwracać uwagi na te wyniki badań. A nie, przepraszam, pochwalono się tymi sondażami i nie zrobiono absolutnie nic, żeby ten skręt wykorzystać do zdobycia większego poparcia. No, ale to dygresja jedynie. Cofnijmy się parę lat od tego 2020. Wtedy bowiem, na „bierną młodzież” narzekała opozycja parlamentarna. Kronikarski obowiązek każe wspomnieć o tym, że był (dość krótki) okres, w którym PiS (oraz rządowi mediaworkerzy) wychwalali młodzież, bo ta głosowała na partię Kaczyńskiego. Jeżeli ktoś chciałby nieco więcej o tym poczytać, to w komentarzach wrzucę link do mojej ściany tekstu na ten temat.


Jestem zagorzałym przeciwnikiem generalizacji, ale generalnie rzecz ujmując, na młodzież narzeka każdy, komu nie podoba się to, co robi (bądź też czego nie robi) młodzież. Jedynym punktem stałym jest w tym wszystkim Jarosław Kaczyński, bo on młodzieżą po prostu gardzi. Gardzi nią niezależnie od tego, czy młodzież głosuje na PiS, czy też przeciwko PiSowi. No ale, to znowuż była dygresja.


Mamy rok 2023. Na własne oczy widzieliśmy to, jak bardzo młodzież jest zainteresowana polityką i tym, jaki wpływ ta polityka może mieć na jej życie. Dlatego we łbie mi się nie chce zmieścić to, że ktoś mógł przeprowadzić poważne badania, w których wyszło coś innego. Chyba, że ktoś je źle przeprowadził i zamiast zaangażowania młodzieży i jej zainteresowania tym, co się dzieje dookoła badano to, jakie podejście młodzież ma do PiSu. Nawet, jeżeli ktoś chciał przebadać tę drugą kwestię, to najprawdopodobniej źle do tego podszedł. Nie powinno się bowiem w tych badaniach sprawdzać „antyPiSowości”, ale to, jakie młodzież ma zdanie w kwestiach, w których PiS deklaruje dość jednoznaczne stanowiska. Chodzi mi o takie kwestie, jak podejście do elgiebetów, praw reprodukcyjnych, mniejszości etnicznych, zmian klimatycznych, Kościoła i tak dalej i tak dalej. Gdyby badania przeprowadzono w ten sposób, PiSowska wierchuszka miałaby doskonały wgląd w to, jak bardzo PiS rozjechał się z młodzieżą.


Pozwolę sobie to ująć jeszcze inaczej. Ja nie wykluczam tego, że jak oni badali podejście do samego PiSu, to im mogło wyjść, że część młodzieży miała na temat partii zdanie takie, że #nikogo. Jednakowoż jestem przekonany o tym, że gdyby badano podejście do biologicznego rasizmu, siania nienawiści względem elgiebetów (i podniecanie się określeniami takimi, jak „zaraza”), dbania o to, żeby Kościół (od którego młodzież odwraca się bardzo, ale to bardzo szybko) miał wpływ na życie obywateli naszego kraju i tak dalej i tak dalej, to uzyskano by nieco lepszy ogląd sytuacyjny.


UWAGA! Artykuł sponsorowany przez Suwerena!

https://patronite.pl/Piknik-na-skraju-g%C5%82upoty


Nie, nie możemy jeszcze zatrzymać karuzeli śmiechu, bo trzeba wziąć na tapetę kolejny fragment. Wydaje mi się, że z tego właśnie fragmentu wywnioskowano, że „młodzież jest bierna”: „W przedziale wiekowym 18-24 poparcie dla PiS zadeklarowało 15 proc. wyborców. Dla porównania poparcie dla PO wyniosło 19 proc., dla Polski 2050 Szymona Hołowni 19 proc. Nowa Lewica może liczyć na 11 proc., a Konfederacja 10 proc. Najwięcej, bo 26 proc. młodych, na pytanie, na kogo chciałoby głosować, odpowiedziało: "Nie wiem".” Czy można z tego wywnioskować, że młodzieży jest wszystko jedno? Owszem, można, tyle że będzie to tzw. „wiosek niewynikający”. Te 26 proc. młodych nie powiedziało, że im „wszystko jedno”. Oni powiedzieli, że nie wiedzą na kogo zagłosują. Wniosek z tego płynie taki, że jeżeli „dostaną” od którejś partii odpowiednią „ofertę” programową, to poprą tę właśnie partię. W kontekście powyższego strategia „będziemy ich zniechęcać” może się okazać dla PiSu samobójcza (czego sobie i wam życzę).


Przyznam szczerze, że na samym początku myślałem sobie, że (ze względu na autorkę artykułu) jest to po prostu kolejny artykuł pt. „genialny PiS znalazł jeden prosty sposób”. Potem jednakowoż do mnie dotarło, że gdyby tak było, to w artykule nie byłoby żadnych „kawałków” badań. Te „kawałki” dowodzą tego, że to nie redaktor Baranowska sobie wymyśliła ten bardzo sprytny plan. Ten plan został wymyślony na Nowogrodzkiej, która śmiertelnie obraziła się na młodzież (o panu z Żoliborza już wspominałem, więc teraz nie trzeba).


I znowuż, przez moment potraktujmy to wszystko poważnie. Niech tam będzie, że PiS ma taki, a nie inny plan. Partia Kaczyńskiego udowodniła, że jeżeli coś jest w stanie dobrze robić, to tym czymś jest prowadzenie wojny informacyjnej ze społeczeństwem. Każda sytuacja, w której PiS coś zawalił, jest momentalnie „zaciemniana” zylionem narracji po to, żeby przeciętny obywatel, który nie ma czasu na jakieś tam pogłębione researche, bardzo szybko doszedł do wniosku, że „wszyscy oni po jednych pieniądzach”. Przez moment załóżmy, że zastosowanie tej konkretnej strategii komunikacyjnej jest sensowne (o tym, czemu nie jest, będzie za moment) i że to „może się udać”. Po co, na litość nieisitniejącego bytu transcendentnego o tym opowiadać? Ok, gdybyśmy byli mniej więcej w „połowie” tej ich akcji „zaciemniania” i gdyby zaczynało się to odbijać na sondażach, to „chwalenie się” tym można by było zrozumieć (tzn. nadal byłaby to głupota, ale znacznie mniejszego kalibru). Na czym Poręba chce budować zasięgi? Na artykułach, w którym PiSowcy tłumaczą, że te filmiki to tylko po to, żeby zniechęcić młodzież do udziału w wyborach? Czy nikt tam nie wpadł na to, że, no nie wiem, młodzież umie czytać i może trafić na te artykuły i się nieco zirytować na to, że PiS bawi się z nią w wojnę informacyjną?


Miało być o tym, czemu ten plan jest, eufemizując, nie za mądry. PiS bawi się w wojnę informacyjną ze społeczeństwem od początku swoich samodzielnych rządów. Co za tym idzie, ta strategia „zniechęcania” jest stosowana od dawna. Cały ten szum informacyjny dociera do młodzieży już teraz. Innymi słowy, robienie jakichś dodatkowych akcji internetowych jest pozbawione sensu, a na dodatek może być przeciwskuteczne. Może się bowiem okazać (czego sobie i wam życzę), że PiS wjeżdżając wszędzie z tymi swoimi bieda akcjami jeszcze bardziej zantagonizuje młodzież. Potem pewnie będzie płacz i zgrzytanie zębów, jak im z kolejnych (równie genialnie przeprowadzonych) badań wyjdzie, że po tych wszystkich akcjach młodzi reaguję alergicznie już nie tylko na te wcześniej wymienione „punkty zapalne” (biologiczny rasizm/etc.), ale też na sam PiS. Ponadto, może się okazać, że te akcje zachęcą młodzież do głosowania (na zasadzie „każdy, byle nie te namolne matoły, przez które strach lodówkę otworzyć”).


Poza tym, jest jeszcze jedna, drobna, kwestia. PiS się z tym swoim „podbojem” TikToka spóźnił. O ile? O jednego Patryka Jakiego i jedną Solidarną Polskę. Praktycznie niemożliwe jest wpasowanie się tam z jakimś „umiarkowanym” przekazem w sytuacji, w której już od ponad półtora roku produkuje się tam jeden z najbardziej toksycznych polityków Zjednoczonej Prawicy, który to polityk do perfekcji opanował znajomość algorytmów sterujących „dużymi” platformami społecznościowymi (serio, typ jest na Instagramie, Facebooku, Twitterze i Tiktoku) i który (razem ze swoją partią) 24/7 epatuje skrajnie antyunijnymi narracjami. Nie jest więc tak, że PiS usiłuje wypełnić jakąś próżnię. PiS próbuje wejść do medium społecznościowego,  którego „podział” dokonał się już jakiś czas temu. Co ciekawe, umknęło to chyba wszystkim, którzy niezdrowo emocjonowali się tym „wejściem PiSu na TikToka”.


Na sam koniec zostawiłem sobie kwestię ostatnią. Zastanawiające jest to, po co PiSowcy chwalą się tym swoim „sprytnym planem” na wygraną w wyborach poprzez zniechęcanie młodzieży do udziału w głosowaniu. To chwalenie się jest bezsensowne z przyczyn, które wcześniej opisałem. No to czemuż, ach czemuż się tym chwalą (wiedząc doskonale, że rok 2015 i ich dominacja w internecie się już raczej nigdy nie powtórzy)? Żeby pokazać, że nie odpuszczają i że „coś robią”. Żeby pokazać, że jednak chcą walczyć o tę „trzecią kadencję”. Tak w temacie tej trzeciej kadencji, to dziwię się temu, że nikt z opozycji nie zrobił PiSowi tego, co PiS robi wszystkim i nie zaczęły się próby „zaciemniania”. No bo przecież to jest trzecia kadencja PiSu, czyżby nie zależało im na wygraniu kolejnych wyborów (tak, wiem, że pewnie chodzi o samodzielne rządy, ale, no cóż, nigdzie nie jest to wyszczególnione).


Całe to ogłaszanie z wielką pompą akcji, której założenia powinny być schowane przed publiką (ja mam o naszej opozycji zdanie takie, a nie inne, ale nawet nasza opozycja może wpaść na pomysł wrzucenia narracji „czołem, młodzieży! PiS nawet nie kryje się z tym, że chce was zniechęcać do głosowania, jak myślicie, czy robi to dlatego, że wprowadzane przez tą partię pomysły będą wam służyć, czy też nie?”, albo czegoś w tym rodzaju) to próba przekazania własnemu elektoratowi (który też już pewnie średnio wierzy w kolejną kadencję), że tu się cały czas coś dzieje! Poza tym jest to próba przekonania własnego obozu do tego, że „wszystko idzie zgodnie z planem”. Czy z tego wynika, że część aktywu partyjnego wierzy w to, że uda się wygrać wybory poprzez „zniechęcenie” młodzieży? Pewnie tak. Nieśmiało przypominam, że mowa tu o ludziach, którzy wierzyli w to, że tupolew został wysadzony w powietrze, tak więc pokłady wiary są tam dość spore. Jednakowoż szczerze wątpię w to, że wierzył, na ten przykład, Tomasz Poręba, bo gdyby wierzył w takie brednie, to jego kariera polityczna już dawno by zgasła.



Źródła:

https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,29441725,media-wychwalal-pis-bronil-czarnka-22-latek-z-ciepla-posadka.html

https://twitter.com/Szafarowicz2001/status/1623037192753844224

https://opole.tvp.pl/66012131/bedzie-aktywizowac-mlodych-wiktoria-mielniczek-nowa-pelnomocnik-forum-mlodych-pis?

https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/filip-zabielski-tiktok-pis-pochwala

https://twitter.com/300polityka/status/1625781327759802370

https://www.google.com/search?client=firefox-b-d&q=definition+of+insanity+vaas

https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-drugie-dno-ofensywy-pis-na-tiktoku-dotarlismy-do-wewnetrznyc,nId,6601560

Narzekanie na młodzież w 2018:

https://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/7,163229,23758052,wszystko-wam-jedno-obudzicie-sie-gdy-przestanie-dzialac-netflix.html

Moja ściana tekstu w temacie „młodzieżowym” z 2020 roku.

https://piknik-na-skraju-glupoty.blogspot.com/2020/11/a-poza-tym-sadze-ze-z-modzieza-nalezy.html















1 komentarz:

  1. Czołem, Pikniku.
    Vaas jedną z moich ulubionych postaci w grach jako takich. Spieszę tylko rozwinąć myśl, której użyłeś w argumentacji. Ten tekst o szaleństwie jako powtarzaniu tego samego działaniu, gdy się liczy na inny rezultat, przypisuje się (ponoć błędnie, ale jednak dość powszechnie) Einsteinowi. Niemniej z dzisiejszego punktu widzenia, że tak powiem „naukowego” ta teza nie jest prawdziwa. Gdy się podejmuje jakieś działanie wpływ na wynik mają okoliczności zewnętrzne. Gdy się to działanie ponawia (licząc na inny wynik), okoliczności mogą być inne więc i wynik może być inny. To tyle w temacie samego „suchego cytatu”.
    W kontekście działania PISu akurat jest zabawnie, bo okoliczności i owszem się zmieniły, ale raczej na niekorzyść, z czego oni chyba nadal sobie nie zdają sprawy.

    OdpowiedzUsuń