Tym razem zaczniemy od tematu bardzo ważnego, który to temat przeszedł u nas praktycznie bez echa. Otóż, w obozie władzy doszło ostatnio do konfliktu na linii Ministerstwo Zdrowia – Ministerstwo Czarnka. Jaki był powód tego konfliktu? Ano to, że od czerwca można za darmo szczepić dzieciaki 12 i 13-letnie przeciwko HPV. Założenie było takie, że ministerstwo Czarnka (no przecież nie użyję oficjalnej nazwy, bo to by był kiepski żart) miało ogarnąć jakąś akcję promocyjną w szkołach. Czemu więc nie ogarniają? Bo zawiaduje nimi religijny fundamentalista, który uważa, że promowanie tych szczepień mogłoby zaszkodzić dzieciaczkom (bo wiecie, ten wirus się przenosi drogą płciową i takie zaszczepione dzieciaczki mogłyby sobie pomyśleć nie wiadomo co). Rzecz jasna, ujął to tak, że wybory idą, a oni nie chcą się narażać na krytykę „ideologicznych przeciwników”. Zupełnym przypadkiem argumenty „ideologicznych przeciwników”, o których wspomniał Czarnek, są wprost idealnie zbieżne z jego własnymi poglądami. Znamienne jest to, że dla prawicy, która wszędzie widzi jakieś szkodliwe (w jej mniemaniu) ideologie, ich własna ideologia jest ważniejsza od ludzkiego życia.
Zjednoczona Prawica od dłuższego czasu bezskutecznie poszukuje politycznego złota. Partia Kaczyńskiego grzeje więc niemiłosiernie każdy możliwy temat (był już papież, jedzenie robaków, referendum, Lampedusa, „oddanie połowy Polski”/etc.). Teraz zaś na tapecie jest film Agnieszki Holland pt. „Zielona Granica”. Zjednoczonej Prawicy tak bardzo się śpieszyło z hejtowaniem filmu, że nie poczekali nawet do momentu, w którym film można było obejrzeć (i wymiotowali na ten film po obejrzeniu trailera). Przyznam się wam szczerze, że filmu nie widziałem jeszcze, ale prawica robi wszystko, żeby mnie zachęcić do jego obejrzenia. Nawiasem mówiąc, niespecjalnie mnie zdziwiło to wzmożenie prawicowe. Prawda jest bowiem taka, że nie po to się wprowadzało stany wyjątkowe i nie wpuszczało dziennikarzy (poza rządowymi) na te tereny, żeby potem ktoś ludziom pokazywał, co się tam działo. Jeżeli ktoś o prawicowych poglądach chciałby się w tym miejscu wzmożyć, to ja zagrywam kartę „chłopski rozum”: gdyby wszystko na granicy odbywało się zgodnie z obowiązującym prawem, to nikt nie wykopywałby stamtąd dziennikarzy, bo nie byłoby ryzyka, że opowiedzą o czymś, o czym suweren (zdaniem władzy) nie powinien wiedzieć. W pewnym momencie władza uznała, że przed filmem powinno się puszczać „specjalny spot”. Sekundę po tym pojawiły się komentarze, w których stało, że może od razu „Polską Kronikę Filmową” powinni przed tym filmem puszczać. Żeby nie przedłużać: prawica po raz kolejny wypromowała film.
Skoro zaś już jesteśmy przy temacie „Zielonej Granicy”, to dzisiaj (tj. w środę) Robert Bąkiewicz zapowiedział, że pozwie Holland i Stuhra za jeden z dialogów w filmie dlatego, że w jego opinii brzydko się tam na temat jego marszu wypowiadali (gdyby tylko równie energicznie reagował na celtyki na tych marszach, być może nikt by nie opowiadał o tym, co tam widział). Tak, dobrze przeczytaliście, Bąkiewicz chce pozwać kogoś za to, że nie podobał mu się fragment filmu. Jeżeli PiS dostanie do dyspozycji trzecią kadencję i uda mu się wreszcie „zreformować sądownictwo”, to tego rodzaju pozwy będą codziennością (tak samo, jak orzekanie po myśli władzy, bo przecież nie po to się to sądownictwo „reformuje”, żeby potem przegrywać procesy sądowe, prawda?). Nawiasem mówiąc, tenże sam Bąkiewicz, który tak bardzo chce „dochodzić sprawiedliwości”, wytarł sobie cztery litery wyrokiem sądu po przegranej w trybie wyborczym. Tu gdzieś chyba jest ironia, ale nie jestem w stanie jej znaleźć.
UWAGA! Artykuł sponsorowany przez Suwerena!
https://patronite.pl/Piknik-na-skraju-g%C5%82upoty
Temat sądów i „Zielonej Granicy” jeszcze nie może zostać zamknięty, bo w ramach prawicowego wzmożenia, Zbigniew Ziobro zrobił to, co robił od zawsze, czyli powiedział o wiele słów za dużo i był łaskaw przyrównać Agnieszkę Holland do nazistowskich propagandystów (co prawda słowo „nazizm” nie padło, bo prawica nadal dzielnie gumkuje to pojęcie w debacie publicznej, ale odniesienie do III nie pozostawiało wątpliwości odnośnie tego, o co chodzi). Potem zaś zaczął się wzmagać jeszcze bardziej i robić sobie heheszki pt. „mieli mnie pozwać, a jednak nie pozwali”. Parę godzin później u tego samego Ziobry wystąpił incydent kałowy, bo sąd orzekł, że Ziobro nie może, wypowiadając się na temat Agnieszki Holland, rzucać porównaniami do zbrodniczych reżimów. Spora część naszych dzielnych mediów przedstawiła to tak, że (uwaga, będzie capslock) SĄD ZABRONIŁ ZIOBRZE WYPOWIADAĆ SIĘ NA TEMAT FILMU HOLLAND! Przyznam szczerze, że wpędziło mnie to w iście Szekspirowskie rozterki. No bo z jednej strony, sąd nie zabronił mu się wypowiadać na temat filmu, ale z drugiej strony, jeżeli popatrzymy na to, co do tej pory mówił, to wychodzi na to, że chyba jednak zabronił. Nawiasem mówiąc, cieszy mnie to, że Ziobrze i jego kolesiom czasem zdarza się wypowiedzieć kilka słów za dużo na temat ludzi, którzy mają pieniądze na to, żeby ich pozywać.
Jakiś czas temu Episkopat wydał „wytyczne” w temacie tego, na kogo powinni głosować katolicy. Tl;dr: mają głosować na Zjednoczoną Prawicę. Wspominam o tym tylko i wyłącznie dlatego, że pomimo takiego, a nie innego stanowiska KEP, część polityków opozycyjnych zachowuje się tak, jak gdyby wcale nie widzieli takich deklaracji. Biorąc pod rozwagę to, że (w wymiarze politycznym) Kościół stara się działać na szkodę tych partii, można dojść do wniosku, że mamy do czynienia z Syndromem Sztokholmskim.
Jedną ze specjalnych umiejętności Zjednoczonej Prawicy jest umiejętność psucia dosłownie wszystkiego, czego się tylko dotkną. Dokładnie to stało się ze stosunkami Polska – Ukraina, które to stosunki po lutym 2022 były bardzo, ale to bardzo dobre (z przyczyn, które są na tyle oczywiste, że nie będę się o nich rozpisywał). Gdyby Zjednoczona Prawica działała w sposób sensowny, to praktycznie od razu po ataku Rosji na Ukrainę, jakaś grupa ekspertów by sobie siadła i wykoncypowała, jak to zrobić, żeby dało się jakoś ukraińskie zboże przewozić przez Polskę i żeby przypadkiem nie doszło do „zalania” polskiego rynku tym zbożem. Ponieważ Zjednoczona Prawica jest Zjednoczoną Prawicą, skończyło się to zalaniem polskiego rynku (spadkiem cen), embargiem i pogorszeniem stosunków z Ukrainą. Fanem Tuska nie byłem, nie jestem i nie będę, ale miał sporo racji, gdy mówił o tym, że zamiast ogarniać tego rodzaju tematy, wierchuszka Zjednoczonej Prawicy wolała sobie robić fotki.
To ochłodzenie stosunków ma również drugą przyczynę. Otóż (cytując Beatę Szydło) „wydaje się, że prezydent Zelenski fokusuje się na Niemcy”. Przyznam się wam szczerze, że ja się tym tematem średnio interesowałem, ale jak tak się na to wszystko popatrzy z punktu widzenia Ukrainy, to nietrudno zrozumieć to „fokusowanie się”. Po pierwsze, obecne polskie władze są całkowicie nieobliczalne i nieprzewidywalne. Po drugie, z jednej strony partia Kaczyńskiego opowiada o tym, że Rosja jest zła, a z drugiej (pozwolę sobie sparafrazować Beatę Szydło) fokusuje się na skrajną prawicę w innych krajach, która to skrajna prawica jest proPutinowska. Po trzecie, obecne władze naszego kraju są skonfliktowane praktycznie ze wszystkimi innymi krajami. Po czwarte (trochę się to przeplata z punktem pierwszym), ciężko planować długofalową współpracę ze środowiskiem, które jest zarządzane przez typa zupełnie odklejonego od rzeczywistości. Nieśmiało przypominam, że Kaczyński w trakcie wizyty w Ukrainie (nie konsultując tego z nikim) nagle wypalił, że on to widzi tak, że potrzebna jest misja pokojowa NATO. Po piąte, władze Ukrainy na pewno miały w pamięci to, jak bardzo mocno partia Kaczyńskiego kibicowała Donaldowi Trumpowi w trakcie wyborów w 2020. Po szóste, Ukraińcom na pewno nie umyka to, że PiS jest skonfliktowany z Unią Europejską (i powiela rosyjskie narracje antyunijne). I tak bym sobie mógł dalej wyliczać. Tl;dr: dziwnym nie jest, że Ukraina woli swoją przyszłość wiązać z bardziej stabilnymi „ośrodkami władzy”.
Rządowy agitprop przez te 8 last stosował całą masę różnych technik perswazyjnych i od groma sztuczek, które miały za zadanie odpowiednio „ustawić” odbiorców. Przykładowo: ktoś krytykuje polityków Zjednoczonej Prawicy? Nie! Tak naprawdę to on krytykuje Polskę! Politycy opozycji rozmawiają o sytuacji w naszym kraju z partnerami w UE? Nie! Tak naprawdę to oni SZKALUJĄ POLSKĘ! W tym miejscu pora na ciekawostkę historyczną. Swego czasu, podobną technikę stosował Iosif Wissarionowicz Dżugaszwil. Otóż, w czasie, w którym jeszcze dało się go krytykować i nie ryzykowało się łagrem (tzn. ryzykowało się, ale się o tym nie wiedziało), ten przemiły jegomość krytykę przeformułowywał tak, że wychodziło na to, że to nie jego krytykują, ale Lenina (a na to przyzwolenia nie było, oj nie było), no ale to dygresja tylko. O ile mnie pamięć nie myli, kiedyś się politycy Zjednoczonej Prawicy oburzali na to, że ktoś miał czelność powiedzieć „rząd PiSu”, a nie „polski rząd”. Czasami te techniki były naprawdę zabawne. Kilka razy (niestety nie porobiłem sobie zapasów linkowych i teraz tego nie mogę wykopać) zdarzyło mi się natrafić na łamiące artykuły z równie łamiącymi tytułami, w których opozycji stawiano zarzut taki, że opozycja chce rządzić w Polsce (przejąć władzę/etc.). Innymi słowy, chodziło o wdrukowanie ludziom w głowy tego, że „normą” są rządy PiSu, a cała reszta to jakieś odstępstwa od tej normy. Czemu o tym wspominam? Myślałem, że nie zapytacie. Otóż, w kontekście pogarszających się relacji na linii Polska – Ukraina jedna z rządowych mediaworkerek napisała na Eloneksie (niegdysiejszy Ćwiter), że w Brukseli się nieoficjalnie mówi (czytaj: ktoś z PiSu sobie wymyślił), że Niemcy i Francja obiecały Ukrainie szybki akces do UE, jeżeli ta pomoże w (werble) „obaleniu obecnego polskiego rządu”. Abstrahując od tego, że od takich narracji wieje onucą, warto zwrócić uwagę na to, jakiego języka użyła Dominika Cosic do opisu zbliżających się wyborów. Bo wiecie, dla nas to są po prostu wybory (niezbyt uczciwe, tym niemniej), a dla niej to może być próba obalenia obecnego polskiego rządu.
Za każdym razem, gdy PiS zaczyna się wzmagać w poszukiwaniu „politycznego złota”, równolegle puszczane są do dziennikarzy bzdury na temat tego, że „PiS ma wewnętrzne badania, z których wynika, że ten, czy inny temat da im 2-3% więcej głosów”. Czasem nie podaje się szczegółów „procentowych”, tylko pojawiają się wzmianki, że „od tego PiSowi wzrośnie”. Dziennikarzom, którzy o tym piszą (i komentariuszom, którzy się na to łapią) umyka ten drobny szczegół, że gdyby to była prawda, to PiS (biorąc pod rozwagę ile tematów już zostało „przepalonych”) miałby już gdzieś tak z 60% poparcia. W tym miejscu pozwolę sobie na kilka śmiałych pytań. Być może nie ma żadnych wewnętrznych sondaży? Być może politycy PiSu celowo wprowadzają w błąd dziennikarzy (po to, żeby ci to „podali dalej” i wprowadzali w błąd opinię publiczną)? Być może, ach być może, chodzi po prostu o próbę skonfliktowania wewnętrznie elektoratu opozycyjnego? No bo wiecie, skoro Kaczyński (Genialny Strateg, specjalista ds. szachów 5D) wszystko to przewidział i przekalkulował, to znaczy, że tego, czy tamtego nie wolno robić, bo od tego PiSowi wzrośnie, prawda, bo „nie czas to i nie miejsce”. I absolutne zero refleksji się pojawia w temacie tego, że liczba tych wewnętrznych sondaży jest podejrzanie duża, a te „zewnętrzne” się z tamtymi nie pokrywają.
Zupełnie bez związku ze zbliżającymi się wyborami (a przepraszam, ze zbliżającą się próbą obalenia obecnego polskiego rządu), obniżone zostały ceny paliwa. Jest to o tyle zabawne, że Daniel Obajtek pod koniec 2022 roku opowiadał na ćwitrze, że nie można „zbytnio ingerować w wolny rynek” i „sztucznie obniżać” cen paliw, bo może się to skończyć „katastrofą paliwową” tak, jak u Węgrów.
https://wydarzenia.interia.pl/raport-wybory-parlamentarne-2023/news-bakiewicz-przegral-proces-nie-zamierza-wykonac-wyroku-sadu,nId,7041037
https://twitter.com/PatrykSlowik/status/1706641134460502426
https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2023-09-21/episkopat-z-wytycznymi-przed-wyborami-tak-powinien-glosowac-katolik/?ref=slider
https://www.pap.pl/aktualnosci/beata-szydlo-wydaje-sie-ze-prezydent-zelenski-fokusuje-sie-na-niemcy-ogromny-blad
https://twitter.com/dominikacosic/status/1706286112208011607
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz